Kurs franka szwajcarskiego spadł poniżej psychologicznej bariery 3 zł. Czy to już koniec okresu niepewności posiadaczy kredytów walutowych?
Stara zasada mówi: zadłużaj się w walucie, w której zarabiasz, bo w ten sposób nie narażasz się na ryzyko walutowe. Według danych NBP w styczniu 2009 r. wartość kredytów hipotecznych udzielonych klientom indywidualnym w walutach obcych wyniosła jednak 143,8 mld zł, czyli ponad 70 proc. zadłużenia hipotecznego ogółem. Kredytobiorców kusiło niższe oprocentowanie, do wyboru kredytu we frankach zachęcały prognozy: złoty może się tylko umacniać. Potem frank szwajcarski poszybował do poziomu około 3,3 zł. Sytuację kredytobiorców, ale nie wszystkich, ratowała spadająca jednocześnie stopa LIBOR dla franka. W najgorszej sytuacji znaleźli się ci, którzy zaciągali kredyt, gdy kurs franka oscylował wokół 2 zł.

Kurs przeliczenia

Oznaczało to konieczność przeliczenia raty po kursie o ponad 1 zł wyższym. Wymiana przez rząd środków unijnych, nazywana przez niektórych interwencją, zahamowała dalsze osłabianie się złotego, ale kredytobiorcom pomógł dopiero bank centralny Szwajcarii, który obniżył stopy procentowe do poziomu 0,25 proc. i w ten sposób przyczynił się do osłabienia franka. Kurs spłaty kredytu frankowego spadł poniżej psychologicznej bariery 3 zł. Co to oznacza dla kredytobiorców? Porównywarka finansowa comperia.pl śledzi losy modelowego kredytu hipotecznego o wartości 200 tys. zł, zaciągniętego we wrześniu 2007 r. na 30 lat. W tygodniu od 9 do 13 marca średni kurs spłaty kredytów frankowych obniżył się w bankach o 17 groszy, co w połączeniu z niewielkim spadkiem średniego oprocentowania sprawiło, że rata takiego kredytu stopniała - tylko w ciągu tygodnia - o 67 zł i wynosi dzisiaj 1124 zł.

Nieopłacalne przewalutowanie

Wiele argumentów przemawia za złotym. Głównym czynnikiem jest napływ funduszy unijnych do polskiej gospodarki, które muszą być wymienione z euro na złote i wpływać na umacnianie się rodzimej waluty. Argumentem jest też znacznie lepsza sytuacja naszej gospodarki na tle regionu, co powinno skłaniać inwestorów zagranicznych do angażowania kapitału w Polsce. Wzrost gospodarczy jest też stosunkowo mało zależny od eksportu. Te czynniki powinny działać na korzyść zadłużonych w walutach obcych, choć ostatnie wydarzenia pokazały, że ryzyko osłabienia złotego jest duże i coraz mniej przewidywalne.
Wielu kredytobiorców pomyślało o przewalutowaniu kredytu na złotowy, ale frank wciąż jest na wysokim poziomie, więc taka operacja jest nieopłacalna. Oznacza bowiem wzrost wartości kapitału do spłaty, a więc i wyższe raty. Wydaje się więc, że kredytobiorcom nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie czekać na umacnianie się złotego.

Nowe kredyty

Wybór waluty nowych kredytów jest oczywisty: złote. Kilka banków jeszcze w 2008 roku wycofało kredyty walutowe z oferty lub podniosło wymagania, np. wkład własny. W tym roku z kredytów walutowych zrezygnowały Bank Zachodni WBK i Kredyt Bank. W Deutsche Banku PBC, by dostać kredyt we frankach, trzeba zarabiać 12 tys. zł, w DnB Nord - 10 tys. zł.