Notowania na amerykańskich giełdach dalej lecą w dół, w strefie ogromnych spadków znalazły się Goldman Sachs i Morgan Stanley, ostatnie dwa niezależne banki inwestycyjne z najwyższej półki.

Po bankructwie Lehman Brothers i wykupie Merrill Lynch przez Bank of America, chwieją się teraz dwa inwestycyjne kolosy z Wall Street.

Morgan Stanley stracił w środę 37 proc. swej wartości rynkowej. Bezpośrednich powodem było obniżenie prognozy zysków banku w czwartym kwartale przez analityków Oppenheimer’a oraz Merrill Lyncha. Redukcje zaprezentowano nazajutrz po ogłoszeniu przez Morgana Stanley’a zysków znacznie wyższych od szacunków ekonomistów, jednak dla rynków nie miało to już znaczenia.

Goldman doznał także rekordowego „upustu krwi”, bo jego akcje spadły o 25 proc. W tym przypadku także Oppenheimer obciął prognozy zysku banku w czwartym kwartale.

Uratowany przez wielomiliardową pożyczkę AIG, największy ubezpieczyciel w USA, stracił w środę 38 proc. do 2,31 dol. za akcję, powiększając spadek wartości firmy w ciągu roku do 97 proc. Nawet General Electric, trzeci koncern świata, potaniał w środę o 8,7 proc. a producent stali U.S. Steel Corp stracił 11 proc.

„Jest paskudnie. To najgorsze, co widziałem w ciągu 25 lat. Potrzebny jest napływ wolnych kredytów, aby naoliwić system. Ale do tego jeszcze nie doszło” – mówi Michael Mullaney, menedżer walutowy w Fiduciary Trust Co. z Bostonu.

Indeks Standard & Poor’s 500 obrazujący sytuację na szerokim amerykańskim rynku spadł na półtorej godziny przed zamknięciem sesji o 3,41 proc., Dow Jones zjechał w dół o 2,63 proc., a technologiczny Nasdaq przyspieszył ucieczkę do tyłu, tracąc 3,78 proc.

T.B., Bloomberg