Społeczna kwarantanna powoduje, że zostaliśmy odcięci od możliwości zarobkowania - piszą w liście otwartym skierowanym do prezydenta oraz premiera pracownicy łódzkiej firmy odzieżowej Makalu i wraz z innymi przedstawicielami branży proszą o finansowe wsparcie sektora tekstylnego.

"Rozumiemy powagę zagrożenia epidemicznego (spowodowaną przez koronawirusa COVID-19 - przyp. PAP) i w pełni popieramy wszystkie rozwiązania, które przyczyniają się do ochrony zdrowia i życia ludzkiego. Natomiast ta społeczna kwarantanna powoduje, że zostaliśmy z dnia na dzień odcięci od możliwości zarobkowania. Zamknięcie galerii handlowych, odwoływanie imprez masowych, rodzinnych uroczystości takich jak wesela, chrzciny, komunie skutkuje wstrzymaniem sprzedaży odzieży w skali masowej i stawia naszą branżę w obliczu upadku" - piszą pracownicy Makalu w liście otwartym, skierowanym do prezydenta i premiera.

W dokumencie, pod którym podpisali się również inni przedstawiciele branży tekstylnej z firm Spromax, Virgo, Renex, Frodo, Magtex, opisują obecną sytuację swoich przedsiębiorstw.

"Mamy magazyny pełne towaru, mamy gotowe kolekcje odzieży, które wiszą w salonach i mamy zobowiązania finansowe wobec naszych dostawców, których nasze firmy nie są już teraz w stanie regulować. Mamy świadomość, że już za miesiąc nasz zakład może utracić płynność finansową i zagrożone będą nie tylko zobowiązania wobec dostawców i kontrahentów ale również nasze wynagrodzenia, nasze miejsca pracy. Praca zdalna, niestety, nie dotyczy naszego sektora. Obawiamy się konieczności masowych zwolnień z powodu braku ciągłości sprzedaży towarów oraz ich produkcji" - podkreślają.

Autorzy listu martwią się również o los swoich współpracowników z branży odzieżowej i kooperantów. Makalu współpracuje obecnie z ok. 30 zakładami szwalniczymi w całym kraju; są to zwykle firmy zatrudniające 10-50 pracowników. "W rozmowach z nimi słyszymy dramatyczne wołanie o pomoc" - piszą.

Makalu to polska firma odzieżowa z siedzibą w Łodzi. Jej zespół tworzy 110 pracowników produkcji, magazynu, administracji i sprzedaży. Staż pracy większości załogi wynosi od 5 do 20 lat; wielu zatrudnionych jest w niej od początku działalności, czyli prawie 22 lata.

"Nasze przedsiębiorstwo powstało pod koniec lat 90. na gruzach zdewastowanego w czasach transformacji przemysłu włókienniczego i tekstylnego. Wiemy, co to problem bezrobocia. Znamy jego smak. Jak większość przedsiębiorstw przeżyliśmy także ogromny kryzys gospodarczy w 2008 roku, ale własnymi siłami odbudowaliśmy firmę i z roku na rok rozwijamy naszą produkcję i sieć sprzedaży" - piszą pracownicy Makalu.

Przypominają również, że ich firma projektuje i szyje swoje kolekcje wyłącznie w kraju, nigdy nie przeniosła działalności poza jego granice. "Tu pracujemy, tworzymy i płacimy podatki. Sprzedajemy nasze kolekcje w salonach firmowych na terenie całej Polski" - dodają.

Swój przesłany do PAP list otwarty pracownicy branży tekstylnej skierowali do prezydenta Andrzeja Dudy oraz do premiera Mateusza Morawieckiego. Opisując w nim swoją sytuację, proszą o udzielenie pomocy, obejmującej także wsparcie finansowe.

"Mamy nadzieję, że polski przemysł odzieżowy nie zostanie pozostawiony na pastwę losu tak, jak w latach 90. Wierzymy, że polski rząd nie pozwoli na powtórny nasz upadek i skazanie nas, pracowników sektora tekstylnego, na ogromne bezrobocie. Zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia zostajemy w domu, ale jesteśmy pełni obaw o przyszłość naszą, naszych rodzin, naszego przedsiębiorstwa. Dlatego z niecierpliwością czekamy na szczegóły projektu +Tarczy antykryzysowej+ z nadzieją, że obejmie ona również naszą branżę, w tym nasze przedsiębiorstwo" - podkreślają.