Przedsiębiorcy, którzy nie dostali unijnych dotacji na e-biznes, protestują przeciwko decyzjom resortu rozwoju regionalnego. Domagają się dodatkowych pieniędzy. W grę może wchodzić nawet 250 mln zł.
Niezadowolenie przedsiębiorców jest coraz większe. Firmy narzekają na sposób, w jaki urzędnicy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości rozstrzygnęli ostatni konkurs na unijne dotacje na e-biznes. Przypomnijmy: w ubiegłym tygodniu ogłoszono listę firm, które dostały wsparcie. Z ponad 2,8 tys. przedsiębiorców, którzy złożyli wnioski, pozytywne oceny dostało 713. Pieniądze uzyskało zaledwie 335 podmiotów, które zgłosiły się do agencji pierwszego i drugiego dnia konkursu. Dostały one około 230 mln zł dotacji.
Przedsiębiorcy, którzy odpadli, nie przebierają w słowach. Z rozmów przeprowadzonych przez DGP wynika, że większość z nich czuje się oszukana. Nie chcą ujawnić swojej tożsamości, bo ciągle liczą na kompromisowe rozwiązanie sporu.
Jakie zarzuty stawiają PARP? Przede wszystkim twierdzą, że agencja wprowadziła ich w błąd, informując, że nie będzie się liczył moment złożenia wniosku. Z tego powodu większość z nich oddała dokumenty wprawdzie w terminie, ale nie w pierwszej kolejności. W rezultacie firmy nie dostały dotacji z powodu wyczerpania się budżetu konkursu, choć ich projekty zostały pozytywnie ocenione.

Zobacz pełną treść: Przedsiębiorcy prowadzą negocjacje z urzędnikami w sprawie dodatkowych dotacji na e-biznes