Toksycznych kredytów banków amerykańskich od naszych polskich realiów wcale nie dzielą atlantyckie odległości. Nasze banki nie angażowały się wprawdzie w tak ryzykowne operacje, jak to czyniły banki inwestycyjne z Wall Street, ale troska o zachowanie płynności skłania je - tak samo jak w świecie - do zaostrzania warunków pożyczania pieniędzy klientom indywidualnym i firmom.
I to zanim jeszcze zdążyła to zrobić Komisja Nadzoru Finansowego. Kryzys bankowy zaczyna przekładać się na branże, dla których pożyczony kapitał jest paliwem rozwoju. Skutki tego najszybciej mogą odczuć firmy budowlane i deweloperzy. Bez kredytu popyt na mieszkania może się jeszcze bardziej obniżyć. Jedynym pocieszeniem może być to, że w ślad za mniejszym popytem spadną także ceny mieszkań. Dla chcących kupić mieszkanie na kredyt słaba to jednak pociecha.