Powiedzenie „uczyć się na błędach” w przypadku prowadzących działalność gospodarczą nabrało dosłownego znaczenia. Nowe przepisy dają im prawo do popełniania pomyłek – urzędnicy nie będą ich karać, lecz tylko pouczać.
Ta kluczowa z punktu widzenia wszystkich świeżo upieczonych przedsiębiorców zmiana weszła w życie wczoraj, 1 stycznia. Co gwarantuje im w praktyce? – Z
prawa do błędu będzie mógł skorzystać np. dystrybutor sprzętu elektronicznego, który nie umieści w widocznym miejscu w punkcie sprzedaży informacji o tym,że jest zobowiązany do nieodpłatnego odbioru zużytego sprzętu. To samo dotyczy np. braku wywieszki o cenie na produkcie czy braku informacji przy kabinie solarium o tym, że korzystanie z niego może być przyczyną raka – wylicza minister Jadwiga Emilewicz. I zapewnia, że poważniejsze pomyłki też będą wybaczane. – Na przykład naruszenie obowiązków raportowych przez podmioty prowadzące kursy na eksperta ds. bezpieczeństwa przewozu towarów niebezpiecznych. A nawet niewielkie opóźnienia w złożeniu raportu księgowego – dodaje minister rozwoju.
Nowy pomysł jest powszechnie chwalony przez środowiska biznesowe. – To dobry krok w dobrym kierunku. Nie jest tajemnicą, że początkujący drobni przedsiębiorcy często bywają zagubieni i zdarzają im się pomyłki. Nie widzę żadnego powodu, by ich dotkliwie karać. Wystarczy pouczyć, jak mają postępować – komentuje Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
– To słuszna inicjatywa. Może nareszcie zaczniemy odchodzić od wizji państwa opresyjnego i zmierzać w kierunku państwa pomocnego – komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Zwraca jednak uwagę, że nowe przepisy nie są bez wad. Największą jest to, że z prawa do błędu skorzystać będą mogli wyłącznie przedsiębiorcy wpisani do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (czyli np. spółki z ograniczoną odpowiedzialnością już nie). I to jedynie przez rok od omentu podjęcia
działalności. W skali roku to ok. 300 tys. przedsiębiorców. – To powinien być standard dla wszystkich prowadzących biznes, a nie tylko początkujących – uważa Cezary Kaźmierczak.
– Prawo do popełnienia błędu opiera się na założeniu, że większość naruszeń, które popełniają początkujący polscy przedsiębiorcy, wynika nie z ich złej woli, lecz ma raczej charakter nieintencjonalnych omyłek – tłumaczy Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju. Stąd
nowelizacja prawa przedsiębiorców, która obowiązuje od wczoraj (Dz.U. z 2019 r. poz. 1495).
Wystarczy pouczenie
Nowo dodany art. 21a przewiduje, że zasadą w stosunku do przedsiębiorców wpisanych do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, którzy prowadzą biznes krócej niż rok, będzie odstępowanie od wymierzenia kary. Wystarczy pouczenie. Prowadzący działalność będzie musiał natomiast usunąć naruszenie oraz jego skutki w wyznaczonym przez pouczający organ terminie. Przewidziane są też pewne ograniczenia, np. nadal
urzędnicy ukarzą, gdy naruszenie będzie się powtarzać lub będzie miało rażący charakter (np. skutkuje zagrożeniem dla ludzkiego życia). Przy czym ciężar wykazania, że dane przewinienie ma rażący charakter, spoczywać będzie na odpowiednim organie administracji publicznej.
Czy prawo do błędu zadziała w praktyce?
– Najwięcej będzie zależało od podejścia kierownictwa poszczególnych instytucji. Jeśli szefowie nie będą wywierali na urzędnikach presji na wyniki, może zadziałać. Ale jeśli nadal będą ustalane „normy mandatowe”, by dopływ kasy do budżetu był na odpowiednim poziomie, może być kiepsko – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Podobnie uważa Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jego zdaniem prawo do błędu będzie funkcjonowało w praktyce wówczas, gdy urzędnicy przestaną się bać podejmowania decyzji na korzyść prowadzącego działalność gospodarczą.
