Większość regionów żąda od firm kosztownych zabezpieczeń na poczet unijnych dotacji. Standardowym zabezpieczeniem dla funduszy na lata 2004-2006 i jednocześnie najtańszym jest weksel in blanco. Resort rozwoju zalecił stosowanie weksla także dla nowych dotacji dla przedsiębiorstw - dowiedziała się GP.
Przedsiębiorcy, którzy chcą sięgnąć po pieniądze z UE, które są w dyspozycji w regionach, powinni być przygotowani na to, że może to ich słono kosztować. Jak ustaliła GP, większość województw będzie przyznawała unijne dotacje pod warunkiem wzniesienia kosztownych zabezpieczeń. Ich lista różni się w zależności od województwa, ale w grę wchodzą m.in. hipoteka, gwarancja bankowa lub ubezpieczeniowa, poręczenie, zastaw lub przewłaszczenie rzeczy.

W Wielkopolsce najgorzej

Na najbardziej drastyczne zabezpieczenie zdecydowało się województwo wielkopolskie. Tamtejszy urząd marszałkowski w ogłoszonym w czerwcu konkursie na wspieranie sektora MSP żąda od firm, które dostaną dotacje, aż dwóch zabezpieczeń: weksla in blanco i dodatkowego z wyżej przedstawionej listy. To powoduje, że przedsiębiorca z Poznania będzie musiał stosować weksel i na przykład hipotekę tylko po to, by dostać 10 tys. zł z UE. Unijne dotacje stają się zbyt kosztowane, by z nich korzystać. Tymczasem ten sam urząd w niedawno zakończonym konkursie dla przedsiębiorstw stosował tylko same weksle.
- Teraz firma może dostać nawet 1,2 mln zł z funduszy unijnych. Dlatego stosowane zabezpieczenia muszą być adekwatne do wielkości dotacji - tłumaczy zmianę Marcin Pilarczyk z w wielkopolskiego urzędu marszałkowskiego.
Wielkopolska nie jest jedynym negatywnym przykładem. Podobne, choć mniej restrykcyjne rozwiązania, stosuje większość regionów. Na przykład w Świętokrzyskiem urząd wymyślił, że forma zabezpieczenia dotacji będzie zależała od urzędników, którzy sprawdzą sytuację ekonomiczno-finansową firmy oraz jej dotychczasowe osiągnięcia gospodarcze.
- Wynika to z naszych doświadczeń z wdrażania funduszy na lata 2004-2006, kiedy sam weksel in blanco nie był wystarczającym zabezpieczeniem i zdarzało się, że po otrzymaniu dotacji firmy znikały - mówi GP Marek Szczepanik ze świętokrzyskiego urzędu marszałkowskiego.

Dodatkowe koszty dla firm

Firmy muszą utrzymywać inwestycję, na którą dostały unijne pieniądze, trzy lub pięć lat (w zależności od wielkości). Za tym kryje się jeszcze jedna pułapka, bo zabezpieczenie musi być utrzymywane do zakończenia tego okresu, czyli nawet przez okres siedmiu lat. To rodzi kolejne koszty i przeszkadza w zdobywaniu w przyszłości środków na rozwój przedsiębiorstwa. Firma może też mieć problem z realizacją projektu, bo najczęściej finansuje go do momentu wypłaty dotacji z kredytu bankowego.
- Przedsiębiorca będzie musiał ponieść nie tylko koszty znacznych zabezpieczeń związanych z realizacją umowy o dofinansowanie, ale także związanych z finansowaniem zewnętrznym, na przykład kredytem - twierdzi Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich (ZBP).
Dodaje, że banki standardowo zabezpieczają kredyt na środkach trwałych. To oznacza, że urząd, żądając podobnego zabezpieczenia od firmy, powoduje, że jej inwestycja staje się niemożliwa do realizacji. Natomiast poręczanie i podobne zabezpieczanie dotacji znacząco podraża jej koszt.
Jak pisaliśmy w maju, podobne żądania wobec firm pojawiły się także w krajowym programie Innowacyjna Gospodarka. Jednak po naszej interwencji resort rozwoju wycofał się z tego pomysłu.
Gazeta Prawna dotarła do czerwcowego pisma Jarosława Pawłowskiego, wiceministra rozwoju, skierowanego do PARP oraz ministerstw: nauki, gospodarki oraz spraw wewnętrznych i administracji. Wynika z niego, że jedyną stosowaną formą zabezpieczeń ma być weksel in blanco. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy przedsiębiorca może otrzymać pieniądze z góry w postaci zaliczki i kwota dofinansowania przekracza 1 mln zł, będzie musiał udzielić dodatkowego zabezpieczenia.
- Zmieniliśmy wzory umów do naszych działań z programu PO IG i przekazaliśmy je do akceptacji do resortu. Jedyną formą zabezpieczenia projektu będzie weksel in blanco - mówi GP Danuta Jabłońska, prezes PARP.

Nadgorliwość regionów

Skąd w takiej sytuacji bierze się nadgorliwość samorządów?
- Z jednej strony rząd proponuje, by rezygnować z różnych form zabezpieczeń, a z drugiej jesteśmy pod ścisłą obserwacją różnych służb kontrolnych. Dlatego sytuacja musi być wyważona. Jeśli wobec nas zostanie wszczęte postępowanie z zakresu dyscypliny finansów publicznych, to nikt nie będzie brał pod uwagę wytycznych MRR, które nie są obowiązującym prawem - mówi Marek Szczepanik.
Według resortu rozwoju decyzje w sprawie zabezpieczeń w regionach należą do kompetencji zarządów województw.
- Ta kwestia nie powinna być regulowana w stylu, jak się komu widzi. Decentralizacja decyzji jest bez sensu. Regiony powinny konkurować merytoryczną ofertą, a nie poziomem restrykcji i absurdów formalnych - mówi Marzenna Chmielewska, ekspert PKPP Lewiatan.
Jej zdaniem, weksel, który będzie stosowany w programie Innowacyjna Gospodarka, jest akceptowany na mocy ustawy o finansach publicznych i całkowicie bezpieczny.
Arkadiusz Lewicki dodaje, że ZBP będzie starał się na lipcowym Konwencie Marszałków przekonać władze województw do przyjęcia bardziej liberalnych rozwiązań w zabezpieczeniu umów o przyznanie dotacji.
Trzeba będzie nawet zastawić hipotekę, by dostać kilkadziesiąt tysięcy złotych z UE / ST