Sprzedawca internetowy nie ma prawa zabraniać klientom z innych państw UE korzystania z polecenia zapłaty. Jeśli umożliwia taką formę płatności, to musi ona być dostępna dla wszystkich.
Obowiązujące od grudnia 2018 r. unijne rozporządzenie 2018/302 w sprawie nieuzasadnionego blokowania geograficznego ma wyrównywać prawa konsumentów z różnych państw UE. Sprzedawcy internetowi nie mogą już utrudniać sprzedaży klientom z innych krajów. Zakazane jest także automatyczne przekierowywanie na inne strony językowe czy stosowanie formularzy, które uniemożliwiają wprowadzanie danych obcokrajowcom. Wszystko to ma sprawić, że Polak będzie mógł korzystać z zagranicznych e-sklepów czy też oferty zagranicznych dostawców usług na tych samych prawach co mieszkańcy innych państw UE.
Dyskryminacja może jednak polegać nie tylko na ograniczaniu dostępności do samej oferty, ale również sposobów płatności. Jak wynika z najnowszego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, także w tym zakresie konsumenci ze wszystkich krajów UE powinni być traktowani w ten sam sposób. Jeśli na stronie internetowej udostępniono polecenie zapłaty SEPA, to musi ono być dostępne dla wszystkich obywateli UE.
– Jednym z filarów Unii Europejskiej jest zasada swobodnego przepływu usług i towarów na terenie całej Unii, z tego względu wyrok TSUE należy ocenić pozytywnie. Skoro prawo zobowiązuje do oferowania takich samych usług wszystkim obywatelom UE, usługi płatnicze nie powinny być wyjątkiem. Do konsumenta powinno należeć, jakiego rodzaju płatność chce wykonać – komentuje Zofia Gałązka, radca prawny w Grupie Prawnej Togatus.

Zapłata za e-bilety

Wyrok dotyczy niemieckiego przedsiębiorstwa kolejowego Deutsche Bahn. Sprzedaje ono bilety również przez stronę internetową dostępną we wszystkich państwach UE. Płacić można kartą kredytową, szybkim przelewem bankowym lub za pomocą polecenia zapłaty SEPA. Ta ostatnia metoda to nic innego jak wyrażenie przez klienta zgody na to, by bank wypłacił sprzedawcy pieniądze z jego konta. Zasady jej stosowania są regulowane przez unijne rozporządzenie 260/2012 ustanawiające wymogi techniczne i handlowe w odniesieniu do poleceń przelewu i poleceń zapłaty w euro. Wydano je, żeby ułatwić konsumentom stosowanie tych instrumentów przy transakcjach transgranicznych i obniżyć związane z tym koszty.
Deutsche Bahn uznaje jednak, że instrument ten nie jest bezpieczny. Tak naprawdę nie gwarantuje on bowiem wypłacenia pieniędzy przez bank. Jeśli na koncie nabywcy biletu nie będzie środków, to sprzedawca nie otrzyma zapłaty. W przypadku klientów krajowych spółka ma większe możliwości sprawdzenia wiarygodności klientów. Przy transakcjach zagranicznych musiałaby polegać na zaufaniu, które mogłoby zostać nadużyte.
Argumenty te nie przekonały austriackiej organizacji VKI zajmującej się ochroną konsumentów. Jej zdaniem postępowanie Deutsche Bahn dyskryminuje obcokrajowców. Wniosła ona skargę do sądu w Wiedniu. W pierwszej instancji wygrała. Sąd uznał, że ograniczenie możliwości zastosowania polecenia zapłaty narusza art. 9 ust. 2 rozporządzenia 260/2012. Zgodnie z tym przepisem odbiorca polecenia zapłaty nie podaje nazwy państwa członkowskiego, w którym ma się znajdować rachunek płatniczy. Sąd drugiej instancji doszedł jednak do odmiennych wniosków, a Sąd Najwyższy, który rozpoznaje skargę w tej sprawie, postanowił zadać pytanie prejudycjalne TSUE.

Równe traktowanie

Wydając wyrok w tej sprawie, sędziowie odwołali się do nadrzędnych celów unijnego rozporządzenia. W praktyce chodzi w nim o to, by płatnicy nie byli zmuszani do zakładania kilku różnych rachunków w kilku bankach tylko po to, by mieć możliwość wydawania polecenia zapłaty. Tymczasem Deutsche Bahn swymi ograniczeniami zmusza ich do tego. Aby Austriak, ale także Polak czy Francuz mogli skorzystać z tej formy płatności, musieliby założyć konto w Niemczech.
„Warunek taki jak warunek sporny w postępowaniu głównym może stanowić zagrożenie dla skuteczności art. 9 ust. 2 rozporządzenia nr 260/2012, ponieważ pozbawia on płatników możliwości dokonywania poleceń zapłaty z rachunku położonego w państwie członkowskim ich wyboru” – podkreślono w uzasadnieniu.
Niemiecka spółka kolejowa próbowała przekonywać, że konsumenci z innych państw nie są dyskryminowani, bo mogą skorzystać z alternatywnych form zapłaty za kupowane bilety. Zdaniem TSUE nie ma to jednak żadnego znaczenia. Owszem, e-sprzedawca sam decyduje, jakie sposoby płatności udostępni klientom. Jeśli jednak jednym z nich jest unijne polecenie zapłaty, to musi być ono dostępne dla posiadaczy rachunków bankowych we wszystkich państwach UE.

ORZECZNICTWO

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 5 września 2019 r., w sprawie C-28/18.
Co najchętniej kupują Polacy w zagranicznych e-sklepach / DGP