Co region, to inna polityka odnoszącą się do zasad dotyczących pomocy publicznej. Regionalizacja ma mnóstwo dobrych stron, ta jest jednak jej ciemną stroną.
Trudno wytłumaczyć wójtowi małej gminy, dlaczego on nie może dostać unijnej dotacji na budowę basenu, a jego sąsiad z innego województwa może. To tylko jeden z przykładów zamieszania, jakie rodzi swoboda interpretacji zasad dotyczących pomocy publicznej przez regionalnych urzędników. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego tłumaczy, że ujednolicenie tych reguł to zadanie dla urzędów marszałkowskich. Mają one własne programy operacyjne i same przed sobą odpowiadają za ich realizację. Część regionów to rozumie, udostępniając beneficjentom testy na występowanie pomocy publicznej. Pozwalają one zorientować się samorządom, czy inwestycje, które planują, będą mogły uzyskać dofinansowanie ze środków unijnych i w jakiej wysokości. Na podobną pomoc mogą także liczyć przedsiębiorcy, którzy myślą o sięgnięciu po unijne wsparcie.