Przeciętny Polak płaci za konto w banku średnio 73 euro rocznie, co mieści się w średniej europejskiej, ale jest wysoką kwotą, biorąc pod uwagę zarobki w Polsce - wynika z opublikowanego raportu Komisji Europejskiej.

To mniej więcej tyle samo, ile średnio kosztuje konto w o wiele zamożniejszej Danii (74 euro). Dla Polaka to relatywnie drogo, bo w innych bogatszych od Polski krajach, takich jak Belgia, Luksemburg, Holandia, Grecja, Szwecja czy Portugalia konto przeciętnego użytkownika kosztuje rocznie 45-62 euro, uwzględniając opłaty jednorazowe, roczne i miesięczne, opłaty za karty, wypłaty z bankomatów, debety, przelewy, zlecenia stałe, czeki itd. Najtaniej jest w Bułgarii: 27 euro.

W raporcie KE na cenzurowanym znalazły się kraje, gdzie cena kont jest najwyższa w UE: Włochy (253 euro), Hiszpania (178 euro), Francja (154 euro) i Austria (140 euro). Tam jest też największy problem z brakiem przejrzystości najróżniejszych bankowych taryf, ukrytymi opłatami i skomplikowanymi odsetkami. Przebadanie przez KE sytuacji we wszystkich 27 krajach UE dowiodło, że im jaśniejsza informacja dla klientów, tym tańsze jest korzystanie z banków. Rośnie bowiem możliwość porównania danych przez klientów i ryzyko zmiany przez nich banków. W latach 2007-2008 zdecydowało się na to tylko 9 proc. obywateli UE, podczas gdy ubezpieczenie samochodowe zmieniło 25 proc. kierowców.

Badając 224 europejskie banki, aż w 66 proc. przypadków eksperci KE musieli dzwonić z prośbą o dodatkowe informacje i wyjaśnienia, by dowiedzieć się, jakie są koszty prowadzenia rachunku. Nie znaleźli bowiem wszystkich koniecznych danych na stronie internetowej. W Polsce sytuacja jest jeszcze gorsza: wyjaśnienie niepełnych albo niejasnych informacji ze stron internetowych konieczne było w 8 z 10 przebadanych banków (KE nie wymienia których).

"Bankierzy detaliczni sprawiają zawód klientom. Są dowody, że podstawowe prawa konsumentów są łamane. Banki powinny dojść do ładu ze swoją kulturą opłat i sposobem traktowania klientów" - oświadczyła unijna komisarz ds. konsumentów Meglena Kunewa.

Okazuje się, że uzyskanie pełnej informacji może być problemem, gdyż banki co prawda udzielają jej w rozmowie telefonicznej albo osobistej, ale nie chcą niczego przesyłać mailem albo faksem. Z kolei regulaminy i tabele, które udostępniają w oddziałach, są pisane tak skomplikowanym żargonem finansowo-prawniczym, że przeciętny klient nie jest w stanie dowiedzieć się, ile naprawdę będzie płacił za konto. Różnorodność i dowolność podawanych danych sprawiają, że laik praktycznie nie ma możliwości porównania ofert różnych banków. W badaniu Eurobarometru z 2008 r. do takich kłopotów przyznało się 22 proc. Polaków. Mimo niezadowolenia z usług banków, konto zmieniło tylko 8 proc. Polaków (64 proc. z nich - na tańsze).



Eksperci KE podejrzewają, że banki z rozmysłem stosują takie praktyki, by trzymać klientów w nieświadomości co do faktycznych kosztów prowadzenia konta. Tym bardziej, że wielu z nich obdarza zaufaniem bankowych urzędników. Tu - zdaniem KE - także trzeba zachować ostrożność: bywa, że licząc na premię albo chcąc zrealizować narzucony limit sprzedaży doradca namawia do zainwestowania w dany produkt (kartę kredową, ubezpieczenie, fundusz inwestycyjny), choć wcale nie odpowiada on potrzebom klienta. Nagminna jest sprzedaż wiązana kilku produktów, np. kredytu hipotecznego pod warunkiem otwarcia konta osobistego; takie praktyki KE ma zamiar jeszcze dokładniej zbadać pod kątem praw konsumentów.

Poza konfliktem interesów sprzedawców, KE krytykuje też niekompetentne porady dawane klientom: według danych z Niemiec, 50-80 proc. długoterminowych inwestycji jest zamykanych przedwcześnie, co przynosi indywidualnym inwestorom roczne straty rzędu w sumie 20-30 mld euro.

Jeśli chodzi o opłaty, znaczne różnice stawek między krajami - często nawet sąsiadującymi ze sobą - są dla KE dowodem, że wspólny rynek nie funkcjonuje należycie. Komisyjny ekspert przekonywał, że dzieje się tak ze szkodą nie tylko dla klientów, ale także banków, które nie mogą rozwinąć działalności na skalę całej UE. "Rynek pozostaje podzielony granicami narodowymi" - ubolewał.

1 listopada wchodzi w życie dyrektywa o usługach płatniczych, która wprowadza obowiązek jaśniejszego informowania konsumentów o kosztach. Komisarz Kunewa nie ma na razie zamiaru proponować kolejnych unijnych przepisów w tej dziedzinie, uważając, że wystarczyłoby lepsze przestrzeganie istniejącego prawa, takiego jak dyrektywa zakazująca nieuczciwych praktyk handlowych (np. kiedy zorientowanie się w rzeczywistym koszcie kredytu jest tak skomplikowane, że niemożliwe dla przeciętnego klienta). KE zażądała od krajowych organów, takich jak polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ścigania banków łamiących prawo.

1 listopada wchodzi też w życie dobrowolny kodeks postępowania podpisany przez przedstawicieli sektora, który ma ułatwić klientom zmianę banku i przeniesienie konta z jednego do drugiego.