Rząd przygotuje umowy restrukturyzacyjne stoczni do końca września. Komisja Europejska już w przyszłym tygodniu może podjąć negatywną dla Polski decyzję w tej sprawie.
Chodzi o kwestię ewentualnego zwrotu pomocy publicznej udzielonej stoczniom Szczecin i Gdynia. Gdyby KE podjęła taką decyzją, stocznie musiałyby zwrócić ok. 5 mld zł, co oznaczałoby upadłość obu zakładów. Ministerstwo Skarbu Państwa miało do wczoraj przesłać uzupełnienie programów restrukturyzacyjnych obu stoczni. Zamiast tego resort skarbu poprosił o więcej czasu, by dogłębnie przygotować prywatyzację stoczni.
- Uważamy, że wszystkie stocznie powinny mieć czas do końca września, tak by umowy restrukturyzacyjne i prywatyzacyjne były w najbliższych miesiącach wynegocjowane. Mamy za mało czasu, by zawrzeć dobre umowy prywatyzacyjne, a to jest moim głównym obowiązkiem - mówił wczoraj Aleksander Grad, minister skarbu.
Grad dodał, że zarówno umowy prywatyzacyjne, jak i restrukturyzacyjne są ściśle ze sobą związane i dlatego KE nie powinna ich rozpatrywać oddzielnie. Tymczasem Neelie Kroes, unijna komisarz ds. konkurencji, wyrażała w środę poważne wątpliwości odnośnie do wcześniejszych umów restrukturyzacyjnych przesłanych przez Polskę pod koniec czerwca. Były to programy przygotowane przez Grupę ISD dla stoczni Gdańsk i Gdynia oraz przez Mostostal Chojnice dla stoczni w Szczecinie. Do KE trafił także trzeci plan restrukturyzacji dla samej stoczni Gdynia przygotowany przez Polish Shipping Building Company.
Według ministra skarbu część zastrzeżeń KE, m.in. dotyczące zwiększenia udziału własnego inwestorów, zostały już uwzględnione.
- Ostateczne zawarcie umów prywatyzacyjnych w proponowanym przez nas okresie może pozwolić na realizację oczekiwań KE - tłumaczył Grad.
Ale komisja wcale nie musi czekać na sfinalizowanie umów i decyzja o zwrocie przez stocznie pomocy publicznej może zostać podjęta już na początku przyszłego tygodnia. Tymczasem premier Donald Tusk nie wykluczył, że w przypadku takiej decyzji Komisji Europejskiej odwoła się do Rady Europejskiej. W czwartek po południu rzecznik komisji europejskiej Jonathan Todd nie chciał komentować apelu ministra Grada, ale przyznał, że komisja nadal czeka do północy na poprawione programy restrukturyzacyjne.