Opozycja popiera pomysł zwołania przez prezydenta Rady Gabinetowej w związku z sytuacją gospodarczą na świecie. Politycy koalicji rządzącej zaś zdecydowanie go krytykują.

Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta przyznaje, że polskie banki nie są w złej sytuacji, ale - jak zauważa - kryzys ma szerszy wymiar. Zauważa, że polska gospodarka jest zależna od tego co dzieje się na świecie i prezydent chciałby o tym porozmawiać.

Zdaniem polityka, zasadność zwołania takiej Rady potwierdza także planowane robocze spotkanie premiera Tuska i prezydenta Francji.

Prezydent przed ewentualnym zwołaniem Rady Gabinetowej również chciałby spotkać się z premierem

Przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski uważa, iż nie ma racjonalnych przesłanek do zwołania Rady i do straszenia Polaków kryzysem. Jego zdaniem politycy, w tym szczególnie prezydent, mówiąc o kryzysie mogą wpływać na zachowanie zagranicznych inwestorów.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski w przypadku zebrania się Rady przewiduje czarny scenariusz

Jego zdaniem, straszenie Polaków kryzysem może doprowadzić do paniki. Żelichowski podkreśla, że nie można wysyłać do społeczeństwa sprzecznych sygnałów - uspokajać, że kryzys nam nie grozi, równocześnie zwołując radę gabinetową gdyż budzi to podejrzliwość.

Olejniczak: im więcej rozmów na temat kryzysu gospodarczego tym lepiej

Zdaniem Wojciecha Olejniczaka (szefa klubu Lewicy) prezydent i premier, a także opozycja powinny współdziałać w tej sprawie.

Prezydent może zwołać Radę Gabinetową - czyli Radę Ministrów pod swoim przewodnictwem - w sprawach szczególnej wagi.

Rada Gabinetowa nie ma uprawnień Rady Ministrów, a jedynie charakter konsultacyjny.

TS/IAR