Komisja Europejska oceni, czy są powody do przekazania Poczcie Polskiej obsługi e-korespondencji z administracji. MSZ sugerowało ryzyko niezgodności z prawem UE.
E-doręczenia ile to kosztuje / DGP
Pod koniec września rząd przyjął projekt ustawy o doręczeniach elektronicznych.
– To będzie rewolucja. Osobom, które będą chciały korzystać z papierowej korespondencji, pozostawiamy oczywiście taką możliwość. Ale ci, którzy chcą ułatwiać sobie życie, będą mogli skorzystać z e-doręczeń – mówił wówczas Marek Zagórski, minister cyfryzacji.
Od 2021 r. każdy zainteresowany będzie mógł wpisać adres swej skrzynki pocztowej do bazy adresów elektronicznych i otrzymywać całą korespondencję urzędową przez internet. Elementem usługi e-doręczeń będzie potwierdzenie odbioru. Ci, którzy nie wpiszą się do bazy, będą nadal dostawać pisma urzędowe w formie listu. Pozwoli na to tzw. usługa hybrydowa. Operator wydrukuje elektroniczne pismo i doręczy je do adresata.
Początkowo rozważano dopuszczenie konkurencji na rynku e-doręczeń.
– Przed trzema laty resort cyfryzacji ogłosił konkurs na projekt e-doręczeń, w którym wzięliśmy udział. Usługa ta miała być świadczona na zasadach konkurencyjnych. Po odwołaniu minister Anny Streżyńskiej nikt już do tego pomysłu nie wrócił – mówi Katarzyna Abramowicz, radca prawny i współtwórczyni Specfile, firmy, która właśnie weszła na rynek z komercyjną usługą e-doręczeń.
Ostatecznie projekt przewiduje wprowadzenie monopolu na obsługę urzędowej korespondencji. Zarówno e-doręczenia, jak i usługę hybrydową przejmie operator wyznaczony, a więc Poczta Polska.
Jakie są powody takiej decyzji? Resort cyfryzacji wskazał przede wszystkim względy gospodarcze, w tym potrzebę wsparcia Poczty Polskiej. „W opinii Centrum Analiz Strategicznych projektowane rozwiązanie powinno pozwolić uchronić przedsiębiorstwo od utraty płynności finansowej i konieczności znaczącej redukcji liczby etatów oraz ograniczenia sieci placówek pocztowych” – można przeczytać w uzasadnieniu projektu ustawy.
Zwrócono w nim uwagę także na to, że podczas konsultacji projektu ustawy CAS zauważyło, że „skutkiem pominięcia Poczty Polskiej w roli operatora wyznaczonego może być wzrost utraty przychodów, który w konsekwencji powodować może wzrost cen usług powszechnych oraz zwiększenie obciążenie budżetu Państwa oraz budżetu UE”.

