Nie tylko sama umowa z podwykonawcą, ale również aneks do niej muszą być sporządzone w formie pisemnej. Bez tego inwestor nie ponosi odpowiedzialności względem podwykonawcy – stwierdził olsztyński sąd.
Jedna z gmin wyłoniła w przetargu generalnego wykonawcę wielofunkcyjnego centrum rekreacyjno-sportowego. Ten korzystał z pomocy podwykonawców. Jeden z nich został zatrudniony do kompleksowych prac związanych z instalacją wodno-kanalizacyjną i ogrzewaniem. Podpisał umowę na te prace, została ona zaakceptowana przez inwestora. W trakcie jej realizacji doszło do zawarcia aneksu na prace dodatkowe, które nie były przewidziane w głównej umowie. To już nastąpiło w formie ustnej, chociaż inwestor miał o tym zostać powiadomiony. Na pewno zaś wiedziała o tym spółka sprawująca nadzór inwestorski w imieniu gminy.
Generalny wykonawca nie zapłacił całego wynagrodzenia należnego podwykonawcy. Potrącił bowiem kary umowne, jakie wyliczył za rzekome opóźnienia. Nie uregulował też należności za prace dodatkowe, które zlecił w ustnym aneksie.
Podwykonawca pozwał solidarnie zarówno generalnego wykonawcę, jak i gminę, która udzieliła zamówienia. Odpowiedzialność tej ostatniej miała wynikać z art. 6471 kodeksu cywilnego. Gmina tłumaczyła, że na bieżąco realizowała wszystkie płatności zgodnie z fakturami wystawianymi przez generalnego wykonawcę. Co do spornej kwoty wynikającej z umowy głównej, to miała ona zostać potrącona w związku z naliczeniem kary umownej za opóźnienia. W przypadku aneksu inwestor nie może zaś zostać obciążony odpowiedzialnością, skoro nie został on sporządzony na piśmie.
Sąd Okręgowy w Olsztynie zgodził się z tą ostatnią argumentacją. Przypomniał, że zgodnie z art. 6471 par. 1–3 kodeksu cywilnego do zawarcia przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą wymagana jest zgoda inwestora. Sama umowa powinna zaś być zawarta w formie pisemnej pod rygorem jej nieważności.
Kontrakt podstawowy spełniał ten warunek i dlatego gmina ponosi solidarną odpowiedzialność za wynagrodzenie z tytułu prac w nim przewidzianych. Aneks nie został już jednak sporządzony na piśmie, co – zdaniem sądu – wyłączyło solidarną odpowiedzialność inwestora.
„Brak było podstaw do zasądzenia od pozwanej jako inwestora na rzecz powoda wynagrodzenia za wykonanie robót dodatkowych. Jak słusznie podniosła pozwana, umowa w tym zakresie nie spełniała warunku formy pisemnej zastrzeżonej pod rygorem nieważności. Bez znaczenia przy tym pozostaje podnoszona przez powoda okoliczność, czy pozwana jako inwestor dysponowała wiedzą odnośnie do wykonywania przez powoda dodatkowych robót. Powód zawarł z pozwanym (generalnym wykonawcą – red.) ustne porozumienie w zakresie dodatkowych prac budowlanych, a zatem strony nie dochowały formy pisemnej zastrzeżonej pod rygorem nieważności dla tego rodzaju umowy (forma ad solemnitatem)” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
Sąd nie uwzględnił zarzutu potrącenia wierzytelności z tytułu naliczenia kar umownych za opóźnienia. Podwykonawca nie odpowiadał za nie. Choć był gotowy do podjęcia prac, to generalny wykonawca nie udostępniał mu frontu robót. Wszystkie opóźnienia wynikały z tego, że został wpuszczony na teren budowy później, niż się umawiano.
„Kara umowna stanowi surogat odszkodowania z tytułu nienależytego wykonania zobowiązania, co oznacza tożsamość przesłanek odpowiedzialności kontraktowej na podstawie art. 471 k.c. i art. 483 k.c., o ile nie zostaną zmodyfikowane przez strony umowy. Z przywołanych przepisów wynika, że dłużnik, który nie wywiązał się z obowiązków umownych, ponosi co do zasady odpowiedzialność kontraktową, o ile nie udowodni, że nienależyte wykonanie zobowiązania było następstwem okoliczności, za które nie odpowiada” – zauważył sąd. Skoro podwykonawca nie mógł wejść na budowę, to trudno obciążać go odpowiedzialnością za wynikające z tego dalsze opóźnienia.
orzecznictwo
Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z 13 stycznia 2020 r., sygn. akt V GC 274/16.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia