Budżet jest gotów wydać 5,4 mld zł na wsparcie asekuracji należności handlowych.
Budżet jest gotów wydać 5,4 mld zł na wsparcie asekuracji należności handlowych.
/>
Dotychczas był to jeden z bardziej istotnych braków w rządowym programie przeciwdziałania kryzysowym skutkom pandemii koronawirusa – nie było regulacji dotyczącej wsparcia dla ubezpieczeń należności handlowych. W wielu krajach takie programy powstały. Dzięki temu zakłady ubezpieczeń nie musiały ograniczać limitów dla swoich klientów, którzy dzięki polisom mieli gwarancję zapłaty za dostarczone towary bądź usługi. W ten sposób podtrzymywano tam obrót gospodarczy. A jednocześnie poprawiano konkurencyjność tamtejszych firm – mogły one bez większych obaw zawierać umowy z odbiorcami z innych krajów. Polskie przedsiębiorstwa takiego komfortu nie miały.
Teraz sytuacja się jednak zmienia. DGP dotarł do firmowanego przez resort rozwoju projektu ustawy „o zasadach udzielania wsparcia dla rynku ubezpieczeń należności handlowych w związku z przeciwdziałaniem skutkom gospodarczym COVID-19”. Dokument nosi datę 5 czerwca.
Jeszcze w tym tygodniu towarzystwa narzekały na brak projektu. „Zdecydowaną większość udziałów w krajowym rynku ubezpieczeń należności handlowych (99 proc.) posiada osiem zakładów ubezpieczeń i z tymi zakładami projektowane zasady i warunki pomocy były konsultowane” – zaznaczają autorzy rządowego dokumentu. Wskazują też, że ta ósemka wstępnie wyraziła chęć przystąpienia do programu.
„Ze względu na trwające rozmowy i ustalenia ich nie komentujemy do czasu wypracowania rozwiązania formalnego (prawnego)” – odpowiedziało na naszą prośbę o komentarz biuro prasowe Euler Hermes. Nie wypowiedziała się także inna firma – Coface.
– Wszystkie strony widzą konieczność wprowadzenia takiego rozwiązania na krajowym rynku, by podtrzymać gotowość firm ubezpieczeniowych do zapewniania wymaganego poziomu ochrony transakcjom wykorzystującym kredyt kupiecki. Przyjęta przez resort rozwoju koncepcja jest najlepszą odpowiedzią na zaistniały problem. Prace nad systemem wsparcia nie należą do łatwych, ponieważ uwarunkowania rynku ubezpieczeń należności są bardzo złożone. Trzeba też pamiętać, że wszelkie programy wsparcia publicznego wymagają zgody Komisji Europejskiej, która jeszcze przed nami – komentuje Janusz Władyczak, prezes KUKE.
„Proponowane zmiany legislacyjne mają na celu utrzymanie przez zakłady ubezpieczeń limitów ubezpieczeń należności handlowych na poziomie sprzed pandemii. W tym celu proponuje się umożliwienie zakładom ubezpieczeń prowadzącym działalność na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (…) do scedowania (zreasekurowania) części ryzyka na Skarb Państwa w zamian za przekazanie części składki ubezpieczeniowej” – mówi przygotowana przez ministerstwo ocena skutków regulacji.
Zgodnie z projektem Skarb Państwa weźmie na siebie 80 proc. ryzyka związanego z ubezpieczeniami należności zawartymi od 1 kwietnia do końca tego roku w zamian za taką samą część składek pobranych od klientów, przy czym 28 proc. składki ma stanowić prowizja dla firm ubezpieczeniowych na pokrycie kosztów obsługi portfela polis.
Jeśli odszkodowania wypłacone przez dane towarzystwo przekroczą 243,75 proc. (ale będą mniejsze niż 750 proc., choć w uzasadnieniu ten limit określono na poziomie 375 proc.) kwoty odpowiadającej zebranej przez nie składki z ubezpieczenia należności handlowych w 2019 r., Skarb Państwa weźmie na siebie całość odszkodowań.
„Komercyjni ubezpieczyciele należności będą mogli ograniczyć swoje ryzyko związane z możliwością wzrostu liczby i wartości wypłacanych odszkodowań w okresie pogorszenia się koniunktury gospodarczej. Skarb Państwa będzie miał natomiast możliwość, poprzez odpowiednie zapisy umów reasekuracyjnych, wpływania na politykę oceny ryzyka zakładów ubezpieczeń, dzięki czemu reasekuracja portfela może zostać uzależniona od utrzymania przyznawanych limitów kredytowych polskim przedsiębiorcom na poziomie zbliżonym do okresu sprzed wybuchu pandemii COVID-19” – zaznaczają autorzy projektu.
Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, w grupie ubezpieczeń, które będą podlegały wsparciu, w ubiegłym roku zawarto na krajowym rynku niemal 1,2 mln polis. Liczba zdarzeń ubezpieczeniowych nie przekroczyła 15 tys. Składka przypisana brutto wyniosła 487 mln zł, a wypłaty świadczeń – niemal 213 mln zł.
Wsparcie ze strony Skarbu Państwa nie będzie dotyczyło wszystkich rynków. Obejmie członków Unii Europejskiej, a także Wielką Brytanię, Australię, Kanadę, Islandię, Japonię, Nową Zelandię, Norwegię, Szwajcarię oraz Stany Zjednoczone. „Przepis ten wyklucza kontrahentów z krajów najbardziej ryzykownych (niezależnie od aktualnego kryzysu), gdzie może występować ryzyko polityczne” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Proponowane w naszym kraju rozwiązanie jest zbliżone do wprowadzonego niedawno w Niemczech. Tam do kwoty 5 mld euro państwo bierze na siebie 90 proc. ewentualnych wypłat, później udział państwa rośnie do 100 proc. Obowiązuje jednak limit na poziomie 30 mld euro.
Przedstawiciele polskiego rządu zakładają, że całkowite wydatki związane z programem nie przekroczą 5,4 mld zł do 2023 r. Największe koszty budżet poniesie w przyszłym roku. Ustawa ma wejść w życie następnego dnia po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Projekt przewiduje też zmianę dotyczącą Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Przedmiot jej działania zostanie poszerzony o „podejmowanie działań służących zapobieganiu lub łagodzeniu skutków sytuacji kryzysowych (…), w tym skutków rozprzestrzeniania się COVID-19”. Zmiana, jak czytamy w uzasadnieniu, ma zwiększyć możliwości oddziaływania PAIH w zakresie promocji eksportu i inwestycji tych polskich przedsiębiorców i branż, które mogłyby pomóc w przezwyciężeniu kryzysu przez kraje nim dotknięte.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama