Największy producent węgla koksowego w Europie – Jastrzębska Spółka Węglowa – z debiutu na GPW w 2011 roku chce zebrać aż 3,5 mld zł.
– Już kilka dobrych okazji do prywatyzacji przeszło nam koło nosa. Tym razem nie zamierzamy się cofnąć – powiedział Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, podczas katowickiego Kongresu Ekonomicznego.
Po fatalnym 2009 roku, w którym JSW z powodu kryzysu na rynku stali i koksu zanotowała ok. 340 mln zł strat, spółka wychodzi na prostą. Po czterech miesiącach 2010 roku zanotowała 200 mln zł zysku.
Zarząd spółki, wraz z firmą doradczą KPMG, rozpoczął już pracę nad strategią dla grupy kapitałowej.
– Na tej podstawie podejmiemy decyzję o sposobie prywatyzacji, ale prawdopodobnie będzie to giełda. Wtedy też ruszymy z przygotowaniem prospektu emisyjnego – wyjawił Jarosław Zagórowski.
Na podstawie ubiegłorocznego debiutu kopalni węgla brunatnego Bogdanka prezes szacuje, że z IPO może zebrać nawet 3 – 3,5 mld zł.
– To realna kwota – stwierdził prezes.
W spółce rozpoczęły się również prace nad nowym układem zbiorowym. Ma się w nim znaleźć gwarancja zatrudnienia dla pracowników sześciu kopalń skupionych w grupie, która wkrótce ma być poszerzona o Kombinat Koksochemiczny Zabrze. Według prezesa spółki po włączeniu do JSW zabrzańskich koksowni grupa węglowo-koksowa będzie warta ok. 10 mld zł.
Na razie decyzji o prywatyzacji nie podjął nadzór właścicielski, czyli resort gospodarki. Zielone światło dla giełdy daje za to Skarb Państwa.
– Będziemy wspierać decyzję na tak, jeżeli taka zapadnie. Wejście na giełdę powinno być jednak poprzedzone ciężką pracą restrukturyzacyjną – powiedział „DGP” Aleksander Grad, minister skarbu.
Jarosław Zagórowski nie ukrywa, że w tej sprawie natrafia na opór związków zawodowych.
– Spotykam się z kilkudziesięcioma facetami, którzy zamiast o zwiększaniu efektywności myślą tylko o tym, jak zachować swoje posady – komentuje rozmowy ze związkami prezes.
Do podjęcia decyzji w sprawie prywatyzacji przez giełdę zarząd potrzebuje zgody załogi.
– Zapytamy pracowników, czy chcą pracować tylko 10 lat, bo taka będzie żywotność kopalń JSW bez prywatyzacji, czy jeszcze 50 – 60 lat, bo o tyle wydłużą jej żywotność inwestycje – mówił szef jastrzębskiego węgla.