Ze względu na wejście w życie nowych przepisów RODO zmieniliśmy sposób
logowania do produktu i sklepu internetowego, w taki sposób aby chronić dane
osobowe zgodnie z najwyższymi standardami.
Prosimy o zmianę dotychczasowego loginu na taki, który będzie adresem
e-mail.
Grzegorz Świetlik, dyrektor zarządzający Fortis Investments
/
DGP
Reklama
Reklama
Obligacje zamienne dają możliwość skorzystania ze wzrostów na giełdzie, a równocześnie ograniczają potencjał strat.
Przy niekorzystnej sytuacji na rynkach, spadających cenach nieruchomości oraz zagrożeniach płynących z rosnących cen ropy oraz stóp procentowych inwestowanie w akcje wymaga nie lada odwagi. Warto natomiast przyjrzeć się instrumentowi, który może stanowić ciekawą alternatywę. Chodzi mi o obligacje zamienne, które zachowują się o wiele spokojniej niż akcje i chociaż nie oferują podobnych stóp zwrotu, dają inwestorowi możliwość skorzystania ze wzrostów na giełdzie a równocześnie ograniczają potencjał strat.
Obligacja zamienna jest podobna do zwykłej obligacji emitowanej przez spółkę, ale dodatkowo może być zamieniona na określoną liczbę akcji. Cena obligacji zwykle wzrasta wraz ze wzrostem cen powiązanej spółki. Ale gdy ceny akcji gwałtownie spadają, obligacje zachowują znaczną część swojej wartości, gdyż jeżeli spółka jest nadal wypłacalna, otrzymamy przynajmniej wartość nominalną obligacji.
Podobnie jak w przypadku funduszy akcyjnych, fundusze obligacji zamiennych mogą być globalne lub ukierunkowane na dany region (Europa, Azja). Teraz dość atrakcyjne wydają się być azjatyckie obligacje zamienne. Akcje - od wyników których w znacznej mierze zależeć będzie wynik funduszu - nie są zbyt drogie. Natomiast spready - marże, które spółki płacą przy kredytach - są za wysokie, biorąc pod uwagę stosunkowo silne bilanse azjatyckich spółek. Nawet jeżeli wzrost gospodarczy we wschodzącej Azji będzie spowolniony przez pogarszającą się sytuację ekonomiczną w Europie i Stanach Zjednoczonych, to jednak region ten jest bardziej odporny na wstrząsy. Instytuacje finansowe są w lepszej formie niż ich zachodnie odpowiedniki i nadal będą mogły finansować projekty inwestycyjne i konsumpcję.
Wprawdzie Japonia nie oferuje podobnych perspektyw wzrostu, ale z drugiej strony rynek japońskich obligacji zamiennych jest o wiele bardziej płynny i w przypadku zawirowań na rynku, fali umorzeń w funduszach zarządzający są w stanie przygotować środki na umorzenia. Ponieważ fundusze hedgingowe często inwestowały w obligacje zamienne, a obecnie ich problemem jest raczej upłynnianie inwestycji niż poszukiwanie nowych możliwości inwestycyjnych, płynność jest bardzo ważna. Z uwagi na działalność funduszy hedgingowych rynek azjatyckich obligacji zamiennych może być nadal bardzo rozchwiany. Natomiast dla inwestorów, którzy na jednej szali kładą pozytywne ekonomiczne sygnały płynące z Azji, natomiast z drugiej strony zastanawiają się, czy nie jest za wcześnie, aby kupować akcje, obligacje zamienne stanowią ciekawą możliwość - przeczekania przed powrotem na rynek.