Władimir Putin nie chce widzieć wśród współwłaścicieli operatora polskiego odcinka gazociągu Jamał-Europa biznesmena Aleksandra Gudzowatego - tak dziennik "Wiedomosti" interpretuje w środę uwagi, jakie na temat EuRoPolGazu premier Rosji poczynił we wtorek w Gdańsku, po rozmowach z szefem rządu Polski Donaldem Tuskiem.

"W swoim czasie wybudowaliśmy system gazociągów przez Polskę (gazociąg jamalski - PAP) i w porozumieniach międzyrządowych napisane jest, że własność tego systemu musi być podzielona między polską a rosyjską firmą 50 do 50 proc., a tu nagle się okazało, że fizyczna osoba z polskiej strony ma 4 proc., chociaż praktycznie w 100 proc. Gazprom finansował cały ten projekt" - oświadczył Putin.

"Nie chcę tutaj nikogo winić i myślę, że po prostu trzeba spojrzeć na korupcyjność tej decyzji (...) i wrócić do tego porozumienia międzyrządowego" - dodał.

Spółka EuRoPolGaz eksploatuje polski odcinek (680 km) gazociągu jamalskiego. Liczy on ok. 4 tys. km. Rosyjski gaz trafia nim m.in. do Polski, a przez nasz kraj tranzytem do Europy Zachodniej.

Po 48 proc. akcji w EuRoPolGazie mają Gazprom oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Gas-Trading kontroluje 4 proc. udziałów. W samym Gas-Tradingu ok. 43,4 proc. udziałów należy do PGNiG, ponad 36 proc. do Bartimpeksu, a rosyjski Gazprom Export, spółka-córka Gazpromu odpowiedzialna za eksport gazu, ma niespełna 16 proc. akcji. Po ok. 2,2 proc. kontrolują polski Węglokoks i spółka niemieckiego koncernu BASF Wintershall.

Cytowany przez "Wiedomosti" minister energetyki Rosji Siergiej Szmatko potwierdził, że Putin miał na myśli spółkę Gas-Trading, której udziałowcem jest Gudzowaty.

"Nikt nie chce niczyjej krwi. Trzeba jednak wyjaśnić, jak te 4 proc. okazały się u niego" - zauważył z kolei niewymieniony z nazwiska rosyjski urzędnik, który towarzyszył Putinowi w podróży do Polski, a którego także przytacza moskiewska gazeta.

"Wiedomosti" cytują również Gudzowatego, który jakoby powiedział dziennikowi, że zawsze pomagał Gazpromowi. "Przez wiele lat razem pracowaliśmy i żadnych problemów nie było" - przytacza gazeta słowa szefa Bartimpeksu.

Dziennik utrzymuje, że jeden ze współpracowników poprzedniego prezesa rosyjskiego monopolisty gazowego Rema Wiachiriewa potwierdził, iż "Gudzowaty, mając dobre kontakty i wpływy w rządzie Polski, często grał po stronie Gazpromu".

"Biznesmen m.in. organizował spotkania szefów Gazpromu z prezydentem Polski Aleksandrem Kwaśniewskim, gdy występowała potrzeba rozwiązania jakiegoś pilnego problemu gazowego" - piszą "Wiedomosti".

Według gazety, "z ekipą (Leszka) Millera jego (Gudzowatego) stosunki układały się niełatwo". Powołując się na szefa Bartimpeksu, "Wiedomosti" wyjaśniają, że "popadł on w konflikt z wiceprezesem Gazpromu Aleksandrem Miedwiediewem i ten zapowiedział, iż uczyni wszystko, aby usunąć polską spółkę z tego schematu".

Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow potwierdził dziennikowi, że rosyjski koncern od dawna domaga się, aby Gazprom oraz PGNiG posiadały po 50 proc. w EuRoPolGazie. Kuprijanow nie chciał natomiast wypowiadać się na temat stosunków Miedwiediewa z Gudzowatym.

Anonimowy menadżer Gazprom Eksportu powiedział "Wiedomostiom", że "dopóki Gudzowaty jest na stronie PGNiG, Gazprom niczego nie osiągnie (w EuRoPolGazie)".

Gazeta podaje, że "zainicjowana w styczniu 2001 roku przez (nowego szefa Gazpromu Aleksieja) Millera kontrola wykazała, iż Gas Trading i Bartimpex otrzymywały od Gaz Eksportu paliwo po preferencyjnej cenie, a płacili za nie z półroczną zwłoką".

"Utracone zyski (Gazpromu) wyniosły 144 mln dolarów" - przekazują "Wiedomosti", dodając, iż od 2002 roku Gazprom sprzedaje surowiec bezpośrednio PGNiG.

"Wiedomosti" informują też, że Gazprom i PGNiG od dawna rozważają likwidację Gas-Tradingu, jednak Gudzowaty dyktuje za wysoką - ich zdaniem - cenę za swoje udziały.