Samson: Największym wyzwaniem jest stworzenie wspólnych zasad przemieszczania się między poszczególnymi krajami europejskimi To przez brak takich regulacji mamy w Europie tak duże spadki ruchu.

Z powodu drugiej fali pandemii COVID-19 i wielu obostrzeń lotnictwo cywilne jest w ogromnej zapaści. Kiedy według waszych prognoz ruch lotniczy może odbić na dobre?

Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego: - Wszystko zależy od tego, czy szczepionka zadziała i kiedy do tego dojdzie. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Teraz trzymamy się prognoz, które otrzymaliśmy z Eurocontroli czyli Europejskiej Agencji Zarządzania Ruchem Lotniczym. Analizy powstały m.in. na bazie wywiadów z linia lotniczymi. Są trzy scenariusze. Najbardziej optymistyczny wariant mówi, że szczepionka zadziała i zostanie rozpowszechniona w 2021 r. Wówczas do poziomu ruchu lotniczego z 2019 r. dojdziemy w 2024 r. Drugi scenariusz – najbardziej prawdopodobny - jest taki, w którym szczepionka zacznie być powszechnie stosowana 2022 r. Wtedy do poziomów sprzed pandemii dojdziemy w latach 2025 – 2026. Mamy trzeci scenariusz, najbardziej pesymistyczny, który zakłada, że szczepionka nie zadziała. Wtedy do dawnych poziomów wrócimy dopiero w 2028 lub 2029 roku.

Widać jednak, że pierwsze informacje o opracowanej szczepionce przyniosły branży spore nadzieje. Akcje notowanych na giełdzie linii lotniczych wystrzeliły do góry.

Na pewno z dużym opóźnieniem będą wracać podróże służbowe. To zła informacja dla tzw. linii tradycyjnych, bo one żyją w dużej mierze z pasażerów latających w celach zawodowych, a także z osób podróżujących na długich dystansach. Firmy zorientowały się, że można kontaktować się bez spotkań w realu, tylko przy pomocy różnych internetowych aplikacji do zdalnego kontaktu. One nie zastąpią tradycyjnych spotkań, ale mogą znacznie zmniejszyć zapotrzebowanie.

Jeśli chodzi o podróże prywatne, odwiedzenie przyjaciół i znajomych, to sądzę, że w momencie poprawy sytuacji epidemicznej szybko będą one wracać.

Są głosy, że ruch biznesowy nigdy nie wróci do dawnych poziomów

Na razie pewne jest, że jeśli szczepionka zadziała w 2021 lub 2022 roku to ruch nie będzie przyrastał skokowo tylko powoli. Wszystko przez bardzo mozolne powroty do przewozów służbowych. Mniej ważne tradycyjne spotkania biznesowe rzeczywiście mogą być wyeliminowane na zawsze. Docelowo zapewne zmieni się struktura rynku lotniczego i większy udział będą miały przeloty turystyczne i odwiedzanie znajomych.

Co robi ULC, żeby przywracać zaufanie do latania?

- Po pierwsze koordynujemy informacje ze struktur lotniczych w Europie. Mamy też kontakty z ICAO, czyli z Organizacją Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego. Przekazujemy informacje niżej. Pośredniczymy też między instytucjami lotniczymi i instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę zdrowia. Naszą rolą jest również przekazywanie informacji z Polskich do zagranicznych instytucji.

Staramy się tłumaczyć, że samolot jest jednym z najbezpieczniejszych środków transportu i podróż samolotem jest znacznie bardziej bezpieczna niż przebywanie w wielu innych obiektach zamkniętych. Wszystko przez to, że wielu pasażerów jest testowanych, mają mierzoną temperaturę, ściśle przestrzegany jest obowiązek noszenia maseczek. Kluczowe znaczenie ma jednak to, że w samolocie następuje ciągła wymiana i czyszczenie powietrza. Chcemy przygotować kampanie społeczną, która będzie tłumaczyć, że w samolocie praktycznie nie da się zakazić koronawirusem. Inna sprawa, że wielu podróżnych boi się raczej tego, że przez kolejne obostrzenia można zostać uziemionym w innym kraju. Pasażer lecący z jednej stolicy do drugiej nie ma gwarancji, czy coś nie zmieni się np. za tydzień. Myśli sobie: Polecę, ale nie wiadomo czy wrócę

Największym wyzwaniem jest zatem stworzenie wspólnych zasad przemieszczania się między poszczególnymi krajami europejskimi. To przez brak takich regulacji mamy w Europie tak duże spadki ruchu, które nie są notowane na innych kontynentach.

