Już w tym tygodniu prezydent może podpisać ustawę wprowadzającą opłatę cukrową. Dochody z niej mają wynieść w 2021 r. ok. 3 mld zł, gros środków trafi do NFZ.
Chociaż branża producentów żywności, szczególnie firmy zajmujące się produkcją słodzonych napojów, apelowała o odrzucenie pomysłu, to ma on szerokie poparcie w rządzie. Zwolennikiem podatku był resort zdrowia pod kierownictwem Łukasza Szumowskiego, który przeprowadził inicjatywę przez parlament, ale przychylny jest mu także wskazany już na jego następcę dotychczasowy szef Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Niedzielski, który był jednym z inicjatorów projektu.
Pierwotnie quasipodatek miał wejść w życie od 1 kwietnia – tak przewidywano w datowanym na luty tego roku projekcie. Później pojawiła się data 1 lipca ze względu na wybuch pandemii korona wirusa. Obecnie zaplanowany termin wejścia w życie nowej daniny to początek przyszłego roku.
Za branżą spożywczą wstawiła się senacka większość, która uznała, że czas epidemii to nie jest najlepszy moment na zwiększanie obciążeń dla przedsiębiorców. Senatorowie odrzucając ustawę podnosili wszystkie argumenty firm, które podatek dotknie – od uderzenia w ich konkurencyjność, poprzez wzrost cen, po konieczność zwalniania pracowników i ograniczenia produkcji.
Przepisy jednak wejdą w życie w kontrowersyjnych okolicznościach. Nie dało się utrzymać lipcowego terminu, ale ministerialnym urzędnikom bardzo zależało na tym, żeby nie musieć jeszcze raz przechodzić całego procesu legislacyjnego. Od kilku miesięcy zastanawiano się, jak wprowadzić ustawę ze starą datą. Ostatecznie przesunięcie terminu poboru daniny na początek stycznia 2021 r. znalazło się w jednej z licznych nowelizacji ustawy antycovidowej. Poprawka znalazła się w art. 13a ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią COVID-19 oraz po jej ustaniu.
Prawnicy zwracali uwagę, że to de facto nowelizacja jeszcze nieobowiązujących przepisów. Co może, oprócz zasad rzetelnej legislacji, naruszać także konstytucję. Resort zdrowia przekonywał jednak, że takie zdarzenia miały już miejsce w przeszłości i przypominał, że w 2009 r. do Sejmu trafił projekt zmian w ustawach, które były już uchwalone, ale jeszcze nie ogłoszone (przepisy wprowadzające ustawę o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, ustawę o akredytacji w ochronie zdrowia i ustawę o konsultantach w ochronie zdrowia, druk 1729).
W tym tygodniu prezydent podpisze obie ustawy (cukrową i nowelizację ustawy antycovidowej). Rządowi bardzo zależy na tym, żeby opłata weszła w życie, bowiem – jak przyznaje jeden z naszych rozmówców z kręgów rządowych – szczególnie teraz w trudnych finansowo czasach dodatkowe pieniądze są bardzo potrzebne. Mają m.in. pomóc w sfinansowaniu projektu, który znalazł się w programie PiS na zdrowie – bezpłatnej profilaktyki dla osób powyżej 40. roku życia.
Jak ma działać opłata? Danina, która obejmuje napoje słodzone i energetyczne, ma część stałą i zmienną. Opłata stała to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej oraz 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeina lub tauryna). Opłata zmienna to 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 g na 100 ml w przeliczeniu na litr napoju. Przy okazji też są wprowadzane opłaty od małpek, czyli alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Opłata ma wynosić 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Jak to się przelicza? To np. 1 zł od 100 ml małpki wódki 40 proc., 2 zł od 200 ml małpki wódki 40 proc. i 88 gr od 250 ml małpki wina 14 proc. Wpływy z opłaty już w 2020 r. miały zasilić budżet o 2 mld zł. W przyszłym roku mają wynieść ponad 3 mld zł, z czego większość pieniędzy trafi do Narodowego Funduszu Zdrowia (96,5 proc.).
Rząd zapewnia, że cel ustawy jest prozdrowotny – zgromadzone dzięki niej pieniądze miałyby zostać przeznaczone na zwalczanie chorób związanych z nadmiernym spożyciem cukru, takich jak otyłość, a także trafiłyby na działania edukacyjne i profilaktykę.
DGP