Oprócz bezpieczeństwa podczas zbliżającej się wizyty poruszone zostaną kwestie zwiększenia wymiany handlowej. Wraca również temat zakupu technologii do budowy elektrowni atomowej od USA
Departament Stanu USA sam zachęca amerykańskich przedsiębiorców do inwestowania w Polsce. Mimo polaryzacji, która charakteryzuje scenę polityczną, wśród zalet naszego rynku wymienia się polityczną stabilność, dobrze wykształconą i niedrogą siłę roboczą, wielkość rynku wewnętrznego, ale też dostęp do jednolitego rynku unijnego.
– Jesteśmy bliscy zakończenia kilku ważnych tematów w rozmowach polsko-amerykańskich dotyczących obecności wojskowej USA w Polsce, współpracy gospodarczej, przyszłości inicjatywy Trójmorza. Także kwestii wizowej – zachwalał zbliżającą się wizytę Andrzeja Dudy w USA, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Stany Zjednoczone są najważniejszym pozaunijnym inwestorem nad Wisłą. Ponadto Polska jest ich najistotniejszym partnerem we wschodniej Europie. Od końca 2015 r. Warszawa realizuje umowę z USA zwaną FATCA. Chodzi o ujawnianie przez amerykańskich obywateli zagranicznych aktywów do celów podatkowych. Najprościej mówiąc, musimy przekazywać za ocean dane tych klientów banków i domów maklerskich, którzy powinni płacić podatki w USA. Amerykanie rozwijają współpracę i wymianę doświadczenia z Polakami w dziedzinie nauki i technologii. Reguluje to odnowiona w kwietniu zeszłego roku bilateralna umowa S&T Agreement.
Jednym z najciekawszych scenariuszy zbliżających się rozmów Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem jest zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Pod koniec maja Wirtualna Polska napisała, że jednym z najważniejszych wątków zaplanowanego na 12 czerwca spotkania będzie „rozpoczęcie ramowej współpracy w dziedzinie wymiany technologicznej i rozwoju w sektorze energetyki jądrowej”. W marcu Agencja Reutera poinformowała, że spółki z USA rozpoczęły wstępne prace związane z przygotowaniem transferu technologii jądrowych do Arabii Saudyjskiej, chociaż dzieje się to przy dużych obawach Kongresu. Ameryka zyskuje jednak na tej współpracy ruch w przemyśle jądrowym. Korzyści z podobnego układu między Warszawą a Waszyngtonem będą dla USA podobne. Dla Polski to z kolei dodatkowy gwarant bezpieczeństwa energetycznego. WP pisze, że pomyślne negocjacje mogłyby oznaczać, że polski resort energii uruchomi pierwszy blok jądrowy już w 2033 r.
Nasz przemysł nie inwestuje i nie jest w stanie przejąć nowych technologii
Otwarcie się na alternatywne regiony ma również związek z prowadzoną przez USA wojną handlową między USA a Chinami. W jej ramach Stany Zjednoczone podniosły cła z 10 do 25 proc. na towary z tego kraju o łącznej wartości 200 mld dol. Równocześnie prezydent Trump zagroził analogiczną podwyżką w stosunku do towarów o wartości 325 mld dol. Waszyngtonowi chodzi o walkę z rosnącym deficytem handlowym w czasach, kiedy ma jeszcze gospodarczą i polityczną przewagę nad Pekinem.
Ale w polsko-amerykańskich relacjach handlowych, które są pochodną partnerstwa militarnego, jest jeszcze sporo do zrobienia. – Polski przemysł i decydenci bardzo by chcieli sporo uzyskać dla rozwoju przemysłu obronnego i doprowadzić do transferu technologii. Jednak jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że kupują sprzęt z półki. A jak już są jakieś zobowiązania offsetowe, to na niskim poziomie – mówi nam jeden z konsultantów z branży wojskowej. Jego zdaniem wynika to z dwóch powodów. – Jeśli chcesz kupić jakieś systemy z transferem technologii, to musisz mieć głębokie kieszenie. Polska ich nie ma. W negocjacjach zaczyna się od wymagań offsetowych na wysokim poziomie, a wychodzi jak zwykle. Polski przemysł jest w stanie głębokiego kryzysu. Nie ma zbyt wiele do zaoferowania i nie ma woli do inwestycji, żeby w ogóle móc przejąć te supernowoczesne technologie, o których tyle się mówi. Jednym z systemowych problemów są patologie w związkach zawodowych, które blokują rozwój, a których wszyscy się boją – dodaje.