Na brak wspólnych zasad podróżowania narzekają często przewoźnicy i pasażerowie. Dlaczego dotąd nie udało się wprowadzić ich w Europie?

To jest związane z tym, że Komisja Europejska nie ma uprawnień do narzucenia poszczególnym krajom zasad przemieszczenia się, czy innych obostrzeń. Są tylko pewne rekomendacje. Zarówno my jak niemal cała branża lotnicza uważamy, że powrotowi do latania powinno sprzyjać częste wykonywanie testów na koronowirusa. Jeśli w jakimś kraju jest większa liczba zakażeń, to rozwiązaniem nie powinno być zakazywanie lotów z tego miejsca czy konieczność przebycia kwarantanny, ale wymóg posiadania negatywnego testu na COVID-19. Niektóre kraje rzeczywiście poszły w tym kierunku.

A szybkie testy na lotniskach?

Na poziomie ICAO jest próba wypracowania najlepszych zasad testowania: Gdzie testować, kiedy i kogo? Preferowane rozwiązanie to test przed lotem, choć jeszcze trwa dyskusja czy powinien być wykonany 48 czy 72 godz. przed odlotem. Jeśli pasażer z jakiegoś powodu nie wykonał wcześniej testu, to może wykonać szybkie badanie na lotnisku, choć w tym przypadku może nie będzie one stuprocentowo pewne. Jeszcze może być badanie po przylocie i wtedy też byłoby to raczej szybki test. Miejmy nadzieję, że takie wspólne zasady zostaną wkrótce przyjęte przez ogromną większość krajów w Europie

Polska nadal trzyma się jednak zakazów lotów do konkretnych krajów. Były narzekania, że zakazy są wprowadzane na ostatnio chwilę

Te zakazy są ogłaszane przez Ministerstwo Infrastruktury w cyklu dwutygodniowym, bo sytuacja epidemiczna jest dynamiczna. Ostatnio te propozycje zakazów pokazywane są z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem, więc linie lotnicze mogą się do tego przygotować.

Pandemia mocno pogarsza sytuacje polskich lotnisk. Są głosy, że część mniejszych, regionalnych portów nie przetrwa

Właściciele lotnisk stoją często przed trudną decyzją. Na pewno w wielu przypadkach konieczna będzie znaczna redukcja kosztów. Być może czasem zasadna byłaby zmiana charakteru części portów. Czyli nie zamykamy portu, ale decydujemy, że np. nie będzie obsługiwać większych samolotów, co będzie skutkować niższymi kosztami. Wspólnie z zarządcami lotnisk będziemy szukać rozwiązań pośrednich

Wraca też dyskusja o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. W sytuacji dłuższego załamania ruchu lotniczego może nie będziemy go potrzebować jeszcze przez wiele lat

- Projekt CPK to pomysł długofalowy. Wykonanie projektów zajmie kilka lat a port z założenia ma służyć przez dziesięciolecia. Moim zdaniem nie powinno się wstrzymywać przygotowań, ale trzeba mieć z tyłu głowy, że rynek bardzo dynamicznie się zmienia. Po zimie będziemy znacznie bardziej bogatsi w bardziej wiarygodne prognozy rozwoju ruchu, bo m.in. okaże się, czy szczepionka będzie skuteczna. Wtedy będzie moment na decyzje co do planowania infrastruktury. Zasadne będzie przyjrzenie się fazowaniu budowy lotniska i określenie jaką przepustowość powinno mieć w pierwszym etapie.

W ostatnim czasie rolna popularność dronów. Czy sądzi Pan, że będzie rosnąć też ich rola użyteczna?

- Na pewno. To dobrze widać na przykładzie testów przy Stadionie Narodowym, gdzie działa tymczasowy szpital dla nosicieli koronawirusa a drony mają transportować próbki do badań. Pracownicy szpitala MSWiA, którzy biorą w tym udział w przedsięwzięciu mówili mi: my nie potrzebujemy testów, potrzebujemy realnej usługi. Teraz trwają prace, by wyznaczyć korytarz do regularnych przelotów. Sądzę, że w niedługim czasie transportujące różne przesyłki czy towary drony będą taką normalnością jak latające na niebie samoloty