Monopol na rynku telekomunikacyjnym oraz nadmierne regulacje prawne Urzędu Komunikacji Elektronicznej to przyczyny braku inwestycji teleinformatycznych w naszym kraju - wynika z raportu Centrum im. A. Smitha (CAS), dotyczącego telekomunikacji.

Raport krytykuje prezes UKE Anna Streżyńska.

Zdaniem jego autorów, polski rynek telekomunikacyjny można określić jako "mało konkurencyjny". Odpowiadają za to - ich zdaniem - kolejne rządy po 1989 roku, które nie zlikwidowały monopolu Telekomunikacji Polskiej.

W opinii ekspertów z CAS, receptą na zniesienie monopolu TP może być podział operatora na wiele regionalnych spółek z wyłącznym prawem do wykonywania połączeń lokalnych oraz spółkę do połączeń międzyregionalnych i międzynarodowych. Sprzeciwili się przy tym podziałowi TP na część hurtową i detaliczną, nad którym zastanawia się UKE. Zdaniem autorów raportu, taki podział nie zwiększy konkurencji na rynku.

Jak podano w raporcie, za małą konkurencję i brak inwestycji na rynku odpowiada również UKE. Eksperci wskazują na "niejasne" zasady wydawania decyzji przez Urząd, co ma skutkować niepewnością i zwiększeniem ryzyka inwestycyjnego dla operatorów i innych firm.

Rozwój rynku blokuje również - zdaniem Centrum - zły model rozdziału częstotliwości dla telefonii komórkowej. "Trzech spośród czterech zwycięzców jednego z ostatnich przetargów na rozdział częstotliwości, organizowanego przez UKE, nie podjęło działalności" - czytamy w raporcie. Według CAS, to wynik kryteriów przetargowych, które dyskryminują operatorów już działających na rynku.

Autorzy opracowania zwrócili również uwagę na potrzebę zniesienia asymetrycznych stawek MTR. Stawki hurtowe, tzw. MTR (ang. Mobile Termination Rates), są podstawą do rozliczeń pomiędzy operatorami w przypadku rozmów między różnymi sieciami. Operator telefoniczny osoby odbierającej połączenie obciąża kosztami operatora sieci, z której połączenie było wykonane.

Dotychczasowy harmonogram obniżania stawek MTR został ustalony w kwietniu 2007 roku na trzy lata. W tym czasie spadły one z 65 groszy do ok. 34 groszy dla trzech operatorów (Plus, Era, Orange) po obniżce w maju 2008 r. Od 1 stycznia br. stawki te wynoszą 21,62 groszy. MTR-y są asymetryczne, gdyż m.in. dla czwartego operatora infrastrukturalnego Play wynoszą - w zależności od godziny i dnia tygodnia - od 40 do 65 groszy.

Centrum im. Adama Smitha wskazuje, że asymetria MTR-ów jest wyższa, niż w innych krajach europejskich; dlatego opowiada się za całkowitym jej zlikwidowaniem, "ponieważ jest ona nieuprawnionym subsydiowaniem prywatnych przedsiębiorstw".

"Jeśli chcemy dołączyć do światowej czołówki zarówno pod względem dostępności, jak i cen za usługi telekomunikacyjne, należy doprowadzić do uwolnienia rynku. Istotne jest także usunięcie barier i wzbudzenie realnej konkurencji, walki o klienta prowadzonej przez prywatne podmioty, działające w stabilnym otoczeniu prawnym" - powiedział wiceprezydent CAS Andrzej Sadowski.

Raport w rozmowie z PAP skrytykowała w środę prezes UKE Anna Streżyńska. "Warto czytać raporty uznanych ekspertów, które coś wnoszą do dyskusji publicznej, a nie takie, które stanowią kiepską kopię wielu innych raportów, nie mają nazwisk autorów i są robione pod konkretne, już na samym początku postawione tezy" - powiedziała.

Dodała, że tezy te są identyczne z tezami operatorów komórkowych, dotyczących obniżki stawek MTR i prowadzenia przez UKE przetargów oraz tezami TP dotyczącymi możliwości i sensu podziału przedsiębiorstwa. "Autorzy obarczyli mnie winą nawet za działania moich poprzedników oraz za wady legislacji" - podkreśliła.

Z raportu CAS wynika, że 14,5 proc. mieszkańców Polski ma dostęp do szerokopasmowego internetu, a średnia dla całej Unii wynosi zdecydowanie powyżej 20 proc. Według kwietniowych danych UKE, poziom ten dla dostępu stacjonarnego wynosi 11,7 proc. (ponad 4,4 mln łączy szerokopasmowych), a mobilnego 2,8 proc. (ponad 1 mln modemów mobilnych).