Odpowiedzialny zgodnie z art. 299 k.s.h. jest faktyczny zarządca spółki. Sam fakt, że ktoś był wskazany jako członek zarządu w Krajowym Rejestrze Sądowym, to za mało do przypisania mu odpowiedzialności. Stwierdził tak Sąd Najwyższy w wydanym w ostatni piątek wyroku.
Sprawa, która trafiła na wokandę, była typowa. Pewna spółka z o.o. nie zapłaciła drugiej spółce za materiały budowlane. Chodziło o ponad 50 tys. zł. Jako że egzekucja z majątku spółki okazała się bezskuteczna, wierzyciel postanowił odzyskać pieniądze od członków zarządu dłużniczki. Taka możliwość wynika z art. 299 par. 1 k.s.h. (”Jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania„).
Sąd pierwszej instancji powództwo uwzględnił. Ale już sąd drugiej instancji orzekł inaczej w stosunku do jednego z menedżerów. A to dlatego, że wierzytelność powstała pod koniec 2009 r. Mężczyzna zaś, jak wynikało z uchwały nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników, przestał być prezesem spółki dłużniczki już w styczniu 2009 r. Sęk w tym, że informacja ta nie została przekazana przez spółkę do Krajowego Rejestru Sądowego. Dopiero wskutek jednej z kolejnych uchwał, podjętej już w 2010 r., został on wykreślony jako zarządca spółki.
Powstała zatem sytuacja, w której najpierw prezes zarządu dłużniczki został odwołany, następnie zostało zaciągnięte zobowiązanie, które nie doczekało się realizacji, by jeszcze później wskazany menedżer został wykreślony z rejestru jako osoba odpowiedzialna za losy spółki. I z tym przypadkiem – wskutek skargi kasacyjnej powodowej spółki – musiał zmierzyć się Sąd Najwyższy.
Rozstrzygnięcie? Sąd Najwyższy postanowił oddalić skargę. Sędzia Agnieszka Piotrowska w ustnych motywach orzeczenia wyjaśniła, że wpis określonej osoby do rejestru nie przesądza jeszcze o możliwości przypisania jej odpowiedzialności na podstawie art. 299 k.s.h. Aby o niej można było mówić, postępowanie musi toczyć się wobec osoby faktycznie pełniącej swą funkcję i mającej w chwili powstania wierzytelności wpływ na to, że do zaciągnięcia długu doszło.
– Nie bez powodu przepis art. 299 k.s.h. dotyczy faktycznych zarządców spółki, co jest wyrażone poprzez wskazanie przez ustawodawcę jako odpowiedzialnych członków zarządu, a nie osób wpisanych do rejestru – wskazała sędzia Piotrowska.
Często jest bowiem tak, że odwołany członek zarządu nie ma wpływu na to, czy nadal znajduje się w rejestrze jako osoba odpowiedzialna, czy nie. Co więcej, żaden przepis prawa nie obliguje go do tego, pilnowania tego. Poza tym jakkolwiek prawdą jest, że Krajowy Rejestr Sądowy powinien pełnić funkcję gwarancyjną, to opiera się ona na gwarancji osoby trzeciej w stosunku do spółki, a nie do osób fizycznych, które z nią są lub były związane.
Warto pamiętać, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego (np. wyrok SN z 13 kwietnia 2017 r., sygn. akt I CSK 286/16) odpowiedzialność członków zarządu spółki z o.o. na podstawie art. 299 k.s.h. ma charakter odszkodowawczy i jest to odpowiedzialność deliktowa (co uzasadnia, że sam fakt bycia wpisanym do rejestru nie wystarcza do zobowiązania menedżera do zapłaty). Ponoszą ją osoby będące członkami zarządu spółki w czasie powstania i istnienia zobowiązania, a ściślej rzecz ujmując – w czasie powstania i istnienia podstawy tego zobowiązania. Nie ma przy tym znaczenia, czy bezskuteczność egzekucji z majątku spółki miała miejsce w czasie pełnienia przez nich funkcji członków zarządu czy też w okresie po ich odwołaniu. Pozwany członek zarządu może więc uwolnić się od odpowiedzialności poprzez wykazanie, że przestał pełnić swą funkcję przed powstaniem zobowiązania spółki.
Odwołany członek zarządu nie ma wpływu na to, że nadal znajduje się w rejestrze

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 8 marca 2019 r., sygn. akt III CSK 96/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia