Resort rolnictwa chce przyjrzeć się marżom handlowym produktów żywnościowych - powiedział PAP w piątek wiceminister rolnictwa Artur Ławniczak. Jego zdaniem pomysł Izb Rolniczych, aby umieszczać na opakowaniach produktów spożywczych ceny sugerowane przez producentów, jest interesujący, ale wymaga konsultacji z rolnikami, przetwórcami i handlem.

"Widzimy duże różnice między cenami, które płaci się producentom rolnym, przetwórcom, a cenami w sklepach. Niejednokrotnie ceny w handlu są zawyżone bez uzasadnienia" - mówi Ławniczak. Po to, by przeanalizować problem, w resorcie rolnictwa został powołany specjalny zespół - dodał.

"Szukamy także rozwiązania, które zapobiegałoby nieuczciwym praktykom stosowanym przez niektóre podmioty handlujące. Przygotowujemy bardzo szczegółową analizę poszczególnych rynków produktów żywnościowych" - zapowiedział wiceminister.

Zbadane zostaną koszty wytworzenia produktów przy uwzględnieniu różnych narzutów, np. z tytułu przechowywania. Wtedy będzie można wyliczyć "widełki" cenowe, w jakich produkty te powinny być sprzedawane. Według wiceministra, nie chodzi o narzucenie ceny, ale uświadomienie konsumentom, ile dane artykuły spożywcze powinny kosztować. Analiza powinna być już gotowa we wrześniu.

"Nad propozycją umieszczania cen sugerowanych na opakowaniach trzeba się poważnie zastanowić" - powiedział Ławniczak. Jego zdaniem potrzebna jest jednak zmiana prawa, najlepiej unijnego, choć może ona dotyczyć tylko krajowych regulacji. Obowiązkowe umieszczanie cen sugerowanych na opakowaniach produktów spożywczych zaproponowały Izby Rolnicze. Ma to pokazać, że na żywności najwięcej zarabia handel, a nie rolnicy - powiedział PAP szef tej organizacji Wiktor Szmulewicz. Jego zdaniem, handel często zyskuje tyle, ile wynosi koszt wyprodukowania żywności i jej przetworzenie.

Według Szmulewicza, drukowanie cen sugerowanych ma informować konsumenta o rzeczywistych kosztach produkcji. Cena sugerowana uwzględniałaby koszty produkcji oraz zysk przetwórcy, a także 20-30-procentową marżę handlową. Nie oznacza to, że koniecznie trzeba będzie sprzedawać żywność po takich cenach, bowiem cena detaliczna wynika z różnych kosztów ponoszonych przez handlowców. Szmulewicz uważa, że ceny mogłyby spaść, gdyby wyeliminować z handlu różnych pośredników.

Przeciwna pomysłowi Izb Rolniczych jest Polska Federacja Producentów Żywności. Twierdzi, że godzi on w konstytucyjnie zagwarantowaną swobodę działalności gospodarczej i może przyczynić się do pogorszenia warunków ekonomicznych funkcjonowania przedsiębiorstw. Zdaniem Federacji, obowiązek umieszczania na opakowaniach cen sugerowanych jest także niezgodny z przepisami Unii Europejskiej dotyczącymi wolnego handlu i konkurencyjności.

"Cena produktu jest narzędziem gry rynkowej wynikającym w znacznym stopniu z uwarunkowań popytu i podaży, warunków społeczno-gospodarczych, kosztów produkcji i kosztów pozaprodukcyjnych" - napisała Federacja w stanowisku przesłanym PAP.

Dyrektor generalny tej organizacji Andrzej Gantner argumentuje, że cena zależy od tego, jakie jest miejsce produktu na rynku i w świadomości konsumentów. Marża handlowa w dużym stopniu zależy także od ilości sprzedawanego produktu i miejsca sprzedaży. W opinii Związku Prywatnych Przetwórców Mleka, "ustawowa regulacja cen lub marż handlowych w gospodarce wolnorynkowej spowoduje jedynie przerzucenie kosztów na inne ogniwa w łańcuchu dostaw. Niższe marże w handlu mogą spowodować obniżkę cen płaconych dostawcom, co jedynie pogłębi problemy przetwórców i producentów mleka".

Związek zauważa jednak, że faktycznie duża jest dysproporcja między cenami hurtowymi a detalicznymi produktów mleczarskich. Mimo obniżenia tych pierwszych, sieci handlowe nie zmieniły cen detalicznych. Przyznaje także, że marże handlowe "w przypadku produktów mleczarskich osiągają poziom od kilkudziesięciu do nawet kilkuset procent". (PAP)

awy/ je/ jbr/