Twórcy oszukańczego biznesu muszą przestać naciągać ludzi, zapłacić 77 zł kosztów postępowania i oddać im zainkasowane pieniądze.
Twórcy oszukańczego biznesu muszą przestać naciągać ludzi, zapłacić 77 zł kosztów postępowania i oddać im zainkasowane pieniądze.
/>
DasCoin to najprawdopodobniej największa piramida finansowa działająca w Polsce w ostatnich latach. DGP informował o nim wielokrotnie. Po raz pierwszy w kwietniu 2017 r. Wskazaliśmy wówczas, że choć reklamujący DasCoina nieustannie porównują go do popularnego wśród internautów bitcoina, jest pomiędzy nimi zasadnicza różnica („Poszukiwacze piramid”, DGP z 21 kwietnia 2017 r.). Kluczowa: w przypadku DasCoina tak naprawdę zarobić można jedynie na ściąganiu kolejnych ludzi do systemu, którzy zdecydują się wykupić licencję na możliwość „wykopywania” pseudokryptowaluty.
Po serii naszych tekstów prokuratura zleciła prowadzenie czynności Centralnemu Biuru Śledczemu Policji. Zabezpieczono już 44 mln zł na rachunku jednej ze spółek powiązanych z DasCoinem. Przed „inwestycją” ostrzegać zaczął również prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Szkopuł w tym, że omamieni chęcią szybkiego zarobku ludzie rzadko kiedy wchodzą na urzędnicze strony w celu sprawdzenia, czy ich kontrahent oszukuje ludzi.
W Biuletynie Informacji Publicznej UOKiK znaleźliśmy decyzję prezesa urzędu datowaną na 14 grudnia 2019 r. w sprawie DasCoina. Nie została ona ani umieszczona, ani omówiona na internetowej stronie głównej UOKiK. W samej decyzji uznaje się praktykę singapurskiej spółki, która wprowadziła DasCoina na rynek, za naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Powód: stworzenie piramidy finansowej.
Marek Niechciał w decyzji postanowił nakazać twórcom piramidy finansowej zaniechanie stosowania nielegalnej praktyki, poinformowanie klientów o rozstrzygnięciu i możliwości uzyskania zwrotu części środków, a także zobowiązał przedsiębiorcę do zapłaty 77 zł (sic!), co ma odpowiadać kosztom przeprowadzonego postępowania.
Prokuratura i urzędy zdecydowanie nie nadążają za oszustami i tworzonymi przez nich projektami. Póki nie ma poszkodowanych, póty powstrzymują się od działań
– Prokuratura i urzędy zdecydowanie nie nadążają za działaniami oszustów i tworzonymi przez nich projektami. Wynika to nie tylko z opieszałości urzędników, ale również faktu, że muszą się oni poruszać w ramach prawa. I choć pewnie chętnie nazwaliby dany projekt piramidą finansową dużo wcześniej, to jednak póki nie ma poszkodowanych, póty powstrzymują się od działań – uważa Rafał Zaorski, prezes fundacji Trading Jam, która zajmuje się ujawnianiem oszustw finansowych.
I dodaje, że w chwili wydania bardzo spóźnionej decyzji w sprawie DasCoina są już inne projekty zachwalane przez tych samych ludzi, którzy wcześniej naganiali do inwestycji w oszukańczą pseudokryptowalutę.
Zdaniem Zaorskiego organy państwa powinny zmienić podejście i zacząć walczyć z naganiaczami, a nie tylko organizatorami oszustw. Naganiacze to osoby świadome oszukańczych praktyk, które otrzymują od twórców piramidy pieniądze za zachęcanie ludzi do „inwestycji”.
Wiele zastrzeżeń do działania organów państwa ma również poseł Witold Zembaczyński (KO), który był członkiem sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia przyczyn powstania afery Amber Gold.
– Coś jest nie tak z walką z piramidami finansowymi w Polsce. UOKiK co prawda ostrzegał przed inwestycjami, ale doskonale wiemy, że zasięg jego ostrzeżeń nie może równać się z rozbuchanym przekazem reklamowym działającej piramidy – wskazuje parlamentarzysta. Jego zdaniem od dawna urzędnicy w Polsce postępują schematycznie: ostrzegają przed pustymi obietnicami, długo prowadzą postępowania, po czym po cichu publikują efekty swej pracy, bo doskonale wiedzą, że nie ma się czym chwalić.
– Po Amber Gold wiele osób udaje, że kłopotu nie ma. A to nieprawda. Przekrętów w internecie będzie coraz więcej i będą dotykać przede wszystkim konsumentów. Jeśli ich skala będzie rosnąć, to zagrożone będzie bezpieczeństwo ekonomiczne obywateli. Trzeba temu przeciwdziałać – apeluje Witold Zembaczyński. Jak? Jego zdaniem konieczne jest utworzenie w zajmujących się branżą finansową urzędach i prokuraturze wyspecjalizowanych komórek, które badałyby oferty inwestycyjne kierowane do Polaków.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała nas wczoraj, że śledztwo dotyczące DasCoina jest w toku. Prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś; znajduje się na etapie gromadzenia materiału dowodowego. O tym, że DasCoin jest piramidą finansową, DGP napisał po raz pierwszy 999 dni temu. Szacuje się, że Polacy stracili na nim ok. 250 mln zł. Zdaniem karnistów do postawienia zarzutów z art. 286 kodeksu karnego (oszustwo) nie jest potrzebne, by piramida finansowa była niewypłacalna. Wystarczy stwierdzenie przez śledczych, że model biznesowy danego tworu opiera się wyłącznie na wabieniu kolejnych uczestników systemu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama