Tzw. Bazylea III przewiduje wzrost udziału w bilansie tzw. kapitału pierwszej kategorii (Tier I, czyli akcje opłacone gotówką i zyski zatrzymane).
"Wymagania kapitałowe, które uzgodniono w niedzielę w Bazylei, dają bankom okres dojścia do końca 2018 r. i to nie są rujnujące dla nich zmiany. Tym bardziej, że nasze banki są z tego punktu widzenia w znakomitej sytuacji. Praktycznie nie mamy kapitału złej jakości, wszystko jest to kapitał I kategorii" - powiedział Belka w wywiadzie dla ISB.
„Spółki-matki także są przeważnie w dobrej sytuacji – nawet te, na których uwaga nadzorów była szczególnie skoncentrowana. Obecnie one też nie powinny mieć większych problemów" - dodał.
Szef banku centralnego podkreślił jednocześnie, że na razie nie mówi się o nałożeniu na banki wymagań dotyczących płynności. "Chodzi o to, aby banki, które mają zobowiązania krótkoterminowe, miały także łatwo zbywalne aktywa. Tutaj nie wprowadzono żadnych miar czy wskaźników, ale jest okres obserwacji i pewnie od 2015 r. będzie to wprowadzane.
Na razie nie wiadomo, jak wskaźniki płynnościowe będą ustalone" - powiedział Belka. Przyznał, że takie przepisy mogą ograniczać niektóre banki, ale z drugiej strony będą one miały wystarczająco dużo czasu na dostosowanie się do zmian.
"Znaleziono więc w Bazylei kompromis, który pozwala wzmocnić swoją pozycję kapitałową, wzmocnić strukturę bilansu, ale też nie natychmiast. Ja bym się więc nie martwił ani o nasze, ani o funkcjonujące w naszym kraju banku zagraniczne " - podsumował prezes NBP.
Zgodnie z ustaleniami z niedzieli, nowe wymogi kapitałowe mają być wdrażane stopniowo, począwszy od 2013 roku. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), wartość kapitałów własnych (podstawowych) wzrosła o prawie 9 mld zł w skali roku do 87,77 mld zł na koniec czerwca 2010 r. Współczynnik wypłacalności wyniósł 13,5% na koniec czerwca b.r. wobec 12,4% rok wcześniej.