Chcąc zwiększyć sprzedaż w trakcie kryzysu, producenci promują swoje produkty jako proekologiczne. Towary takie dobrze się sprzedają.
Zdrowa żywność, oszczędne samochody, naturalna odzież i kosmetyki na stałe weszły do kanonu polskiej reklamy. Część producentów uczyniła z ekologii narzędzie marketingowe. Wykorzystują niską jeszcze świadomość polskich konsumentów oraz narastającą modę na ekologiczne towary, oferując często produkty, które tylko z nazwy są przyjazne środowisku. W ten sposób zwiększają popyt. Takie zabiegi noszą miano greenwashingu (zielone pranie).

Ekologia napędza popyt

Nazwę greenwashing wymyślił dziennikarz The New York Timesa, krytykując hotelarzy proszących gości o rzadszą wymianę ręczników i pościeli pod pretekstem ochrony środowiska. Naprawdę chcieli w ten sposób więcej zarobić.
– Firmy stosują greenwashing, ponieważ rośnie świadomość ekologiczna konsumentów, co zaczyna przekładać się na ich decyzje zakupowe – tłumaczy Natalia Ćwik z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.
Greenwashing jest nieuczciwym sposobem na zdobycie klienta, który w imię ochrony środowiska jest gotów zapłacić więcej za produkt. Największe zagrożenie stanowi jednak dla wszystkich tych firm, które włożyły dużo sił i środków w faktyczną zmianę filozofii działania i przejścia na zieloną stronę.



Ekologiczny, czyli oszczędny

Ekologia niejednokrotnie idzie w parze z oszczędnościami, co w dobie kryzysu nabiera szczególnego znaczenia. Nie wszystkie firmy kłamią. Wymiana zwykłych żarówek na energooszczędne świetlówki może kilkakrotnie obniżyć koszty oświetlenia, stanowiącego średnio około 20 proc. kosztów energii elektrycznej zużywanej w przeciętnym gospodarstwie domowym.
– Tradycyjna 100-watowa żarówka klasy E zużywa pięć razy więcej energii niż świetlówka kompaktowa klasy A, która daje tak samo jasne światło – mówi Janusz Zieliński z RWE Polska.
Konsumenci powinni więc uważnie przyglądać się produktom reklamowanym jako ekologiczne.
– Mamy w Polsce odpowiednie oznaczenia i certyfikaty dla ekologicznych produktów – mówi Natalia Ćwik.
Niestety świadomość polskich konsumentów wciąż jest zbyt mała, by nie ulegali pseudoekologicznej manipulacji.