Nawet 90 proc. posiadaczy polis na życie co roku akceptuje podwyższenie składki. Posiadacz polisy, by nie płacić wyższych składek, musi wyraźnie sprzeciwić się indeksacji. Nowe opcje w umowach muszą być wyraźnie zaakceptowane przez klientów.
Co roku około 12 mln posiadaczy polis indywidualnych dostaje od swoich ubezpieczycieli listy z propozycją indeksacji, czyli podwyżki składki, a co za tym idzie - również sumy ubezpieczenia. Z jednej strony, to korzystne dla klientów rozwiązanie, bo chroni przed utratą realnej wartości takiej polisy: 100 tys. zł na umowie zawartej w 1995 roku ma inną wartość niż 100 tys. zł wypłaconych w razie śmierci np. w 2015 roku. Ci, którzy jednak chcą od czasu do czasu podnieść składkę lub sumę ubezpieczenia, powinni sprawdzić, czy np. po trzech odmowach z rzędu nie tracą prawa do indeksacji, bo takie zapisy są spotykane na rynku.
Z drugiej strony, osoby, które nie chcą płacić więcej za polisę, często wpadają w pułapkę zastawioną przez towarzystwa w postaci tzw. milczącego akceptu. Zarówno Rzecznik Ubezpieczonych, jak i Komisja Nadzoru Finansowego krytykują takie podejście, ale jest ono zgodne z prawem.

Trzeba wysłać sprzeciw

Jak działa mechanizm milczącego akceptu? Ubezpieczyciele wysyłają informację o indeksacji składki listem zwykłym (rzadziej poleconym). I tu mamy pierwszy problem: zwykły list wysłany Pocztą Polską może iść nawet kilkanaście dni. Gdy już klient odbierze takie pismo, dowiaduje się, że jeśli nie chce indeksować polisy, musi wyraźnie poinformować o tym towarzystwo np. w ciągu 15 dni przed upływem rocznicy polisy. Przy braku wyraźnego sprzeciwu będzie musiał płacić wyższe składki. Efekt jest taki, że w ING z prawie 390 tys. klientów, którzy dostali propozycję indeksacji, niemal 350 tys. zaakceptowało ją, nie zgłaszając sprzeciwu. Ale za to prawie 9 tys. sprzeciwu nie zgłosiło, a składki opłaca w starej wysokości.
- W naszej ocenie indeksacja składki, podobnie jak zmiana innych istotnych postanowień umowy, nie powinna odbywać się bez wyraźniej zgody klienta, szczególnie gdy dotyczy to znacznej zwyżki składki - mówi Anna Dąbrowska, ekspert z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Zwraca też uwagę, że tam, gdzie towarzystwa korzystają z pośrednictwa poczty i chcą odpowiedzi na piśmie przesłanej tą samą drogą, może pojawić się problem z niezachowaniem wymaganych terminów. Po pierwsze, list może przyjść ze znacznym opóźnieniem, a, po drugie, klient może wyjechać na urlop i odebrać list już po wyznaczonym terminie. Dodatkowo, jeśli już wyśle takie pismo, może ono dotrzeć do adresata zbyt późno.
- Oczywiście można byłoby się zastanowić nad zmianą tego i zastąpienie go indeksacją wyłącznie na żądanie klienta. Trzeba jednak pamiętać, czemu służy indeksacja składki: pozwala podnieść sumę ubezpieczenia i ochronić ją tym samym przed inflacją - mówi Anna Dąbrowska.

Źle, ale coraz lepiej

Niestety, jak wynika z ankiety GP, większość liczących się na rynku towarzystw stosuje praktykę mniej wygodną dla klientów. Dlaczego? Bo okazuje się, że towarzystwa stosujące mechanizm dorozumianej akceptacji wyższych składek mają 80-90-proc. wskaźnik klientów akceptujących wyższe składki. Te, które oczekują na wyraźny sygnał od klienta, np. w postaci opłacenia wyższej składki - około 50-proc.
Na szczęście, jeśli porównamy zebrane dane z tego roku z tymi, które uzyskaliśmy dwa lata temu, widać pewien postęp i pojawiają się korzystniejsze dla klientów rozwiązania.
- W produktach sprzedawanych do 2007 roku trzeba poinformować pisemnie o odrzuceniu indeksacji. W ubezpieczeniu Nowa Perspektywa wpłata składki w odpowiedniej wysokości jest traktowana jako brak zgody na indeksację lub jej przyjęcie - mówi Bohdan Białorucki z Commercial Union.
W Warcie, co prawda, klient musi wyraźnie na piśmie zaznaczyć, że nie chce indeksacji, ale za to towarzystwo przesunęło ostatnio termin zgłaszania tego sprzeciwu.
- Choć zapisy ogólnych warunków ubezpieczenia wciąż mówią o 14 dniach przed rocznica polisy, to w praktyce od niedawna taką informację możemy dostać nawet na dzień przed rocznicą - mówi Iwona Mazurek z biura prasowego Warty.
Zapisy OWU mijają się też z zadeklarowaną praktyką w ING.
- W przypadku umów z funduszem kapitałowym, jeżeli klient wpłaci pierwszą niższą składkę, wysyłamy do niego list informujący, że ma dopłacić różnicę między składką zindeksowaną a tą, którą wpłacił, czyli nieindeksowaną. Jeżeli nie dokona dopłaty, to po wpłacie kolejnej nieindeksowanej składki towarzystwo może zarejestrować rezygnację z indeksacji - mówi Beata Zduńczyk-Skup, rzecznik ING.
Dodaje, że taka jest praktyka towarzystwa, bo w OWU nie ma zapisu o rezygnacji z indeksacji na podstawie wpłat.
W Allianz umowy przewidują zachowawczy (5 proc.) i dynamiczny (8 proc.) wskaźnik indeksacyjny. Jeśli klient nie zadeklaruje, że nie chce indeksacji, towarzystwo przyjmie, że akceptuje on najniższy z proponowanych wskaźników.
Towarzystwa idą też klientom coraz bardziej na rękę, jeśli chodzi o sposoby informowania o niechęci indeksacji. Najczęściej odsyłają do operatorów call center lub agentów prowadzących klienta. Rezygnację z indeksacji można złożyć pocztą, faksem lub przez telefon, a coraz częściej także e-mailem.

