Komisja Europejska wciąż nie dała zielonego światła dla uruchomienia tarczy dla największych podmiotów. Firmy złożyły już wnioski na prawie 20 mld zł
W ramach Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju do przedsiębiorców ma popłynąć 100 mld zł. Z pieniędzy już korzystają mikro, małe i średnie firmy. Zgodę na pomoc publiczną dostaliśmy z Brukseli pod koniec kwietnia po około trzech tygodniach oczekiwania. PFR ma dla nich 75 mld zł.
Wciąż jednak pieniędzy nie mogą się doczekać największe firmy – zatrudniające co najmniej 250 osób. Dla nich zarezerwowano 25 mld zł. Wniosek o notyfikację pomocy publicznej został złożony w Brukseli 15 kwietnia, ale wciąż nie ma zielonego światła. Dodatkowo unijni urzędnicy poprosili Polskę o złożenie jeszcze jednej notyfikacji, która trafiła do nich dwa tygodnie temu.
– W efekcie Polska nie może tak szybko jak planowała odpowiedzieć na kryzys. Duże firmy to ponad 3,5 mln zatrudnionych i opóźnienie o każdy tydzień pomocy to ryzyko dalszych zwolnień, co firmy wprost komunikują, bo nie wiedzą, kiedy i jaka pomoc trafi do nich – mówi DGP Paweł Borys, prezes PFR.
Komentarza KE nie udało nam się uzyskać do zamknięcia tego wydania.

Długie czekanie

Instrumenty dla największych są inne niż w przypadku mikro, małych i średnich. Do tej grupy trafiają subwencje, które mogą być w 75 proc. bezzwrotne, jeśli pracodawcy nie będą masowo zwalniali ludzi.
Dla dużych firm Fundusz ma na pożyczki płynnościowe (10 mld zł), pożyczki preferencyjne (7,5 mld zł) oraz instrumenty kapitałowe (7,5 mld zł). Ostatni element może budzić najwięcej wątpliwości Komisji. PFR zapowiedział jednak, że będzie się angażował jedynie w nowe emisje akcji spółek do 50 proc. ich wartości czy zakup od funduszy obligacji korporacyjnych.
Z naszych informacji wynika, że czeka już wstępnie wypełnionych 400 wniosków od dużych podmiotów, które aplikują o blisko 20 mld zł pomocy. Na razie jednak nie dostaną nawet złotówki, bo tarcza nie ma zgody KE.
– Trwa wymiana korespondencji z Komisją. Jest dużo pytań o instrumenty kapitałowe. Unijni urzędnicy wchodzą w niektóre sprawy tak głęboko, jakby mieli zamiar się z Tarczy Finansowej doktoryzować. KE ewidentnie zakorkowała się wnioskami z różnych krajów. Komunikacja jest rwana. Czasami tydzień nikt się nie odzywa. Są rundy pytań, na które już padały wcześniej odpowiedzi, bo pojawiają się nowe osoby po stronie Komisji – mówi nam osoba, które zna szczegóły dialogu z Brukselą.
Z naszych informacji wynika, że w sprawie wsparcia dla dużych firm interweniowali już wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz oraz premier Mateusz Morawiecki, który w ubiegłym tygodniu kontaktował się w tej sprawie z szefową Komisji Ursulą von der Leyen.
– Czekamy już ponad miesiąc i pewnie wcześniej niż w okolicy 25 maja nie dostaniemy odpowiedzi – twierdzi nasze źródło.
Pomoc publiczna płynie już jednak m.in. do linii lotniczych. 4 maja KE dała zgodę na dosypanie przez francuski rząd 7 mld euro dla Air France-KLM. Według informacji medialnych Lufthansa ma dostać aż 10 mld euro. Pod koniec kwietnia pojawiło się zielone światło z Brukseli na 550 mln euro pożyczki z rządową gwarancją dla niedoszłego nabytku LOT-u, czyli niemieckiej linii Condor.
– Zaakceptowana już pomoc publiczna lub taka, która za chwilę dostanie zgodę KE dla pojedynczych spółek, jest większa niż cały element Tarczy Finansowej dla dużych podmiotów – zwraca uwagę nasz rozmówca z rządu.

Hibernacja zatrudnienia

Tarcza Finansowa PFR jest najlepiej ocenianą przez ekspertów odpowiedzią rządu na kryzys, jaki wywołał koronawirus. Popyt na subwencje ze strony mikro, małych i średnich podmiotów jest duży. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Funduszu, wynika, że blisko jedna trzecia pomocy jak na razie trafiła do firm zajmujących się handel hurtowym i detalicznym, w tym naprawą pojazdów samochodowych. Kolejne na liście z prawie 22 proc. udziałem jest przetwórstwo przemysłowe, a na podium łapie się jeszcze budowlanka (13 proc.).
– Z przeliczenia liczby firm i udzielonej im pomocy ze średnimi przychodami danej branży w poprzednich latach wynika, że dominującym beneficjentem są mikropodmioty. Ewidentnie tych firm jest najwięcej w tych działach, które zostały dotknięte obostrzeniami sanitarnymi, jak handel czy usługi. W przemyśle wiele dużych firmach miało postojowe, a to wpływało na ich mniejszych kooperantów. Część firm zawiesiło też pracę na jakiś czas ze względu na bezpieczeństwo pracowników. Do tego zaskakuje skala wsparcia, po jaką wystąpiły firmy z branży budowlanej, co sugeruje, że to także byli kooperanci największych wykonawców albo podmioty zajmujące się remontami. Duże firmy z budowlanki wciąż przecież prowadzą inwestycje – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Zwraca uwagę, że dotychczasowa skala programu potwierdza ich prognozy, że w tym roku nie będzie dwucyfrowego bezrobocia. – Tarcza Finansowa PFR dość skutecznie hibernuje zatrudnienie. Spodziewamy się szczytu bezrobocia na poziomie 8,6 proc. we wrześniu, a potem jego stopniowego spadku. Do poziomów przed epidemią wrócimy jednak dopiero w 2022 r. Z naszych szacunków wynika, że przez koronawirus pracę straci w sumie 540 tys. osób – prognozuje ekonomista.
W tym roku nie będzie dwucyfrowego bezrobocia