– Obowiązuje już przecież zasada, by wątpliwości rozstrzygać na korzyść przedsiębiorcy. Niestety często urzędnik obawia się wewnętrznej kontroli i konieczności tłumaczenia się, dlaczego podjął decyzję zgodną z argumentacją przedsiębiorcy – przypomina Kowalski.
Zróżnicowane standardy
W ocenie Cezarego Kaźmierczaka znaczenie może mieć również to, gdzie przedsiębiorca prowadzi działalność. W dużych miastach rzetelne i przyjazne podejście do biznesu coraz częściej jest standardem.
– Za to w małych miejscowościach nadal często urzędnik pokazuje, że to on rządzi i on decyduje o ludzkim losie. Czasem gdy w związku patrzymy na sprawy, które dostajemy z terenu, nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że takie absurdy i podłość są możliwe – wskazuje prezes ZPP.
Inną kwestią jest to, że aby skorzystać z prawa do błędu, niekiedy będzie trzeba wyrzec się swoich przekonań. Możliwość skorzystania z nowej instytucji zakłada bowiem, że przedsiębiorca zobowiązuje się do naprawienia swej pomyłki.
– I tu może pojawić się kłopot, gdyż wielokrotnie biznes i organy administracji publicznej różnie interpretują przepisy. Często Naczelny Sąd Administracyjny przyznaje, że właściwa jest interpretacja przedsiębiorców. Jak rozumiem, aby skorzystać z prawa do błędu, trzeba będzie zrezygnować ze swojej interpretacji i zgodzić się na tę urzędniczą – zauważa Marek Kowalski.
Problematyczne może być także to, że niekiedy same organy szczebla lokalnego danej instytucji różnie interpretują te same przepisy prawa. Nie można zatem wykluczyć, że to, co w Krakowie np. dla wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego w ogóle nie będzie naruszeniem, w Warszawie dla jego stołecznego odpowiednika już będzie. A przykładowo inspektor warszawski będzie chętnie pouczał przedsiębiorców niewłaściwie przechowujących leki, z kolei jego krakowski kolega w każdym naruszeniu przy przechowywaniu leków dostrzeże rażące naruszenie prawa, gdyż potencjalnie może to zagrażać ludzkiemu zdrowiu.
Zarazem jednak przedstawiciele biznesu dostrzegają, że formułowane wątpliwości dotyczą szczegółów rozwiązania, a nie sensu jego wprowadzenia.
– Oczywiście fakt, że coś może nie działać idealnie i nie wszystkie instytucje od razu zrealizują zamysł ustawodawcy, nie może skutkować brakiem jakichkolwiek działań po stronie ustawodawcy. Zmiana optyki, położenie akcentu na to, że urzędnik ma przede wszystkim pomagać, a nie karać, zasługuje na uznanie – przyznaje Cezary Kaźmierczak.
Nie tylko administracja
Ponadto – na co zwraca uwagę Ministerstwo Rozwoju – nowe regulacje będą mogły być wdrażane nie tylko przez organy administracji publicznej, lecz także przez sądy. Istnieje bowiem możliwość zaskarżenia decyzji o nałożeniu kary do sądu. Ten zaś będzie mógł wskazać, że w danej sprawie należało poprzestać na pouczeniu. Ponadto – co podkreślał w toku prac legislacyjnych wiceminister Marek Niedużak – jeśli nawet pięć organów niewłaściwie i niekorzystnie dla biznesu zinterpretuje nowe przepisy, za to kolejnych 35 odpowiednio, to będzie to o 35 instytucji przyjaznych przedsiębiorcom więcej niż dzisiaj.
300 tys. tylu przedsiębiorców rocznie będzie mogło skorzystać z prawa do błędu
2,8 mln tylu przedsiębiorców jest wpisanych do CEIDG
Weszło w życie 1 stycznia