Rząd nie chce, aby PKO BP wchłonął BZ WBK – wynika z naszych informacji. Jeśli nawet zostanie on kupiony przez PKO BP, będzie działał jako odrębna instytucja.
Wczoraj na konferencji prasowej minister skarbu Aleksander Grad potwierdził zeszłotygodniowe informacje „DGP” o tym, że rząd może zrezygnować z dywidendy w PKO BP. Podczas walnego zgromadzenia banku w piątek Skarb Państwa zamierza wnioskować o 30-dniową przerwę. Dzięki temu największy polski bank będzie dysponował dodatkowymi 2 mld zł na zakup akcji BZ WBK. Rząd nie kryje, że bardzo mu zależy, aby znajdujący się obecnie w posiadaniu Irlandczyków bank przeszedł w polskie ręce.
– Będziemy na pewno wspierali PKO BP w tym procesie. Jesteśmy w stałym kontakcie z zarządem i radą nadzorczą banku – deklarował wczoraj Aleksander Grad.
Nie wiadomo jednak, czy w trakcie tych narad zarząd i rada nadzorcza PKO BP ustaliły z rządem, jaka będzie przyszłość BZ WBK.
– Chcemy, aby nasz bank był niekwestionowanym liderem polskiej bankowości i z aprobatą przyjmujemy wszelkie działania akcjonariuszy, które wspierają nas na tej drodze – mówił wczoraj szef PKO BP Zbigniew Jagiełło.
To sugeruje, że myśli on o wchłonięciu BZ WBK po jego wykupieniu od Irlandczyków. Tymczasem, jak wynika z naszych informacji, rząd nie chce łączenia tych dwóch instytucji.
– BZ WBK nie zniknie, nie dojdzie do żadnego połączenia. To firma z bardzo dobrą kulturą biznesową i trzeba to zachować – mówi nasz informator.
Zdradził nam także, że PKO BP złoży ofertę samodzielnie, bez wsparcia żadnego konsorcjum, co ma zwiększyć jego wiarygodność w oczach sprzedawcy.
Wygląda więc na to, że PKO BP ma przejąć BZ WBK, ale na tym proces się nie zakończy. Największy polski bank, o czym pisaliśmy w zeszłym tygodniu, po sfinalizowaniu transakcji będzie miał bardzo niski współczynnik wypłacalności (9 – 10 proc. wobec wymaganych 8 proc.). To z kolei zablokuje możliwość udzielania kredytów, a tych PKO BP, ku uciesze KNF, udzielał w ostatnich kwartałach najwięcej.
– Jeżeli rzeczywiście scenariusz o braku fuzji się sprawdzi, to będzie to świadczyło o tym, że rząd chce szybko kupić BZ WBK, a potem się zastanowi co dalej – mówi nam osoba z rynku kapitałowego. A możliwości jest kilka. Rząd może np. wydzielić niewielkie pakiety akcji BZ WBK i rozdysponować je po spółkach Skarbu Państwa. Pakiet 25 proc. akcji może nabyć np. BGK, resztę PKO BP z zyskiem może sprzedać na giełdzie i funduszom private equity. Obydwie grupy inwestorów wielokrotnie pozytywnie wypowiadały się o banku kierowanym przez Mateusza Morawieckiego. A w takim scenariuszu zarząd banku pozostałby prawdopodobnie niezmieniony.
Efekt mógłby być taki, że PKO BP jeszcze na operacji by zarobił, a Skarb Państwa zyskałby to, na czym mu zależy – wpływ na czwarty co do wielkości bank w Polsce.
Wygląda na to, że AIB znalazł kupca na drugi z banków sprzedawanych przez Irlandczyków, czyli amerykański M&T (do kupienia jest 22,5-proc. pakiet akcji). Według doniesień mediów nabywcą będzie hiszpański Santander, wymieniany także jako potencjalny kupiec BZ WBK.