Opcje dodatkowe

Niektóre towarzystwa z informacją rocznicową przesyłają również propozycję zakupu dodatkowych opcji do umowy albo podwyższenia sum ubezpieczenia w opcjach, z których już korzystamy. W tym pierwszym wypadku - zgodnie z wymogami prawa - nie stosują domniemania akceptacji takiej opcji w przypadku braku wyraźnego sprzeciwu.
- Jeśli wraz z indeksacją oferowany jest nowy produkt, zgoda na jego zawarcie jest wyrażana przez opłacenie proponowanej wyższej składki. Wpłata w dotychczasowej wysokości oznacza brak zgody na zawarcie umowy dodatkowej - wyjaśnia Agnieszka Rosa z PZU.
Z drugiej strony, jeśli mamy do czynienia z możliwością przedłużenia jakiejś opcji na kolejny okres, towarzystwa potrafią przyjmować brak wpłaty jako domniemaną rezygnację. Zgodnie z ogólnymi warunkami umów kapitałowych ING klient mający opcję przedłużenia umowy dodatkowej dotyczącej pobytu w szpitalu lub operacji nie musi być wcale informowany o propozycji przedłużenia. Mimo to towarzystwo wysyła taką informację, ale w przypadku opłacenia składki w wysokości niższej niż podana w propozycji umowa wygasa.
- W praktyce rezygnacja z takiej opcji jest przyjmowana telefonicznie lub na piśmie przy okazji rezygnacji z propozycji rocznicowych - mówi Beata Zduńczyk-Skup.
GP RADZI
Czy brak opłacania składek we właściwej wysokości może spowodować, że towarzystwo zerwie umowę?
Nie.
Towarzystwo nie ma prawa wypowiedzieć czy zerwać umowy ubezpieczenia na życie. Kodeks cywilny przewiduje jednak, że z braku odmiennego zastrzeżenia umowę uważa się za wypowiedzianą przez ubezpieczającego, jeżeli składka lub jej rata nie została zapłacona w terminie określonym w umowie lub ogólnych warunkach ubezpieczenia. Zanim umowa zostanie jednak rozwiązana, towarzystwo musi wezwać klienta do zapłaty w dodatkowym terminie określonym w ogólnych warunkach ubezpieczenia. W wezwaniu powinny być podane do wiadomości ubezpieczającego skutki niezapłacenia składki.
Jak długo może trwać okres opłacania składek w niepełnej wysokości?
To zależy od warunków ubezpieczenia. Generalnie jednak opłacanie starej składki nie będzie traktowane jak rozwiązanie umowy ubezpieczenia z winy klienta. Większość towarzystw stosuje bowiem mechanizm, w którym zalicza część kolejnej składki na poczet uzupełnienia tej poprzedniej. Wygląda to tak, że klient, który płacił dotąd 100 zł składki, po indeksacji musi płacić np. 105 zł. Ponieważ cały czas płaci 100 zł, to z drugiej składki potrącane jest 5 zł tytułem uzupełnienia i zaliczane jest wtedy 95 zł, co powoduje powstanie niedoboru w wysokości 10 zł. Ten jest uzupełniany z trzeciej wpłaty, ale wtedy jako trzecią ratę mamy zaliczone już tylko 90 zł i w kolejnym miesiącu mamy już 15 zł niedoboru do pokrycia. W tym czasie towarzystwo jest w stanie skontaktować się z klientem i wyjaśnić przyczyny niedopłaty. Nawet jeśli do tego nie dojdzie do czasu wyczerpania się możliwości wyrównania, to umowa i tak nie musi zostać rozwiązana. Jeśli polisa ma już jakąś wartość, składki mogą być pobierane z tej kwoty. Oczywiście w ten sposób zmniejsza się suma ubezpieczenia, ale klient ma cały czas ochronę.
ikona lupy />
Nawet 90 proc. posiadaczy polis na życie co roku akceptuje podwyższenie składki / Inne