Debiut Tauronu będzie udany, bo instytucje będą kupować akcje – uważają analitycy. Ich zdaniem zainteresowani zakupem będą przede wszystkim inwestorzy z zagranicy.
Koncern energetyczny na warszawskim parkiecie powinien pojawić się jutro.
– Na razie wszystko idzie zgodnie z planem – mówi Magdalena Rusinek z biura prasowego firmy.
Za jedną akcję spółki inwestorzy płacili w ofercie 57 groszy, o niemal 18,6 proc. mniej, niż wynosiła cena maksymalna wyznaczona w transzy dla drobnych graczy. Jednak po zakupie akcji odbyło się scalenie papierów (za każde 9 starych akcji wydawana była jedna nowa). To oznacza, że cena odniesienia brana pod uwagę w dniu debiutu Tauronu wyniesie 5,13 zł.
Tomasz Duda z Ipopema Securities spodziewa się, że po pierwszej sesji Tauron ma szansę wejść w trybie nadzwyczajnym do WIG20. To oznacza, że analityk spodziewa się sporych wzrostów pierwszego dnia notowań spółki. Chodzi o to, że aby spółka mogła wejść do WIG20, jej kurs musi wzrosnąć o co najmniej 12,3 proc.
Analityk Ipopemy spodziewa się, że inwestorów przyciągnie atrakcyjna wycena spółki w porównaniu z już notowanymi na GPW firmami energetycznymi: PGE i Eneą. Biorąc pod uwagę prognozowane przez brokera wyniki tych firm w 2010 roku, wskaźnik cena akcji do wartości księgowej Tauronu wynosi 0,66, PGE 1,13, a Enei 0,85.
– W przypadku wskaźnika cena do zainstalowanych mocy wytwórczych, dla Tauronu jest on o 50 proc. niższy niż dla PGE i 45 proc. niższy niż dla Enei. To znaczące dyskonto, nawet biorąc pod uwagę jakość mocy wytwórczych firmy, które są jednymi z najstarszych w branży – mówi Tomasz Duda.
Inny analityk, który pragnie zachować anonimowość, także oczekuje wzrostu kursu Tauronu na pierwszej sesji na poziomie ok. 9 – 12 proc. Liczy on, że akcje będą kupować głównie gracze z zagranicy, do których trafiła tylko 1/3 akcji sprzedawanym w puli inwestorów instytucjonalnych.
– Możliwe więc, że inwestorzy zagraniczni kupili mniej papierów, niż zakładali – mówi rozmówca „DGP”.