Czy gospodarka złapała głębszy oddech pomimo trwającej pandemii? Indeksy wyprzedzające dotyczące koniunktury odnotowały duże wzrosty w ciągu dwóch miesięcy. Odbiły się od poziomów katastrofalnych.
- Pojawiła się już taka narracja, że globalna gospodarka otrząsnęła się z pandemii, niestety ta teza jest błędna – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław kwiecień, główny ekonomista XTB. - W ostatnich latach indeks PMI stał się hitem wśród ekonomistów. Przyjmowany jest też bardzo dobrze na rynkach finansowych. Jednak te badania koniunktury działają dobrze jeżeli warunki zewnętrzne są dość normalne, teraz tak nie jest.
Dzięki PMI można było tworzyć modele finansowe prowadzące do określenia wielkości PKB. Teraz tak już nie jest. W obecnej sytuacji indeksy pokazują kierunek zmiany, ale co jej siły należy podchodzić bardziej ostrożnie.
- Poprawa indeksów PMI w różnych krajach jest teraz uzależniona od odmrażania gospodarek czyli od tego jak głębokie były restrykcje związane z pandemią – komentuje ekspert XTB.
Inwestorzy reagują też na kolejne dane o bezrobociu w USA. W trakcie poprzedniej recesji (podczas której S&P500 spadł o ponad 58% do poziomu 666 punktów, niewiele powyżej 20% obecnej wartości) zatrudnienie w USA spadło o 8,7 miliona osób w nieco ponad 2 lata (pomiędzy styczniem 2008 a lutym 2010). Teraz spadek ten wyniósł przeszło 22 miliony w… dwa miesiące. Pomimo znacznie lepszych danych za maj i czerwiec, zatrudnienie jest nadal niższe o 14,7 miliona osób względem szczytowego lutego.
Jak należy patrzeć z kolei na te dane? Przede wszystkim, są to sytuacje nieporównywalne. W klasycznej recesji, takiej jak ta poprzednia, spadek zatrudnienia wynikał przede wszystkim z ograniczania działalności przez firmy. Jest to proces naturalnie stopniowy, gdyż firmy starając się zrozumieć sytuację, dostosowują swoją strukturę kosztów. Tym razem skokowy spadek zatrudnienia to także efekt ograniczeń administracyjnych, ale również hojnych (przejściowo) zasiłków dla bezrobotnych. Podobnie jak ze wskaźnikami PMI nie należy tych danych interpretować jednoznacznie.
- O sytuacji w gospodarce będziemy mogli powiedzieć coś konkretnego dopiero jesienią – wyjaśnia dr Przemysław Kwiecień.