Zdaniem naszego rozmówcy, jeżeli chce się zrestrukturyzować zakład, żeby działał na światowym poziomie według wymaganych przez Amerykanów standardów, trzeba naruszyć wewnętrzne układy i interesy, które przez lata mocno się zakorzeniły.
Jeśli chodzi o stosunki polsko-amerykańskie na poziomie postrzegania ich przez Polaków, to od lat niezmiennie utrzymuje się opinia, że dobrze się kształtują. Dwa miesiące temu CBOS przeprowadził badania na temat jakości stosunków polsko-amerykańskich. 53 proc. pytanych uważa, że obecnie są one dobre, a jedynie 6 proc. ma przeciwne zdanie. 44 proc. ankietowanych sądzi, że Fort Trump rzeczywiście powstanie na terenie Polski, przeciwnego zdania jest 31 proc. Osoby o poglądach prawicowych zdecydowanie częściej niż inni twierdzą, że wzajemne relacje są znakomite. Takiego zdania jest 70 proc. z nich. Podobne deklaracje składa 55 proc. respondentów deklarujących poglądy centrowe i 36 proc. ankietowanych identyfikujących się z lewicą.
rozmowa
Rządy interesuje przede wszystkim współpraca wywiadowcza
Tony Housh jest doradcą w dziedzinie polityki strategicznej, biznesu i komunikacji. Doradza i wspiera firmy, w tym z branży obronnej, energetycznej, innowacyjnych technologii i biologii. Pełni funkcję prezesa Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce od stycznia 2015 r.
Jak pan ocenia obecną kondycję stosunków polsko-amerykańskich?
Od wielu lat jest ona znakomita. Wzajemne relacje się tylko umacniają. Oczywiście cały czas podlegają one naturalnemu procesowi rozwoju. Warszawę z Waszyngtonem łączy naprawdę długoletnia przyjaźń. Z biznesowego punktu widzenia, co mówię jako prezes Rady Dyrektorów Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce, sytuacja też jest bardzo dobra. Cały czas rosną inwestycje nad Wisłą. Co chwilę pojawiają się nowe projekty. Cieszę się też, że Polska powoli zaczyna rozwijać inwestowanie za oceanem. Do pełnej równowagi w tej przestrzeni jeszcze sporo brakuje, ale jesteśmy na bardzo dobrej drodze.
Brzmi to jak sielanka. Ale czy nie jest trochę tak, że ta długoletnia wyjątkowa przyjaźń może sprawiać nam kłopot wewnątrz Unii Europejskiej?
Dla Stanów Zjednoczonych Polska jest partnerem jako ważny członek struktur międzynarodowych, nie tylko Unii Europejskiej, ale i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Także jako ich reprezentant w relacjach z USA. Pamiętajmy też o tym, że siła relacji polsko-amerykańskich nie narodziła się nagle, nie jest doraźnym sojuszem związanym z jednorazową, okolicznościową transakcją, a strategiczne partnerstwo jest niezależne od tego, kto akurat rządzi w Warszawie czy w Waszyngtonie.
W której branży współpraca rozwija się obecnie najlepiej?
Od dwóch lat w czołówce są badania i rozwój. Nie chodzi wyłącznie o inwestycje w branżę komputerową czy cyfrową, ale też współpracę naukowców z obydwu stron Atlantyku. Poza tym polskie jednostki operacyjne są w ścisłym jądrze globalnych centrów usługowych. Dojście do tej pozycji przy takiej konkurencji nie było łatwe, tym bardziej należy ją docenić.
A jak pana zdaniem wygląda współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa?
Przede wszystkim rządy zmierzają w stronę zacieśniania współpracy, jeśli chodzi o dzielenie się informacją i danymi wywiadowczymi. Poza tym nie tylko USA, ale i NATO zadeklarowały, że będzie rozwijać infrastrukturę nad Wisłą, co nie tylko zapewni większe bezpieczeństwo na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale otworzy drogę do inwestycji, które dadzą Polakom pracę.