Krynicki Recykling, jedna z największych spółek zajmujących się przetwarzaniem odpadów szklanych, złożył prospekt emisyjny w Komisji Nadzoru Finansowego. Debiut na giełdzie planowany jest na wakacje.
Spółka notowana obecnie na NewConnect zamierza przenieść się na rynek główny Giełdy Papierów Wartościowych. Przy okazji planuje nową emisję akcji, która zwiększy ich liczbę o 74,75 mln zł, a spółce ma przynieść kilkanaście milionów złotych.
Zdaniem analityków, wejście firmy Krynicki Recykling na GPW oznacza pojawienie się na rynku nowej, przyszłościowej branży. Zgodnie z unijnymi normami, do 2014 roku Polska powinna przetwarzać 60 proc. odpadów.
– Biorąc pod uwagę, że obecnie jest to ok. 30–40 proc., pole do zwyżki niewątpliwie istnieje – tłumaczy Krzysztof Zarychta, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Analitycy zwracają też uwagę na rozwój firmy.
– Spółka dużo inwestuje, a przy tym posiłkuje się środkami unijnymi, których zdobywanie wychodzi jej bardzo sprawnie – mówi Tomasz Binkiewicz, makler w DM BOŚ.
Dodatkowo spółka ma spory rynek zbytu.
– Popyt ze strony hut, które obniżają koszty produkcji dzięki recyklingowi szkła, jest silniejszy niż zdolności produkcyjne takich firm jak Krynicki Recykling – mówi Binkiewicz.
Dla hut używanie stłuczki szklanej zamiast piasku jest bardziej opłacalne. Gorzej wygląda sytuacja z pozyskiwaniem szkła – trudno jest je zebrać z rynku. Istnieje więc ryzyko, że nowy zakład firmy, jaki ma powstać za pieniądze z emisji akcji, będzie miał problem z surowcem.
– Może więc okazać się, że nowa fabryka spółki w Wyszkowie nie będzie wykorzystywać 100 proc. swoich możliwości produkcyjnych, a np. tylko połowę, z powodu braku szkła do przetworzenia – tłumaczy Krzysztof Zarychta.
Inną bolączką firmy jest fakt, że część firm wydaje dokumenty potwierdzające recykling (DPR), mimo że nie przetwarza odpadów. W rezultacie ich zaświadczenia są tanie, co ma negatywny wpływ na przychody Krynicki Recykling.
– Jak spojrzymy na wyniki spółki Krynicki Recykling, to zasadnicze zyski uzyskuje on ze sprzedaż DPR – mówi Zarychta.
Ubiegły rok był udany dla spółki. Jej przychody netto wyniosły 13,4 mln zł, o ok. 25 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk netto również wzrósł o blisko 25 proc., do ponad 1,2 mln zł. To wynik wyższy o prawie 3,5 razy niż w 2007 roku.
Tego wzrostu zysków jednak nie widać w notowaniach spółki. Jej akcje sprzedawane były po 2,95 zł, a na debiucie w lutym 2008 r. kosztowały nawet 9 zł. W piątek ich cena wynosiła 4,1 zł.