PKP Cargo to państwowy moloch mający ponad 70 proc. udziałów w rynku przewozów towarowych.
Kryzysowy 2009 r. spółka zakończyła jednak z blisko półmiliardową stratą. Teraz jest lepiej, bo restrukturyzowana firma powoli wyjeżdża na prostą. Ten rok ma już zakończyć z 40 mln zł zysku. PKP LHS podobnie jak PKP Cargo należy do PKP SA, ale to firma kilkanaście razy mniejsza i ze świetnymi wynikami od dłuższego czasu. Obie spółki przygotowują się do prywatyzacji. Niewykluczone jednak, że wcześniej LHS zostanie połknięta przez siostrzaną spółkę. – Opracowujemy nową strategię do 2015 r., która do końca tego roku wskaże ostateczne kierunki rozwoju. Jednym z ewentualnych wariantów prywatyzacyjnych może być przeniesienie udziałów spółki do PKP Cargo – mówi Zbigniew Tracichleb, prezes PKP LHS.
LHS to łakomy kąsek, bo pełni funkcję przewoźnika i zarządcy kolei na blisko 400-km szerokotorowej linii od polsko-ukraińskiego przejścia granicznego Hrubieszów-Izow do stacji Sławków położonej 30 km od Katowic. Fatalny dla branży 2009 r. udało jej się zamknąć z ponad 17 mln zł na plusie. Ten rok jest jeszcze lepszy. Po pierwszych sześciu miesiącach spółka miała 27,7 mln zł zysku. W czerwcu podpisała 5-letni kontrakt na przewóz ponad 23 mln tys. ton rudy żelaza dla koncernu ArcelorMittal Poland, największego producenta stali w Polsce.
Adrian Furgalski, ekspert rynku infrastruktury i transportu, uważa, że wchłonięcie PKP LHS przez PKP Cargo to próba podniesienia wartości tej drugiej spółki kosztem pierwszej. – Oby łączenie obu spółek nie skończyło się tym, że dobre wyniki finansowe spółki zależnej będą przejadane przez PKP Cargo – ostrzega Adrian Furgalski.
Z naszych informacji wynika, że do fuzji prą Ministerstwo Infrastruktury i PKP, którym zależy na skutecznej prywatyzacji PKP Cargo. A w tym przejęcie PKP LHS może pomóc.
Co się stanie z linią kolejową, po której jeżdżą pociągi PKP LHS? Jak informuje Ministerstwo Infrastruktury, szeroki tor zostanie przekazany do Skarbu Państwa przy zachowaniu funkcji zarządcy przez spółkę.