Resort skarbu zaprosi członków giełdy do udziału w prywatyzacji GPW po sporządzeniu listy inwestorów strategicznych. Brokerzy są gotowi kupić akcje, ale taniej niż inwestor branżowy.
Jesienią Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) zaprosi kandydatów do zakupu większościowego pakietu GPW do składania ofert ostatecznych. Zaproszenia trafią jednak tylko do tych giełd, które znajdą się na krótkiej liście potencjalnych inwestorów. Teraz kandydatów jest czterech. To NYSE Euronext, Nasdaq OMX, London Stock Exchange i Deutsche Boerse, które również na zaproszenie MSP złożyły oferty wstępne.
Po pierwszym etapie prywatyzacji resort chce zachować 25 proc. plus jedną akcję GPW, a do inwestora branżowego ma trafić w tym roku od 51 do 73,82 proc. jej akcji. Jednocześnie do 22,82 proc. akcji GPW może trafić do jej członków (firm pośredniczących w obrocie), którzy zostaną zaproszeni do złożenia oferty na od 0,5 proc. do 10 proc. akcji przez jeden podmiot. Teraz m.in. domy maklerskie i banki są właścicielami jedynie 1,20 proc. GPW. Resztę kontroluje państwo.
Krajowi i zagraniczni członkowie giełdy na zaproszenie do udziału w prywatyzacji będą musieli trochę poczekać.
– Zostanie do nich skierowane po sporządzeniu krótkiej listy inwestorów strategicznych. O tym, jakie ostatecznie pakiety akcji trafią do inwestora i członków giełdy, zdecydujemy w toku negocjacji – mówi GP Joanna Schmid, wiceminister skarbu państwa.
MSP nie ujawnia na razie szczegółów tej części prywatyzacji, choć czeka na nie cała branża.
Z rozmów z brokerami wynika, że członkowie giełdy powinni kontrolować minimum 10 proc. akcji GPW. Ten poziom pozwala m.in. na żądanie zwołania walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Liczba akcji, jaką będą mogli kupić, nie będzie jednak najważniejsza przy podejmowaniu decyzji.
– Oczywiście potencjalnie jesteśmy zainteresowani udziałem w prywatyzacji GPW. Wiele jednak zależy od koncepcji rozwoju rynku zaprezentowanej przez inwestora i roli, jaką będą w niej odgrywać lokalne domy maklerskie. Biorąc pod uwagę pakiet akcji, który teoretycznie będą mogli kupić członkowie giełdy, i tak decydujący głos w spółce będzie miał inwestor branżowy – mówi Ryszard Czerwiński, wiceprezes DM BZ WBK.
– Trzeba uniknąć sytuacji, w której lokalni brokerzy będą dyskryminowani, a uwaga właściciela skupi się na graczach globalnych – dodaje członek zarządu jednego z największych krajowych brokerów.
W rozmowach z brokerami przewija się też inny wątek. Za akcje GPW chcą zapłacić mniej niż inwestor branżowy. Jako jeden z argumentów wskazują rolę, jaką odegrały w rozwoju rynku i zyskach, które GPW generuje m.in. z pobieranych od nich opłat. Resort nie podaje jednak, czy mogą liczyć na preferencyjną cenę. Nie ujawnia też, na ile wycenia GPW i ile chce uzyskać z jej sprzedaży, a inwestorzy branżowi propozycje cenowe przedstawią w ofertach ostatecznych. Wiadomo jednak, że GPW będzie istotnym składnikiem przychodów z prywatyzacji.
– Nasz tegoroczny plan zakłada przychody z prywatyzacji na poziomie 12 mld zł. Składają się na niego głównie wpływy ze sprzedaży spółek z sektora energetycznego, chemicznego oraz giełdy – mówi Joanna Schmid.
Nie tylko w ten sposób GPW przysłuży się budżetowi. Przed prywatyzacją spółka ma wypłacić skarbowi państwa dywidendę. Do tej pory nie mogła tego robić. Umożliwia to przegłosowana w ubiegłym tygodniu poselska nowelizacja ustawy o obrocie. Musi się nią zająć jeszcze Senat i podpisać prezydent.
– Ufamy, że prezydent nie będzie miał uwag do nowelizacji – mówi Maciej Wewiór, rzecznik ministerstwa skarbu.
Na przeszkodzie w przegłosowaniu dywidendy na zgromadzeniu GPW zwołanym na 30 czerwca może jednak stanąć czas. Nie ma raczej szans, aby do wtorku ustawa weszła w życie. Według informacji GP Ministerstwo Skarbu może skorzystać z możliwości kontynuowania walnego zgromadzenia po 30 dniach przerwy. Wtedy zapadnie decyzja o dywidendzie, której wysokość resort wcześniej szacował na ok. 400 mln zł.
46 firm jest obecnie członkami giełdy, z czego 29 to firmy krajowe, a 17 działa z zagranicy