Wczoraj premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie w Polsce podatku bankowego. Szczegóły nie są jeszcze znane. Eksperci są przekonani, że to niedobry pomysł
Wczoraj premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie w Polsce podatku bankowego. Szczegóły nie są jeszcze znane. Eksperci są przekonani, że to niedobry pomysł
Według Witolda Orłowskiego z Rady Gospodarczej przy premierze wprowadzenie takiego podatku obciąży klientów banków, wzrosną opłaty za kredyty, spadną oprocentowania depozytów, banki wprowadzą zmiany w tabelach opłat i prowizji. – To uderzenie w nasze oszczędności, które będą teraz podwójnie opodatkowane: podatek Belki plus ukryty podatek od banków – twierdzi Orłowski. Zaznacza jednak, że tego rodzaju projekty są przygotowywane w całej Europie.
Ekonomiści zastanawiają się nad konstrukcją nowego podatku. Parę tygodni temu swoje propozycje w tej sprawie przedstawił SLD. Zdaniem tej partii możliwe byłoby obciążenie banków 0,3-proc. podatkiem od aktywów. Analitycy zwracają jednak uwagę, że byłby to potężny kłopot dla banków o dużych aktywach i stosunkowo niewielkich zyskach. Na przykład w przypadku Kredyt Banku czy Millennium podatek w wersji SLD zjadłby lwią część ich zysków.
Maciej Rapkiewicz z Instytutu Sobieskiego zwraca jednak uwagę, że opodatkowana może zostać tylko część aktywów banków. – Zależy od tego, ile środków będzie potrzebował rząd – mówi. – W jakiejś części wprowadzenie tego podatku wpłynie na zmniejszenie deficytu i spowoduje zmniejszenie groźby kolejnego podniesienia VAT – twierdzi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Tydzień temu PiS przedstawiło jeszcze dalej idący pomysł niż koncepcja SLD – zastąpmy podatkiem bankowym planowaną podwyżkę VAT z 22 do 23 proc. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie podała jednak żadnych szczegółów poza jednym – nowy podatek dałby 7 mld zł rocznie budżetowi. Wczoraj Donald Tusk nazwał tę propozycję „bałamutną”. – W przeciwieństwie do PiS my rozumiemy, że pieniądze w bankach należą do obywateli – komentował premier.
Będzie podwyżka kosztu kredytu
Krzysztof Rybiński
były wiceprezes NBP
Wprowadzenie dodatkowego podatku to sygnał, że chcemy, by dany sektor rozwijał się wolniej. Dlaczego np. nie wprowadzić podatku dla przemysłu miedziowego, który przynosi bardzo wysokie zyski? Chciałbym usłyszeć merytoryczną dyskusję, jakie rozwiązanie przyjęto w Polsce i dlaczego. Nie sądzę, by wprowadzenie tego podatku obniżyło wzrost gospodarczy, ale na pewno wzrosną koszt kredytu i prowizje, a spadną odsetki od lokat.
To próba łatania dziury w budżecie
Krzysztof Pietraszkiewicz
prezes ZBP
Polski sektor bankowy nie jest powodem obecnych kłopotów budżetu. Nasze banki już teraz należą do najwyżej opodatkowanych w Unii. Taki podatek może mieć negatywny wpływ na zdolność do finansowania gospodarki i może być powodem spowolnienia wzrostu gospodarczego i paradoksalnie dalszych kłopotów budżetowych. Podatki w innych krajach są wprowadzane w związku z wydatkami, jakie budżety poniosły na ratowanie sektora bankowego, więc faktycznie banki zwracają to, co zostało wyłożone na ich ratowanie. U nas czegoś takiego nie było i podatek byłby tylko elementem łatania dziury budżetowej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama