Ważą się losy kontyngentów wjazdowych do krajów europejskich w 2010 roku. Dziś w Paryżu na ten temat rozmawiać będą przedstawiciele resortów infrastruktury.
Przewoźnicy międzynarodowi z zapartym tchem oczekują na wynik dzisiejszych rozmów rządowych w sprawie rozdziału kontyngentów zezwoleń wjazdowych dla firm transportowych na 2010 rok. Polskie firmy transportowe liczą przede wszystkim na ustępstwa w tej sprawie ze strony Rosjan.
– Liczymy na utrzymanie kontyngentu z Rosją na tegorocznym poziomie – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
W tym roku Rosja przyznała polskim firmom transportu drogowego 30 tys. zezwoleń na wykonywanie przewozów „do” i „z” krajów trzecich, 160 tys. zezwoleń dwustronnych i tranzytowych oraz ponad 1140 zezwoleń stałych wydanych przez Międzynarodowe Forum Transportu ITF.
Przedstawiciele krajowej branży transportowej już teraz twierdzą, że polskim negocjatorom nie będzie łatwo. W czasie październikowych rozmów z Rosjanami w Swietłogorsku w obwodzie kaliningradzkim w sprawie międzynarodowych przewozów drogowych stronom nie udało się ustalić liczby zezwoleń. Rosjanie zaproponowali przekazanie Polakom zaledwie 5 tys. takich zezwoleń, podczas gdy oczekiwania naszych przewoźników były dziesięciokrotnie wyższe.
– Mimo wszystko liczymy na zracjonalizowanie podejścia strony rosyjskiej – mówi Anna Wrona, rzecznik prasowy Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Przewoźnicy obawiają się jednak najgorszego scenariusza, gdyż podejrzewają, że Rosjanie chcą przejąć obsługę ładunków z Europą Zachodnią. Topniejące ładunki w ruchu międzynarodowym są łatwiejsze do przejęcia dla rosyjskiej floty. Jej wielkość jest porównywalna do polskiej floty – liczy około 120 tys. pojazdów.
Z powodu ograniczonej liczby ładunków do przewiezienia na Rosji zależy jednak także bardzo naszym przewoźnikom. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w Polsce transportem drogowym przewieziono w październiku 10,3 mln ton ładunków – o 4,1 mln ton mniej niż w analogicznym okresie 2008 roku. Równie złe są statystyki całoroczne. Do końca października przewieziono tylko 94 mln ton ładunków – o 41,7 mln ton mniej, niż rok temu. Możliwe scenariusze na kolejne miesiące też nie napawają optymizmem.
– W listopadzie tego roku wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w sekcji: transport i gospodarka magazynowa kształtuje się na poziomie negatywnym, niższym od notowanego w październiku – podał w notatce GUS.



Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że Rosja łatwo się nie podda i pozwoli polskim firmom transportowym zwiększyć zakres działania.
– Obawiam się, że grozi nam powtórka z początku roku – mówi Konrad Ziaja z Centrum Logistyki Transportu Międzynarodowego.
Pomimo ustaleń poczynionych pod koniec 2008 roku, w I kwartale tego roku Rosjanie po prostu wstrzymali przekazywanie naszym przewoźnikom zezwoleń wjazdowych do tego kraju. W konsekwencji doszło do paraliżu polsko-rosyjskiego transportu drogowego.
W firmy transportowe uderzyło to podwójnie. Zostały zmuszone nie tylko do zatrzymania swoich samochodów, ale też naraziły się na straty związane z dochodzeniem przez zleceniodawców odszkodowań za niewykonane na czas dostawy.
OPINIA
Adrian Furgalski
Zespół Doradców Gospodarczych TOR
Rosjanie nie potrzebują teraz niczego od UE. Dlatego nie sądzę, żeby dziś poszli na ustępstwa w sprawie kontyngentów wjazdowych dla przewoźników drogowych. Zwiększenie puli zezwoleń oznacza dla Rosjan wystawienie się na strzał ze strony lepiej przygotowanej do walki o ładunki konkurencji firm unijnych, zwłaszcza z krajów bałtyckich.
Te firmy mają nowocześniejszy tabor samochodowy i zdecydowanie lepsze kontakty biznesowe w Europie.
Zwiększenie liczby zezwoleń oznaczałoby więc w konsekwencji oddanie konkurencji unijnej kontroli nad przewozami drogowymi do Rosji.
W takiej sytuacji reglamentacja jest dla Rosji najlepszym sposobem na zabezpieczenie interesu własnych przewoźników. Mając w ręku taką możliwość, na pewno z niej skorzystają.
Fot. Darek Delmanowicz/PAP / DGP