Przed inwestorami wysyp danych za II kwartał. Niestety, nie ma co liczyć, że polskie spółki będą sprawiać pozytywne niespodzianki tak często jak firmy amerykańskie.
Tylko w przyszłym tygodniu raporty finansowe opublikuje ponad 30 spółek. Wśród nich znajdą się m.in. PZU i Lotos. Kolejna fala kilkudziesięciu raportów spłynie na rynek po weekendzie, głównie we wtorek 31 sierpnia. Tego dnia przekażą je np. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz PKN Orlen. To zresztą ostatni termin, w którym spółki mogą pochwalić się wynikami za I półrocze 2010 r.
Sezon wyników na warszawskiej giełdzie rozkręca się w momencie, w którym dobiega on końca w Stanach Zjednoczonych. Znacznie lepsze od oczekiwań wyniki amerykańskich spółek szczególnie w lipcu i na początku sierpnia wspomagały wzrost indeksów na świecie.

Niespodzianki w USA

Spośród 443 firm z indeksu Standard & Poor’s 500, które do tej pory opublikowały raporty finansowe, 75 proc. miało wyniki lepsze, niż oczekiwał rynek.
W przypadku polskiej giełdy to poziom niespotykany. Analitycy nie spodziewają się, aby w tym sezonie to się zmieniło i procent pozytywnych niespodzianek przynajmniej zbliżył się do poziomu notowanego w USA, gdzie zazwyczaj więcej firm zaskakuje inwestorów pozytywnie niż negatywnie. Średnio w ciągu ostatnich 10 lat pozytywnych niespodzianek było w każdym sezonie publikacji raportów finansowych aż 65 proc.
– To wynika w głównej mierze z dwóch istotnych cech rynku amerykańskiego. Po pierwsze, standardem jest tam podawanie przez analityków przewidywań dla spółek na kilka kwartałów do przodu. Dlatego często w tzw. konsensusach, czyli uśrednionych prognozach, uwzględniane są też takie, które nie zostały zaktualizowane tuż przed publikacją wyników przez konkretną spółkę – mówi Marek Juraś z UniCredit CAIB.
Ponadto tamtejsze spółki znacznie częściej niż europejskie podają prognozy swoich kwartalnych wyników, a oczekiwania zarządów zazwyczaj mocno wpływają na kształtowanie oczekiwań analityków.

Bliżej celu

W Polsce prognozy domów maklerskich powstają niedługo przed publikacją raportów przez konkretne spółki, kiedy z większą dokładnością można przewidzieć rezultaty.
– Wiemy, jak zachowywały się kursy walut i dane makro w ciągu minionego kwartału. Wtedy dużo łatwiej o trafioną prognozę, niż gdyby była podawana z dużym wyprzedzeniem – dodaje analityk UniCredit CAIB.
To, co pokazały firmy z GPW do tej pory, potwierdza tę opinię. W IDMSA, który pokrywa analizami ponad 60 spółek z warszawskiej giełdy, jak na razie wyniki zgodne z oczekiwaniami opublikowało osiem spółek: Bank Millennium, BZ WBK, Pekao, BRE Bank, Netia, ING BSK, Grupa Kęty i InterCars. Negatywnie zaskoczyły cztery: Kredyt Bank, GTC, CEDC i TVN, który zanotował tzw. papierową stratę netto z powodu osłabienia złotego. To spowodowało wzrost wartości długu spółki w euro. Poza tym wskaźnikiem analitycy dobrze ocenili wyniki firmy. Pozytywnie zaskoczyło analityków z kolei sześć spółek: Budimex, Bank Handlowy, KGHM, Agora, Świecie i Telekomunikacja Polska. To 33 proc. firm z całej osiemnastki.
– Nie spodziewam się, aby ewentualnych odchyleń od prognoz było więcej niż do tej pory – mówi Arkadiusz Chojnacki z Ipopema Securities.

Walutowe kłopoty

Prognozy Ipopemy, analizującej ok. 60 spółek, wskazują, że ich przychody w II kwartale wzrosną o 16 proc. w stosunku do II kwartału 2009 r., zysk operacyjny zwiększy się o 44 proc., ale zysk netto spadnie o 23 proc. Główną przyczyną różnicy między wynikiem operacyjnym a netto będą notowania złotego, które spowodowały m.in. wzrost zadłużenia w walutach.
Z kolei IDMSA prognozował niedawno, że łączny zysk ponad 60 prześwietlanych przez niego firm spadł w porównaniu z tym samym okresem 2009 roku o 16 proc. Jednak już po wyłączeniu z obliczeń wszelkich zdarzeń jednorazowych wpływających na wyniki w porównywanych okresach okazuje się, że łączny zysk netto jest o ok. 70 proc. większy niż rok temu i o 9 proc. wyższy niż w I kwartale 2010 r.
Analitycy wskazują jednocześnie, że wyniki znacząco odbiegające od prognoz będą wpływać bardziej na notowania pojedynczych spółek. Nie będą natomiast w stanie ruszyć do góry lub ściągnąć w dół całego warszawskiego parkietu. O ostatecznym kierunku notowań indeksów przesądzą nastroje na zagranicznych giełdach.