Pełną parą rusza walka o prymat na wartym 850 mld zł polskim rynku bankowym między dwoma gigantami – polskim PKO BP i włoskim Pekao SA. Po ogłoszeniu wyników za pierwszy kwartał tego roku – PKO BP ogłasza, że chce prześcignąć swojego rywala i zarobić na czysto w tym roku 4 mld zł. Należący do UniCredit bank Pekao SA odpowiada, że nie uczestniczy w wyścigu, ale… zapowiada twardą ofensywę produktową.

„Chcemy zarobić na czysto w tym roku 4 mld zł, i tym wynikiem jesteśmy w stanie pobić Pekao SA” – zapowiada kończący swoją pracę w zarządzie PKO BP prezes banku Rafał Juszczak (20 maja nastąpi zmiana na stanowisku prezesa). Jak stwierdził podczas czwartkowej prezentacji wyników banku, PKO BP jest bankiem „rozpędzonym”, a zwrot na kapitale (ROE) przekracza stan w grupie „rówieśniczej” (26,7 proc. w grupie PKO BP, 22,8 proc. dla grupy Pekao SA). PKO BP ma obecnie tylko jednego „rówieśnika”, czyli Pekao SA.

Oficjalnie – Pekao SA nie podnosi rękawicy. „Celem Pekao jest zapewnienie stabilnego wzrostu w interesie naszych udziałowców i konsekwentnego wzrostu jakości usług w interesie naszych klientów. Nie patrzymy na zapowiedzi naszych konkurentów, szczególnie tych odchodzących ze stanowiska, tylko będziemy konsekwentnie realizować swoją strategię zakładającą dokończenie integracji z wydzielona częścią BPH a następnie ofensywę produktową” – powiedział portalowi finansowemu GazetaPrawna.pl Arkadiusz Mierzwa, rzecznik prasowy Pekao SA, kładąc nacisk na „stabilność wzrostu” i jakość usług.

Dyplomatyczny język przedstawicieli włoskiego banku nie dziwi analityków rynku bankowego, którzy podkreślają, że w pewnym momencie musi jednak dojść do starcia bankowych rekinów. Rynek staje się coraz bardziej wymagający, światowy kryzys odbije się również na naszym rynku finansowym i aby zdobywać nowych klientów, trzeba będzie wchodzić na pole przeciwników.

„Zapowiada się ciekawa rywalizacja”

Podkreślają, że różnica wyników między obu bankami maleje. Pekao SA chwali się swoimi wynikami po połączeniu z częścią banku BPH. Skonsolidowany zysk netto grupy Pekao SA wyniósł 1,138 mld zł, przy czym wliczyć do tego należy jednorazowe przychody ze sprzedaży udziałów w Commercial Union PTE wynoszące ok. 144 mln zł. W ty czasie zysk netto całej grupy PKO BP wyniósł w pierwszym kwartale 951 mln zł, z czego zysk netto banku to 905 mln zł, o 47,4 proc. więcej niż w pierwszym kwartale ub.r. Różnica jak widać nie jest duża.

„Zapowiada się ciekawa rywalizacja” – ocenia Michał Macierzyński, analityk z portalu Bankier.pl. Zauważa jednak problemy z którymi muszą poradzić sobie oba banki. W PKO BP trudności może nastręczyć zmiana warty we władzach spółki, osłabiająca obecny rozpęd. Na szczęście zmiany w zarządzie nastąpią pod koniec maja, więc nowy zarząd ma czas aby w kresie letnim, w którym aktywność na rynku maleje, przygotować się do jesiennej batalii – mówi Macierzyński.

Zastanawia się też, czy Pekao SA jest w stanie skutecznie zawalczyć o powiększenie segmentu detalicznego, w który króluje jego konkurent. Bank Pekao SA odbierany jest przez rynek jako instytucja dosyć konserwatywna - do dzisiaj nie udziela na przykład kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, które przyciągają największą rzeszę klientów. Pekao SA stawiało dotychczas przede wszystkim na korporacyjną cześć rynku. A, jak zauważa Macierzyński, to właśnie ta grupa klientów odczuje jako pierwsza osłabienie w gospodarce. Przypomina ponadto, że bank obciążony jest w dalszy ciągu kosztami fuzji z częścią BPH, która w dodatku, jego zdaniem – nie przebiega najlepiej.

"To będzie pasjonujący wyścig"

W tym czasie PKO BP przybywa klientów, bank pełną parą rozwija bankowość internetową, w swojej ofercie kredytowej nie cofa się przed kredytami walutowymi, również – wracającymi do łask kredytami we frankach szwajcarskich. Bank stawia na segment detaliczny oraz na małe i średnie przedsiębiorstwa. Ci klienci ewentualne obostrzenia kredytowe, związane ze spowolnieniem gospodarczym, odczują na samym końcu.

Kolejny czynnik zwiększający szanse PKO BP na wygraną to ewentualna współpraca z PZU. Rafał Juszczak poinformował, że porozumienie o współpracy podpisze (jeśli podpisze) nowy zarząd. Jeśli jednak do podpisania porozumienia o współpracy dojdzie, to w jego wyniku zwiększyć się może nie tylko baza klientów PZU, lecz także – baza klientów PKO BP, chociażby przez oferowanie wspólnych produktów, co już miało miejsce w przeszłości.

„W porównaniach wyników stawiałbym na PKO BP, o ile nowy prezes nie zmieni obecnej polityki banku na gorszą. To będzie pasjonujący wyścig” – ocenia Michał Macierzyński.

Anna Lach