ANALIZA
Poprawa relacji między przedsiębiorcą a urzędem wciąż nie jest zadowalająca. Ciężko zwalać to ciągle na zbyt duży poziom biurokracji w naszym kraju, bo gdy popatrzymy na kraje Europy Zachodniej, to tam tej biurokracji wcale nie jest mniej. Wręcz odwrotnie, a mimo to większość spraw można w tamtejszych urzędach załatwić dużo szybciej niż w Polsce. Różnica pomiędzy nami a rozwiniętymi krajami Zachodu jest taka, że tam urzędnik sięga do sieci internetowej i tam uzyskuje niezbędne certyfikaty, poświadczenia i zaświadczenia samodzielnie, nie absorbując swojego partnera w postaci obywatela pragnącego zostać przedsiębiorcą. Jak najszybciej musimy zinformatyzować administrację rządową, samorządową, społeczną, podatkową i sądową. Tylko wtedy zakładanie działalności gospodarczej czy rejestracja spółki nie będą drogą przez mękę. Sedno walki o łatwiejsze życie przedsiębiorcy wbrew pozorom nie leży w Alejach Ujazdowskich w kancelarii premiera, tylko na ulicy Rakowieckiej, bo tam mieści się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które odpowiada za informatyzację kraju. Pośrednicy pomagający w rejestracji działalności gospodarczej czy firmy sprzedające gotowe spółki będą miały popyt na swoje usługi, póki system nie będzie bardziej przyjazny obywatelowi. Musimy w końcu dojść do sytuacji, w której zostać przedsiębiorcą będziemy mogli bez wychodzenia z domu, to w XXI wieku musi być standardem także w Polsce. Przeciętny przedsiębiorca w czasie całej swojej działalności ani razu nie powinien mieć powodu fizycznego odwiedzenia urzędu.