Kolejne złe wieści dla zadłużonej greckiej gospodarki. Już na starcie tegorocznego sezonu turystycznego widać wyraźnie, że kraj odwiedzi mniej turystów niż zwykle.
W ten sposób wysycha podstawowe źródło, z którego rząd w Atenach chciał finansować powrót na ścieżkę wzrostu.
Według obliczeń Stowarzyszenia Greckich Przedsiębiorstw Turystycznych (SETE) liczba rezerwacji spadnie w porównaniu z poprzednim sezonem nawet o 30 proc. Zaniepokojony tymi wynikami rząd powołał kilka dni temu specjalny sztab kryzysowy, który ma znaleźć sposób, by przyciągnąć na słoneczny półwysep nowych turystów.

Odstraszają zamieszki i strajki

Pierwsza fala rezygnacji z wakacyjnych urlopów uderzyła w Grecję w ciągu 24 godzin po strajku generalnym z początku maja, który przerodził się w zamieszki na ulicach Aten. Tylko w 28 ateńskich hotelach odwołano wówczas prawie 6 tys. miejsc noclegowych i kilkanaście konferencji.
Oliwy do ognia dolał jeszcze strajk greckich transportowców, który na przełomie kwietnia i maja kompletnie zablokował turystom dostęp do wysp rozsianych po Morzu Śródziemnym. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Według SETE na sprzedaż jest w tej chwili 400 greckich hoteli: 81 na Wyspach Jońskich, 48 na Rodos, 50 na Cykladach i 44 na Krecie.

Turystyka to grecki przemysł

Nie ma możliwości, by sytuacja pozostała bez wpływu na kondycję greckiej gospodarki. – Grecja to kraj pozbawiony przemysłu. Jego rolę odgrywa u nas turystyka, która tworzy oficjalnie przynajmniej 20 proc. PKB – komentuje w rozmowie z „DGP” Tanos Veremis, ekonomista z uniwersytetu w Atenach. Jeszcze bardziej kluczowe znaczenie turystyka ma dla greckiego rynku pracy. Oficjalnie pracuje w niej 850 tys. mieszkańców 11,5-milionowego kraju. Eksperci szacują jednak, że w całym szeroko rozumianym sektorze zatrudniony jest dziś przynajmniej co piąty Grek.
Odwrotu turystów boją się także inne kraje południa Europy. Na początku tygodnia hiszpańskie ministerstwo turystyki poinformowało, że w kwietniu na Półwysep Iberyjski dotarło 13,3 proc. mniej turystów niż w porównywalnym zeszłorocznym okresie. Z kolei w przedstawionym we wtorek przez włoski rząd pakiecie oszczędnościowym znajduje się nawet propozycja, by przesunąć rozpoczęcie tegorocznego roku szkolnego. Rząd liczy, że wydłużenie wakacji nakłoni Włochów do tego, by nie rezygnowali z wakacji i zostawili więcej euro w żyjących z turystyki nadmorskich miejscowościach.