Gminy policzą poziomy odzysku od czterech frakcji, a nie od masy wszystkich zebranych odpadów. W innym wypadku straty budżetów gminnych z tytułu nakładanych przez Inspekcję Ochrony Środowiska kar w skali całego kraju mogłyby wynieść ok. 900 mln zł.
Tak szacuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które już kilka miesięcy temu zapowiedziało zmiany w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i innych ustaw (pisaliśmy o tym: „Czas na tanie śmieci”, DGP nr 141/2020). Wczoraj projekt został opublikowany i przekazany do konsultacji.

Po staremu

Gminy rozliczą się z efektów selektywnej zbiórki odpadów zebranych w tym roku według metody stosowanej w poprzednich latach (muszą wykazać minimum poziom 50 proc. odzysku, przygotowania do ponownego użycia: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła). Nie obejmuje ona m.in. bioodpadów, które stanowią nawet ok. 30 proc. całej masy odpadów komunalnych. Z ich przetworzeniem jest jednak problem – jakość zebranego surowca jest zbyt niska, by powstał z niego kompost, brakuje także instalacji wydających certyfikaty. Bardziej restrykcyjny wzór ma obowiązywać dopiero w 2021 r., czyli dotyczyć sprawozdań składanych przez gminy w 2022 r.
Kolejne zmiany dają zielone światło do inwestowania w lokalne ciepłownie, w których spalane będą odpady. „Takie instalacje są odpowiedzią na lokalne zapotrzebowanie na ciepło systemowe, często w związku z likwidacją starych jednostek węglowych” – czytamy w uzasadnieniu do projektu. Resort chce w ten sposób rozwiązać także problem zagospodarowania frakcji nadsitowej, której magazynowanie ze względu na wysoką kaloryczność jest ograniczone, może natomiast zostać wykorzystana do produkcji paliwa alternatywnego. Projekt usuwa z ustawy o odpadach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 797 ze zm.) limit 30 proc. udziału termicznego przekształcania odpadów. Uchyla także upoważnienie ministra klimatu do wydania rozporządzenia w sprawie listy spalarni. – Ułatwi to przetwarzanie odpadów dzięki większej dostępności instalacji – argumentuje resort.
Komisja Europejska nie będzie finansować instalacji w kolejnej perspektywie i jednocześnie nakłada opłatę na plastik niepoddany recyklingowi, czyli m.in. skierowany do spalenia. Ministerstwo Klimatu zaznacza jednak, że strumień odpadów kierowanych do spalarni będzie monitorowany, a ich termiczne przekształcenie może być wyłącznie uzupełnieniem kompleksowego systemu. Przypomina też, że z roku na rok gminy będą musiały osiągać coraz wyższe poziomy recyklingu – w 2035 r. będzie to 65 proc.

Dwa etapy

W projekcie znalazła się jedynie część rozwiązań zapowiadanych przez wiceministra klimatu Jacka Ozdobę w ramach pakietu „Czystość plus”. Mowa była bowiem także o przywróceniu czasu magazynowania odpadów, w tym alternatywnego paliwa, do trzech lat i odejście od obowiązku prowadzenia monitoringu odpadów niepalnych.
Ponadto resort zapowiadał zmianę stawki maksymalnej za odbiór odpadów z nieruchomości niezamieszkanych, czyli biurowców czy instytucji (obecnie jest ona zaniżona). Przygotowane miały zostać także rozwiązania umożliwiające rozliczanie indywidualne mieszkańców w zabudowie wielomieszkaniowej. Gminy z dobrymi efektami recyklingu odpadów miały odstępować, za zgodą ministra klimatu, od pięciofrakcyjnego systemu zbiórki.
– To projekt cząstkowy, który może pogłębiać niespójność przepisów. Realizuje niewielką część zapowiedzi ministra klimatu – mówi Maciej Kiełbus, partner w Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners.
Marek Goleń z Ministerstwa Klimatu i Środowiska wyjaśnia, że rozwiązania w ramach programu „Czystość plus” będą procedowane w dwóch projektach.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do konsultacji