Ważą się losy rządowego kontraktu z PKP Intercity na przewozy pasażerskie. Bez niego przewoźnik nie dostanie pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Chodzi aż o 1 mld zł, za które spółka chce kupić 20 szybkich pociągów. Przewoźnik potrzebuje tych pieniędzy, by uratować ciągnący się od kilkunastu miesięcy przetarg. Do sfinansowania kontraktu wartego co najmniej 400 mln euro spółce brakuje środków. Pewne są jedynie pieniądze z unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko – 200 mln euro.

Pożyczka na pociągi

Spółka, która 2009 rok zakończyła pod kreską i brakuje jej gotówki na inwestycje, ma niewielkie szanse na uzyskanie potężnego kredytu w bankach komercyjnych. Jak jednak dowiedział się „DGP”, prestiżowy przetarg może uratować dla niej Europejski Bank Inwestycyjny, w którym pieniądz kosztuje mniej niż na rynku, a warunki, na jakich udzielane są pożyczki, są łagodniejsze. O próbach ubiegania się o kredyt w EBI Krzysztof Celiński, prezes PKP Intercity, mówił już jesienią 2009 r.
– Decyzja o rozpoczęciu negocjacji jego warunków ma zapaść w ciągu najbliższych tygodni – usłyszeliśmy w EBI.
Bank oficjalnie nie chce potwierdzić tej informacji.
– Kompletujemy potrzebne dokumenty. W kwestii udzielenia nam kredytu przez EBI mam coraz więcej optymizmu – powiedział „DGP” Krzysztof Celiński.



Umowa z rządem

Żeby jednak otrzymać pieniądze z EBI, musi zostać spełniony jeden z najważniejszych nieoficjalnych warunków, jakie kilka miesięcy temu postawił bank. Chodzi o podpisanie przez rząd wieloletniej umowy na realizację przewozów pasażerskich przez PKP Intercity. Ministerstwo Infrastruktury, które przygotowuje 10-letni kontrakt na połączenia przy użyciu nowego taboru na linii kolejowej z Gdyni przez Warszawę do Katowic oraz Krakowa, powoli kończy prace.
– Obecnie doprecyzowywane są szczegółowe rozwiązania kontraktu – projekt wieloletniego planu finansowego dla spółki – mówi „DGP” Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.
Umowę, zanim zostanie podpisana, będzie musiała zatwierdzić jeszcze Rada Ministrów. Jeden z wariantów przewiduje, że PKP Intercity będą otrzymywać kilkadziesiąt milionów złotych dofinansowania rocznie. Pieniądze mają pozwolić spółce utrzymać niskie ceny w połączeniach poza szczytem.
Na razie w możliwości sfinansowania zakupu przez PKP Intercity nie uwierzyli producenci taboru starający się o lukratywny kontrakt. Tuż przed wyznaczonym terminem składania ofert wymusili jego przesunięcie na 8 września.
O kontrakt walczą potentaci z branży: Alstom, Ansaldobreda (razem z nowosądeckim Newagiem), Bombardier (współnie z polską Pesą) i Siemens.