Leki na receptę wkrótce będzie można kupić bez wychodzenia poza bramki supermarketu. Eksperci są zgodni: to dopiero początek dużych inwestycji w tej branży.
Pierwsza apteka pod szyldem brytyjskiej sieci ruszy już za kilka miesięcy w Częstochowie. Na specjalnie wydzielonym stoisku, między innymi artykułami w supermarkecie, stanie farmaceuta, który klientom sklepu będzie sprzedawać nie tylko suplementy diety czy preparaty przeciwbólowe, ale też leki na receptę. – Przekonały nas twarde liczby. Wśród artykułów, których sprzedaż rośnie najszybciej, przodują leki i artykuły optyczne. Chodzi o wzrost rzędu 20 proc., nie mogliśmy więc tego bagatelizować – mówi rzecznik Tesco Michał Sikora. Apteki na terenie sklepów będą powstawać kolejno w każdym nowym i remontowanym obiekcie. Tam, gdzie nie uda się uzyskać pozwolenia na otwarcie apteki, powstanie punkt apteczny. Tesco nie zdradza, ile takich punktów chce docelowo stworzyć.

Polska zaraz za Chinami

Chrapkę na polskiego klienta, który nie szczędzi pieniędzy na leki, ma już coraz więcej firm. – Wystarczy spojrzeć na listę koncernów zainteresowanych kupnem Polf. To międzynarodowi gracze, którzy do niedawna zupełnie nie interesowali się naszym krajem. Dziś szukają w Polsce firm do przejęcia – mówi Maria Dąbrowska, ekspert z firmy doradczej IMS Health. Z najnowszego raportu firmy wynika, że Polska znalazła się wśród liderów globalnego wzrostu rynku farmaceutycznego, zaraz za takimi gigantami jak Chiny czy Rosja. W naszym kraju w ciągu najbliższych trzech lat rynek farmaceutyczny powiększyć się może nawet o 5 mld dol. – Polska jest w awangardzie – mówi wprost Maria Dąbrowska.
Dlaczego? Zdaniem ekspertów z IMS Health znaczenie naszego kraju rośnie przede wszystkim z powodów ekonomicznych i demograficznych. Polskie społeczeństwo się starzeje, za dziesięć lat co czwarty mieszkaniec naszego kraju będzie miał ponad 60 lat. A starsi ludzie są najbardziej aktywnymi klientami firm farmaceutycznych. Poza tym Polacy mają bardzo dobry dostęp do służby zdrowia, większość społeczeństwa jest objęta ubezpieczeniem, co przekłada się na ilość kupowanych leków. A tych kupujemy coraz więcej. Sprzedaż leków bez recepty i suplementów diety w pierwszym kwartale 2010 roku wyniosła aż 1,93 mld zł. W zeszłym roku wykupiliśmy też więcej leków refundowanych. Media analizujące te dane okrzyknęły już Polaków narodem lekomanów. – Pod względem wielkości sprzedaży leków na receptę nie odbiegamy znacząco od europejskiej średniej – uspokaja Jacek Sklepowicz, ekspert ds. rynku farmaceutycznego z PricewaterhouseCoopers Polska.

Boom na pigułki

W ciągu ostatnich pięciu lat wartość leków sprzedanych na polskim rynku wzrosła niemal o połowę. Tylko w 2009 roku, kiedy to większość firm z innych branż liczyła straty z powodu kryzysu, liderzy na polskim rynku farmaceutycznym notowali zyski. I to niemałe. Dla przykładu przychody firmy Sanofi-Aventis przekroczyły w zeszłym roku 1,1 mld zł i były wyższe od osiągniętych w 2008 roku o 9 proc. Polpharma zanotowała 5-proc. wzrost i 962 mln zł obrotu. – Ale też nie popadajmy w hurraoptymizm. Polska wciąż odstrasza m.in. nieprzejrzystym systemem refundacji leków – mówi Jacek Sklepowicz. Dlatego wciąż zdarzają się firmy, które wprowadzając nowy lek, „problematyczną” Polskę zostawiają na koniec. Innowacyjny preparat szybciej trafia np. do rumuńskich czy bułgarskich niż do naszych aptek.
13272 tyle aptek działa w Polsce
2034473 tylu klientów odwiedziło apteki w środę, 05.05.2010
15,63 zł średnia cena detaliczna leku w aptece