-Z pewnością należy również zastanowić się nad procedurą weryfikacji podmiotów ubiegających się o zezwolenie na oferowanie usług na rynku gier hazardowych. Doszło bowiem do kuriozalnej sytuacji, w której nielegalnie działający dotychczas w Polsce operator gier hazardowych pod marką Betclic, zamiast sankcji karnej za m.in. nieodprowadzanie podatków z tytułu urządzanych w Polsce gier hazardowych lub też łamanie zakazu promocji oraz reklamy, otrzymał od ministra finansów zezwolenie na legalne prowadzenie działalności na terenie Polski - mówi Katarzyna Mikołajczyk członek Stowarzyszenia na rzecz Likwidacji Szarej Strefy Zakładów Wzajemnych – Graj Legalnie, zrzeszającego legalnie działające na polskim rynku firmy bukmacherskie
Najwyższa Izba Kontroli wskazała, że nowelizacja ustawy o grach hazardowych z 2016 r. ucywilizowała rynek hazardu w Polsce, ale nadal jest wiele do poprawy. Pani zdaniem szklanka jest do połowy pełna czy do połowy pusta?
Nowelizacja była krokiem w zdecydowanie dobrym kierunku. Wprowadziła do polskiego prawa rozwiązania, które są szeroko stosowane w Unii Europejskiej. Chodzi o blokowanie domen internetowych oraz płatności na rzecz operatorów, którzy działają bez zezwolenia ministra finansów i nie płacą w Polsce podatków. Na początku nowe przepisy podziałały odstraszająco na nielegalnych operatorów, ale obecnie znowu w siłę rośnie szara strefa. Problemem jest nadal brak skuteczności ustawowych narzędzi. Działania państwa zdają się nie mieć charakteru systemowego. To podstawowy czynnik, który powoduje, że nadal ponad połowa rynku zakładów wzajemnych online jest zagospodarowana przez operatorów z szarej strefy. To oznacza, że tylko w zeszłym roku budżet państwa stracił na tym 0,6 mld zł. Niewielkim nakładem pracy można podnieść efektywność ograniczania szarej strefy.
Rejestr nielegalnych domen prowadzony przez ministra finansów działa właściwie?
Rejestr domen jest przede wszystkim aktualizowany zbyt rzadko, witryny są dodawane do niego ad hoc, a nie systemowo. Dla przykładu: w zeszłym miesiącu wpisy są tylko z 20 i 26 sierpnia, wcześniejsza aktualizacja miała miejsce 31 lipca. Istotnym problemem pozostaje zjawisko domen klonów o nazwach niemal tożsamych z tymi znajdującymi się już w rejestrze. Część nielicencjonowanych podmiotów regularnie zmienia nazwy swoich domen, by omijać blokowanie i dalej swobodnie świadczyć usługi, np. domeny marki Unibet, które swoją nazwę modyfikowały ok. 77 razy. Najistotniejszym problemem jest to, że obecny system blokowania jest skuteczny wyłącznie wobec mniej świadomych technicznie użytkowników internetu.
Potrzebna jest nowelizacja przepisów? Jak powinna ona wyglądać?
Przede wszystkim potrzebne jest sprawniejsze korzystanie z obecnych rozwiązań. Rejestr domen należy aktualizować w sposób ciągły i systematyczny. Ponadto blokowaniu powinny podlegać również adresy IP, a nie tylko adresy domen, jak obecnie. Powinien zostać rozwiązany problem omijania blokad przy użyciu VPN. Organy państwa powinny z większą stanowczością podchodzić do problemu kierowania reklam do polskich odbiorców przez nielegalnych operatorów. Część zagranicznych podmiotów umieszcza swoje reklamy na największych polskich portalach sportowych i ogólnoinformacyjnych, co nie spotyka się ze zdecydowaną reakcją odpowiednich organów. Co więcej, korzysta z polskojęzycznej obsługi klienta, która w bezpośredni sposób zachęca Polaków do korzystania z nielegalnych w Polsce usług.
Z pewnością należy również zastanowić się nad procedurą weryfikacji podmiotów ubiegających się o zezwolenie na oferowanie usług na rynku gier hazardowych. Doszło bowiem do kuriozalnej sytuacji, w której nielegalnie działający dotychczas w Polsce operator gier hazardowych pod marką Betclic, zamiast sankcji karnej za m.in. nieodprowadzanie podatków z tytułu urządzanych w Polsce gier hazardowych lub też łamanie zakazu promocji oraz reklamy, otrzymał od ministra finansów zezwolenie na legalne prowadzenie działalności na terenie Polski.