Niewystarczające uzasadnienie

Już podczas konsultacji Ministerstwo Spraw Zagranicznych podniosło, że należy rozbudować to uzasadnienie i wskazać także cele inne niż gospodarcze. W przeciwnym razie wyłączenie konkurencji na rynku e-doręczeń może zostać zakwestionowane przez Komisję Europejską.
„Istnieje ryzyko uznania projektowanych przepisów za niezgodne z prawem unijnym przez Komisję Europejską oraz Trybunał Sprawiedliwości UE. W celu wykazania zgodności projektowanych przepisów z prawem unijnym projektodawca nie powinien przywoływać w uzasadnieniu projektu względów gospodarczych, a jedynie powoływać się na cele pozagospodarcze” – napisało MSZ w swym stanowisku. Wskazało w nim wyrok TSUE dotyczący Węgier (sprawa C-179/14), z którego wprost wynika, że przeszkody w swobodzie przedsiębiorczości i świadczenia usług muszą być uzasadnione nadrzędnymi względami interesu ogólnego.
MC odpowiedziało, że uzasadnienie projektu zawiera również odniesienie do względów interesu ogólnego. Jest nim zapobieganie wykluczeniu cyfrowemu. Dzięki świadczeniu usług przez Pocztę Polską obywatele, którzy nie chcą korzystać z internetu, otrzymają korespondencję w formie pisemnej. Tyle że, jak zauważył w swym piśmie Tomasz Szczegielniak, sekretarz Rady Ministrów, ta argumentacja odnosi się wyłącznie do usługi hybrydowej i nadal nie uzasadnia wyłączenia konkurencji na e-doręczenia.
Zapytaliśmy MC, czy nie obawia się zastrzeżeń ze strony KE.
– Projekt ustawy jest przygotowywany do notyfikacji w KE. Rozwiązanie zakłada funkcjonowanie równolegle na rynku obok operatora wyznaczonego wielu komercyjnych dostawców usługi e-doręczenia. Obywatele i przedsiębiorcy będą mieć wolny wybór, z którego rozwiązania chcą korzystać: czy z państwowego, czy z komercyjnego. Tylko administracja publiczna będzie obowiązkowo korzystać z usługi operatora wyznaczonego – odpowiedział nam wydział komunikacji tego resortu.
Poczta Polska uważa, że jako operator wyznaczony jest predysponowana do zajmowania się e-doręczeniami.
– W wielu państwach europejskich to narodowi operatorzy pocztowi stali się partnerami rządów w e-doręczeniach. Tak jest m.in. we Francji, Niemczech, Danii, Finlandii i Czechach. Poczty narodowe są tam naturalnymi partnerami państwa we wdrażaniu korespondencji cyfrowej. Za takim rozwiązaniem przemawia nie tylko doświadczenie firm, ale też pocztowa infrastruktura. A co najważniejsze, możliwości zapewnienia takim usługom bezpieczeństwa korespondencji i poufności – zwraca uwagę rzecznik prasowy PP Justyna Siwek.
– Poczta Polska, posiadając największą sieć placówek pocztowych w kraju, gwarantuje dostęp wszystkim obywatelom do usług e-doręczeń w sposób zarówno cyfrowy, jak i hybrydowy. Zapewni odpowiednią formę doręczenia, a obywatelom, którzy nie złożą deklaracji cyfrowości (nie założą adresu elektronicznego), zapewni wydruki korespondencji przesyłanej przez urzędy drogą cyfrową – dodaje.

Może być taniej

Zdaniem Konfederacji Lewiatan mechanizm przewidziany w projekcie to nic innego jak zakamuflowane wsparcie finansowe. Z jej obliczeń, przeprowadzanych na podstawie prezentacji systemu e-doręczeń przedstawionego przez MC, wynika, że usługa darmowa (czyli przesyłanie korespondencji od obywatela do urzędu) ma kosztować ok. 2 zł. Stała cena dla administracji to 3,45 zł. „Takie rozwiązanie jest niedozwoloną pomocą publiczną dla spółki Skarbu Państwa, co w średniej perspektywie może oznaczać konieczność zwrotu uzyskanych kwot, a to prowadziłoby do dramatycznych konsekwencji (nie wyłączając bankructwa Poczty Polskiej)” – napisał Lewiatan w swoim stanowisku.
Resort cyfryzacji wyjaśnia, że Poczta Polska ma status operatora wyznaczonego tylko do 2025 r., a w nowym konkursie, w którym zostaną uwzględnione również e-doręczenia, będzie mógł go zdobyć inny operator.
Zdaniem Lewiatana to możliwość teoretyczna. Tylko Poczta Polska dysponuje bowiem listową infrastrukturą pocztową wymaganą dla świadczenia powszechnych usług pocztowych.
– Nie mam wątpliwości, że konkurencja na tym rynku byłaby wskazana. Zarówno jeśli chodzi o rywalizację technologiczną, jak i koszty, które będzie ponosić administracja. O kwestiach technicznych trudno się wypowiadać, bo na razie nie wiadomo, co zaproponuje Poczta Polska. Wiadomo jednak, że jej usługi mają być dużo droższe od tych, jakie mógłby zaoferować rynek. Nasza cena za jedno e-doręczenie to 1 zł plus VAT, ale przy większym wolumenie mogłaby ona spaść nawet kilkukrotnie – twierdzi Katarzyna Abramowicz.
Etap legislacyjny
Projekt przyjęty przez rząd