O około 500 mln zł kwartalnie rośnie w ostatnich miesiącach wartość naszych przeterminowanych długów. Chcąc uwolnić środki na nowe pożyczki, wierzyciele sprzedają coraz świeższe zobowiązania. W przyszłym roku banki mogą zacząć pozbywać się pakietów długów nawet rzetelnych płatników.
Banki poszukują sposobów zabezpieczenia się na wypadek, gdyby klienci przestali spłacać zaciągnięte kredyty. Tacy klienci blokują bankom możliwość udzielenia nowych kredytów, dlatego że muszą one tworzyć specjalne rezerwy w swoich bilansach. Skorzystają na tym firmy zajmujące się skupem wierzytelności klientów indywidualnych. Oznacza to, że klienci banków coraz częściej będą dostawali listy od takich firm, jak m.in. Best, Cent, EGB Investments, Fast Finance, Kredyt Inaso, Kruk, Presco czy Ultimo, które zajmują się skupywaniem praw do zaległych płatności.

Rosną złe długi

- Wszystko wskazuje na to, że 2008 rok będzie rekordowy pod względem zakupów wierzytelności - mówi Grzegorz Koźmiński z firmy KRUK.
Nie ma szczegółowych danych, ile wierzytelności może trafić do firm je skupujących od bankow. Zajmują się one skupem zarówno wierzytelności klientów indywidualnych, jak i firm. Wszyscy odnotowują jednak ruch w segmencie należności od klientów indywidualnych. I nic w tym dziwnego, bo jak wynika z ostatniego raportu InfoMonitora, w ostatnim czasie wartość należności zagrożonych, czyli w przypadku których dłużnicy zalegają z płatnością powyżej 60 dni, rośnie co kwartał o około 500 mln zł. Na koniec maja tego roku była to już kwota 6,7 mld zł.
- Dostajemy propozycje zakupu coraz młodszych wierzytelności. W przypadku długów bankowych zdarzają się całe portfele, w których wierzytelności nie są starsze niż jeden rok - mówi Grzegorz Koźmiński.
Głównymi wierzytelnościami banków, jakie trafiają do firm skupujących długi, są debety na koncie oraz kredyty konsumenckie. W tym roku branża spodziewa się, że trafią tam również pierwsze niespłacone kredyty hipoteczne.
W tej chwili większość liczących się graczy nie zajmuje się już skupowaniem indywidualnych długów, tylko skoncentrowali się oni na skupowaniu całych pakietów liczących nawet kilkadziesiąt tysięcy długów jednocześnie.
- Procedura sprzedaży wierzytelności wygląda zazwyczaj następująco - opisuje Krzysztof Matela, prezes EGB Investments - oferent przedstawia wybranej firmie lub grupie firm windykacyjnych strukturę posiadanego portfela oraz dane dotyczące poszczególnych grup wierzytelności (stosowany jest podział geograficzny, jakościowy, wartościowy, ilościowy). Następnie kupujący może zażyczyć sobie badania losowo wybranych wierzytelności, by zbadać jakość dostępnej dokumentacji. W kolejnym etapie wycenia portfel i proponuje cenę. Jeśli cena transakcyjna zostanie uzgodniona i zaakceptowana przez obie strony, wówczas umowa dochodzi do skutku. Dłużnik jest zawiadamiany o dokonaniu transakcji i cesji wierzytelności, a firma windykacyjna rozpoczyna prowadzenie działań windykacyjnych.

Windykator w gotowości

Okazuje się, że tego typu firmy są już przygotowane na przejmowanie nawet regularnie spłacanych wierzytelności. W latach 2005-2006 zaczęły one tworzyć tzw. fundusze sekurytyzacyjne. Te zarządzane przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych podmioty mogą skupować nawet terminowo spłacane długi od banków. Przy czym dotyczy to tylko umów zawartych po 1 lipca 2004 r. Podpisujący umowy kredytowe po tej dacie zwykle zgadzają się na to, że bank może sprzedać tę wierzytelność. Ustawa prawo bankowe w art. 92a pkt 1, przewiduje, że bank może zawrzeć z towarzystwem funduszy inwestycyjnych tworzącym fundusz sekurytyzacyjny albo z funduszem sekurytyzacyjnym umowę przelewu wierzytelności lub umowę o subpartycypację.
Z punktu widzenia spłacającego terminowo raty klienta niewiele to zmienia. Spłaca kredyt tak jak spłacał, w tym samym okienku w banku lub na to samo konto. Różnica pojawia się w przypadku przestoju w płatnościach. Fundusz sekurytyzacyjny ma podpisaną tzw. umowę serwisową z firmą zajmującą się ściąganiem wierzytelności. Dla klientów oznacza to, że okres między zaprzestaniem spłaty a interwencją windykatora skróci się o czas, w którym najpierw o uregulowanie zobowiązań monitował bank. Dopiero po oddaniu wierzytelności do windykacji pojawiała się taka firma.

W trosce o wizerunek banku

Barierą w rozwoju takich transakcji są obawy banków przed medialnym oddźwiękiem po dokonaniu takiej operacji. Zastanawiają się, czy potencjalnych klientów nie zniechęcą informacje o tym, że bank sprzedał długi nawet rzetelnych klientów. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że coraz droższy pieniądz będzie skłaniał bankowców do szukania możliwości uwolnienia części środków.
O około 500 mln zł kwartalnie rośnie w ostatnich miesiącach wartość naszych przeterminowanych długów / ST