Jeżeli wolą ustawodawcy było zwolnienie wszystkich środków pomocowych z tarczy spod egzekucji sądowej lub administracyjnej, należało to zrobić w sposób ogólny. Kolejne nowelizacje wprowadziły chaos prawny - mówi Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.
W ustawie o tarczy 4.0. znalazły się zapisy zwalniające od egzekucji środki wypłacane w ramach mikropożyczek, a także dopłaty do wynagrodzeń. To kolejne – po postojowym i pomocy przyznawanej przez Państwowy Fundusz Rozwoju – świadczenia, które będą wolne od zajęcia. Jak pan ocenia ten krok?
Problem zajmowania świadczeń przysługujących dłużnikom tytułem pomocy w ramach tarczy antykryzysowej – mikropożyczek oraz dopłat do wynagrodzeń – wynikał z braku konkretnego przepisu zwalniającego te środki spod egzekucji, tak jak zostało to uregulowane m.in. dla kwot pochodzących z PFR. Komornik sądowy, realizując słuszne uprawnienie wierzyciela stwierdzone orzeczeniem sądowym, ma obowiązek prowadzić egzekucję ze wszystkich składników majątkowych dłużnika, chyba że ustawodawca, w drodze wyjątku, przesądzi inaczej. Nasze środowisko ma pełną świadomość tego, że kwoty z programu tarczy antykryzysowej mają przeciwdziałać negatywnym skutkom epidemii koronawirusa i stanowią pomoc dla wielu osób, które z zupełnie niezależnych od siebie przyczyn znalazły się w trudnej sytuacji. Natomiast rolą ustawodawcy jest takie kształtowanie przepisów, aby nie było żadnych wątpliwości co do zakresu ich stosowania.
Nowe przepisy mają zadziałać z mocą wsteczną, co oznacza, że jeśli w wyniku egzekucji z rachunku bankowego bank przekazał środki z mikropożyczki lub dopłat do wynagrodzeń, komornik będzie musiał te środki zwrócić. W wielu przypadkach na zwrot będzie chyba już za późno?
Należy doprecyzować, że zgodnie z przepisem przejściowym, jeżeli przed dniem wejścia w życie ustawy zajęto w toku egzekucji środki z tytułu wypłaconych przedsiębiorcom dofinansowań do wynagrodzeń lub z tytułu pożyczki z Funduszu Pracy, dalsza egzekucja z tych środków jest niedopuszczalna, a zajęte i nierozdysponowane sumy podlegają zwrotowi. Przepis mówi zatem wyłącznie o nierozdysponowanych środkach, czyli tych, które nie zostały przekazane wierzycielom. Komornik ma zatem obowiązek zwrócić te pieniądze, które są w jego dyspozycji, natomiast w drugim przypadku – po przekazaniu ich wierzycielom nie została przewidziana procedura zwrotu. Oczywiście przedsiębiorca może we własnym zakresie wystąpić do wierzyciela o zwrot środków, ale to jest już poza postępowaniem egzekucyjnym i bez udziału komornika.
Skoro ustawodawca postanowił objąć zwolnieniem całość środków wypłacanych w ramach tarczy antykryzysowej, to czy nie lepsze byłoby przesądzenie tego od razu?
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że jeżeli wolą ustawodawcy było zwolnienie wszystkich środków pomocowych z tarczy spod egzekucji sądowej lub administracyjnej, należało to zrobić w sposób ogólny, a nie kazuistycznie w przypadku niektórych środków, dodatkowo ciągle, co kilkanaście dni, nowelizując przepisy. Wprowadziło to chaos prawny, zrodziło wątpliwości interpretacyjne i przyczyniło się do znacznego zwiększenia nakładu pracy i tak już obciążonych kancelarii komorniczych, która okazała się zupełnie bezprzedmiotowa. Nie można przy tym pominąć trudności, które taki sposób regulacji powodował w działalności adresatów pomocy, czyli przedsiębiorców.
Często różnego rodzaju zwolnieniom towarzyszy zastrzeżenie, że nie dotyczy ono egzekucji alimentów. W tym przypadku takiego zastrzeżenia zabrakło.
Obowiązkiem państwa jest pomoc obywatelom, którzy znaleźli się w szczególnie trudnej sytuacji, a taka powstała przez pandemię wirusa SARS-COV-2. Przedsiębiorcy otrzymali wsparcie i możliwości wykorzystania środków pomocowych. Do tej pory regułą było, że zwolnienia spod egzekucji, które są wyjątkiem od zasady, nie dotyczyły dłużników alimentacyjnych. Ustawodawca alimenty traktował w sposób szczególny, jako niezbędne środki na bieżące utrzymanie dzieci. W tym przypadku podobne ograniczenie nie ma miejsca. Wyrażam zdziwienie, że w tak istotnej społecznie sprawie nie uwzględniono praw wierzycieli alimentacyjnych. W trosce o najlepiej pojęty interes polskich dzieci wyłączenia nie powinny dotyczyć spraw alimentacyjnych.