Na europejskiej mapie opóźnień lotów przygotowanej przez Eurocontrol, europejskie centrum kontroli lotów, Polska oznaczona jest kolorem intensywnie czerwonym. Oznacza to, że opóźnienia operacji lotniczych - starty, lądowania, loty krajowe i przeloty nad Polską - są u nas największe.

LOT punktualny na 80 proc.

- Latem jest szczyt sezonu w lotnictwie. Nawet gdy liczba opóźnionych lotów procentowo się nie zmieni, to w liczbach bezwzględnych rośnie. W czerwcu 2008 r. regularność połączeń w siatce LOT wyniosła ponad 99 proc., natomiast punktualnie było wykonywane ponad 80 proc. operacji. Zważywszy na szczyt przewozowy jest to może wynik nie idealny, ale dobry - mówi GP Wojciech Kądziołka, rzecznik PLL LOT.
W USA w czerwcu 2008 r. opóźnionych było 30 proc. lotów, a średnie opóźnienie spóźnionego lotu wynosiło 62 minuty. Mimo wielkich starań, by było lepiej, te wskaźniki pozostały na poziomie z czerwca 2007 r.: 31 proc. i 61 minut.
Podobnych danych dla polskich lotnisk nie sposób uzyskać. Dostępne są jedynie dane Eurocontrol, które mówią, że w 2006 roku średnie opóźnienie samolotu startującego z warszawskiego Okęcia wynosiło blisko 17 minut i było o 22 proc. większe niż rok wcześniej. Samolot lądujący w 2006 roku w Warszawie miał średnio 15 minut opóźnienia (wzrost o 18 proc.). Te jedne z najgorszych wskaźników w Europie świadczą, że pasażerowie słusznie odnoszą wrażenie, że liczba opóźnień i ich czas rośnie.
Według danych Eurocontrol, w 2007 roku średnie opóźnienie każdej z ponad 544 tys. operacji lotniczych w Polsce wynosiło 3,14 minuty i było o 49,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. Na ten i przyszły rok Eurocontrol prognozuje dalszy wzrost opóźnień w Europie i można oczekiwać - jak stwierdzono w wydanym przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej raporcie za 2007 rok - że ta średnia wzrośnie w przypadku Polski do 3,4 minuty.
PAŻP wskazuje, że jedną z kluczowych przyczyn opóźnień jest wzrost ruchu lotniczego, który w Polsce jest znacznie szybszy niż średnia w Europie. Po pięciu miesiącach 2008 r. ruch na polskim niebie był o 16 proc. większy niż rok wcześniej.

Zbyt duży ruch w powietrzu

Przyczyny opóźnień są różne. Przez wiele miesięcy w Warszawie tłumaczono je budową Terminalu 2, która skutecznie dezorganizowała pracę lotniska. Powodem mogą być remonty na lotnisku, które ograniczają jego przepustowość. Przyczyną opóźnienia może być też zbyt duży ruch w powietrzu, którego nie jest w stanie obsłużyć kontrola lotów.
- Nie mamy problemów z obsługą ruchu powietrznego nad Polską - zapewnia GP Grzegorz Hlebowicz, rzecznik PAŻP, i dodaje, że średnie opóźnienie w I połowie tego roku spadło w Polsce do ok. 1 minuty.
Zdarza się, że za opóźnieniem stoją sami pasażerowie, którzy się odprawili, ale na czas nie weszli na pokład. Takich pasażerów szuka się na lotnisku, a gdy się to nie udaje, zaczyna się poszukiwanie ich bagażu w samolocie. Ten bagaż nie ma prawa polecieć w samolocie.
Za opóźnieniem może stać także pogoda - np. burza, huragan, śnieżyca czy mgła albo silny przeciwny wiatr, który zmniejsza prędkość lotu. A także kłopoty samego przewoźnika: w sytuacji gdy wszystkie samoloty są w ruchu, awaria jakiegokolwiek z nich burzy siatkę połączeń.
- Opóźnienie jednego lotu samolotu w ciągu dnia powoduje, że kolejne jego loty, na zasadzie domina, mogą być spóźnione - mówi Kamil Wnuk, rzecznik Centralwings.
36 godzin spóźniony był w sierpniu 2007 r. lot z Rodos do Poznania, bo zepsuł się samolot