Choć sprzedawca może odmówić wpuszczenia konsumenta do sklepu, jeśli ten obowiązki ignoruje (np. z wykorzystaniem ochrony), to należy pamiętać, że nie jest on uprawniony do samodzielnego usunięcia konsumenta ze sklepu, jeśli ten znajdzie się już w środku i mimo wezwań będzie ignorował polecenia zakrycia twarzy.
Pracownicy sklepów i innych placówek będą mogli nie sprzedać towarów lub nie świadczyć usług osobie, która nie zakrywa ust i nosa. Prawo do odmowy zostało wpisane do ustawy
Najnowsza nowela specustawy o COVID-19 wprowadza również przepisy, które już bez żadnych wątpliwości pozwalają pracownikom sklepów, właścicielom punktów usługowych itp. nie obsługiwać tych klientów, który wchodzą do ich placówki bez maseczek czy też innych osłon twarzy, narażając przy tym zdrowie ich i innych klientów. Do ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1845) został dodany art. 46bb, z którego wynika, że nieprzestrzeganie nakazu zakrywania ust i nosa stanowić może uzasadnioną przyczynę odmowy sprzedaży.

Kres wojen sądowych

Eksperci nie mają wątpliwości: to koniec wojen z awanturującymi się, zapalczywymi klientami, wchodzącymi do sklepów bez maseczek, którzy na sprzedawcę odmawiającego im obsługi nasyłali policję, a ta kierowała do sądu wnioski o ukaranie. – Od tej pory każdy sprzedawca będzie mógł wskazać art. 46bb jako prawną podstawę odmowy sprzedaży klientom, którzy nie zastosują się do obowiązku noszenia osłony twarzy w sklepie, wynikającego z rozporządzenia – podkreśla Łukasz Kuczkowski, radca prawny partner w kancelarii prawnej Raczkowski. – Jednocześnie odmowa sprzedaży towaru w takiej sytuacji nie będzie już stanowiła wykroczenia, będzie bowiem uzasadniona, na co wyraźnie wskazuje ten sam przepis. Nie będzie zatem podstawy do ukarania sprzedawcy – tłumaczy Kuczkowski. Zaznacza, że odmówić będzie można jednak tylko w tych placówkach, gdzie rozporządzenie wprowadza wyraźny zakaz. – Oczywiście w przypadku, gdy takiego obowiązku prawnego w danym miejscu czy okolicznościach nie będzie, wówczas nie będzie można odmówić sprzedaży, powołując się np. na wewnętrzne zasady obowiązujące w danym sklepie – zaznacza ekspert.
Przypomnijmy – do tej pory kwestia, czy sprzedawca ma prawo odmówić sprzedaży klientowi bez maseczki, budziła spory interpretacyjne. Z jednej strony zarówno Ministerstwo Zdrowia jak i Główny Inspektorat Sanitarny zgodnie przekonywali handlowców, że interpretacja obowiązujących przepisów pozwala nie obsługiwać klientów nieprzestrzegających nakazu. Co więcej: sanepid ścigał te sklepy, które rezygnowały z obowiązku noszenia maseczek. Jednak z drugiej strony – głośno było o decyzji Sądu Rejonowego w Suwałkach, który nałożył grzywnę na ekspedientkę za to, że nie chciała sprzedać towaru klientce bez maseczki. Sąd uznał, że jest to nieuzasadniona odmowa sprzedaży. Dopiero w II instancji uchylono kontrowersyjny wyrok. – Przy czym jednak sąd odwołał się nie tyle do obowiązku noszenia maseczek i przepisów dotyczących odmowy obsługi, ile do konstrukcji samego wykroczenia z art. 135 kodeksu wykroczeń i podległości służbowej ekspedientki – zaznacza Łukasz Kuczkowski.

Może być szalik

Dominik Jędrzejko, adwokat, partner w kancelarii Kaszubiak, Jędrzejko Adwokaci, zwraca sprzedawcom uwagę, że obowiązek zakrywania nie jest tożsamy z obowiązkiem posługiwania się maseczką, a co za tym idzie – nie można domagać się jej założenia, jeśli konsument zakrywa twarz w inny sposób (np. szalikiem czy wykorzystując inną odzież). – Rozporządzenie przewiduje obecnie obowiązek zakrywania m.in. przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego. Nie będzie więc zakrywaniem osłonięcie twarzy i nosa ręką – wskazuje Dominik Jędrzejko.
Dodaje, że sprzedawca odmawiając obsługi, powinien jednocześnie we własnym interesie zadbać o odpowiednie dowody. ‒ W przypadku ewentualnego sporu z konsumentem to handlowiec zobowiązany jest udowodnić, że istniały podstawy do odmowy, czyli wykazać, że konsument faktycznie ust i nosa nie zakrywał. Może to zrobić w dowolny sposób – zarówno z wykorzystaniem nagrania monitoringu, jak i za pośrednictwem zeznań świadków, a niekiedy nawet za pośrednictwem swoich wyjaśnień, które zostaną uznane za wiarygodne – mówi.

Nie wszystko wolno

‒ W przypadku konsumenta, który odmawia zakrycia twarzy w prawidłowy sposób, sprzedawca powinien w kulturalny sposób poinformować o odmowie dokonania sprzedaży, wskazując wyraźnie, że podstawą odmowy jest właśnie naruszenie tego obowiązku. Następnie sprzedawca może poprosić o opuszczenie sklepu, ze wskazaniem, że w razie niewykonania tego obowiązku zawiadomi policję – radzi Jędrzejko.

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz

Eksperci zauważają, że przepisy nadal nieodpowiednio regulują kwestię osób, które nie muszą nosić maseczki ze względów zdrowotnych (a dokładniej z powodu całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim). Takie osoby muszą mieć dzisiaj przy sobie zaświadczenie lekarskie potwierdzające ich stan zdrowotny. Tyle że w przepisach jest luka: sprzedawcy nie mają bowiem podstaw, by żądać przedstawienia im owego zaświadczenia. Dlatego należy rozważyć wprowadzenie odpowiedniego przepisu do rozporządzenia. W przeciwnym razie będziemy mieli sytuację patową. ‒ Z jednej strony pracownicy sklepu będą mogli odmówić sprzedaży z powodu braku maseczki, a z drugiej strony nie będą mogli żądać wykazania braku obowiązku noszenia maseczki – zastrzega Kuczkowski.