Kiedy szefowie tanich linii lotniczych zjechali w ubiegłym miesiącu do Barcelony na Światowy Kongres Tanich Przewoźników, coroczne dwudniowe spotkanie branży, najgłośniej fetowany był Allegiant Air.
Amerykańska linia z siedzibą w Las Vegas kasuje za odprawę bagażu (15 dol.), boarding (5 dol.) i przydzielenie miejsca (do 25 dol.). Takie stawki wstydziłby się narzucić chyba nawet Michael O'Leary, szef Ryanaira. Jeżeli podczas lotu Allegiant zamarzy ci się szklanka wody – średni czas podróży około dwóch i pół godziny – też będziesz musiał sięgnąć do portfela.

Sposób na kryzys

Ostatnia analiza 92 dwóch przewoźników przeprowadzona przez IdeaWorks, firmę konsultingową działającą w branży lotniczej, pokazuje, że 19,23 proc. zysków, jakie Ryanair czerpie z opłat dodatkowych, nie stanowi już najwyższego odsetka w branży. W przypadku Allegiant jest to 22,7 proc.
– Czy rejestrujesz się osobiście, czy online, Allegiant nie przepuści niemal żadnej okazji, by cię skasować – mówi Jay Sorenson, prezesa IdeaWorks.
– To dobrze zdefiniowany biznesplan, który jest konsekwentnie wdrażany – dodaje.
Takie dodatkowe opłaty mogą doprowadzać do wściekłości pasażerów, ale pomagają przetrwać liniom lotniczym spowolnienie. Średnia cena biletu Allegiant w jedną stronę to 87 dol., ale przewoźnik kasuje prawie 26 dol. ekstra od pasażera ze sprzedaży podczas lotu.
Allegiant twierdzi, że liczba rezerwacji wzrosła o 59 proc., licząc rok do roku, a obłożenie lotów sięga 85 proc. To efekt nieco dziwacznego, nisko kosztowego, ale skutecznego modelu biznesowego, który opiera się na lotach z 60 średniej wielkości miast na amerykańskiej prowincji, takich jak Fargo w Północnej Dakocie i Wichita w Kansas do rozrywkowych miejsc w rodzaju Las Vegas, Los Angeles, Phoenix, Fort Lauderale i Tampa.



Bądź miły dla kompanii

Współzałożyciel i prezes Allegiant, Maury Gallagher, weteran branży, który zakładał także ValuJet i WestAir mówi: Jeżeli mieszkasz w Sioux Falls w Południowej Dakocie i pozwalamy ci stamtąd wylecieć za 150 dol., a wcześniej płaciłeś 800, to musisz być dla nas miły, żebyśmy sobie nie poszli.
ValuJet był pierwszą linią, która zrezygnowała z papierowych biletów, ale została przejęta przez konkurencję, gdy w 1996 roku w katastrofiejej samolotu zginęło 110 pasażerów i załoga.
– To był naprawdę trudny czas – wspomina Andrew Levy, dyrektor finansowy Allegiant.
– Ale doprowadził do uchwalenia szeregu dyrektyw poprawiających bezpieczeństwo lotu – dodaje.
Allegiant unika dużych portów lotniczych, więc nie konkuruje z większymi przewoźnikami. Dla małych, podupadłych lotnisk regionalnych lądowanie jednego z 43 średnio wysłużonych samolotów MD-80, którymi dysponuje Allegiant, jest jak rzucenie liny ratunkowej. Dla przykładu liczba odprawianych pasażerów w Jamestown w Północnej Dakocie wzrosła w tym roku o 48 proc., twierdzą stanowe władze lotnicze, głównie dlatego, że zjawił się tam Allegiant.
Przewoźnik podpisuje miesięczne umowy dzierżawy miejsc postojowych dla swoich samolotów, a z pracownikami portu zawiera krótkoterminowe kontrakty, więc może się szybko wycofać, jeżeli rynek nie rokuje. Dla przykładu połączenie z Columbia w Południowej Karolinie z Tampą zamknięto po zaledwie dwóch miesiącach.
Przewoźnik zidentyfikował kolejnych 300 tras i zamierza latać do Meksyku i na Karaiby. Jednak według Jima Parkera, analityka branży lotniczej w firmie Raymond James, uzależnienie spółki od małych lotnisk stanowi długoterminowe wyzwanie dla planów międzynarodowej ekspansji.

Stawiają na turystykę

– Mogą cię bez problemu przewieźć bezpośrednio z Fargo do Cancun, ale kiedy wracasz, w Fargo nie ma odprawy celnej – mówi.
– Najpierw będą się musieli zatrzymać na większym lotnisku, a to nie jest dobre – dodaje.
Gallagher twierdzi jednak, że Allegiant w coraz większym stopniu jest przedsiębiorstwem turystycznym, które przy okazji ma linię lotniczą. Już ma podpisane porozumienia z innymi firmami, takimi jak Starwood, Alamo i Blue Man Group, by móc łączyć w pakietach wynajem hoteli, samochodów i sprzedaż biletów na imprezy. Takie pakiety kupuje około 30 proc. klientów linii.
Ostatecznym celem, mówi, jest sprzedaż lotów innych linii na stronie internetowej Allegiant.
– Wkrótce będzie nas kojarzyło 100 mln ludzi w USA – mówi.
– Na tym etapie możemy wykorzystać siłę marki i zorganizować całą twoją podróż – podsumowuje.